(6 lat później)
Akademia ninja to jedne z niewielu miejsc, gdzie młode osoby, mają możliwość zdobywania podstawowej wiedzy dotyczącej ścieżki życia ninja. To tutaj nawiązują się pierwsze przyjaźnie, rywalizacje i tworzą marzenia.
- Tatusiu! Akademia jest taka niesamowita. Tylu młodych ludzi, pełnych marzeń! To coś niezwykłego. Prawda Neji?- powiedziała roześmiana Hinata, wbiegając do jadalni. To był pierwszy dzień bliźniaków w akademii. Po wielu namowach, dostali szansę poznania swoich rówieśników i poczuć się jak zwykły uczeń. Ojciec bliźniaków był przeciwny aby uczestniczyły w zajęciach, uważał że arystokratyczna rodzina nie powinna zadawać się z resztą wioski, a najlepsze wykształcenie zapewni im tylko on sam. Jednak po namowach swojej żony, wyraził zgodę na wizytę dzieciaków w akademii.
- Tato pozwól nam chodzić, bardzo nam się podobało. Tyle dzieci, było tak wesoło! Bardzo Cię proszę, zgódź się!- małe, słodkie oczka Hinaty zwróciły się ku ojcu.
- Nie sądzę, by był to dobry pomysł. Pozwoliłem wam na jeden dzień, taka była umowa, na więcej się nie zgadzam.-Hiashi odpowiedział stanowczo, unikając wzroku małżonki. Wiedział, że poprze prośbę dzieci, a nie mógł pozwolić na to aby znowu uległ ich prośbom. Już miał wychodzić z jadalni, gdy odezwał się Neji...
- Ojcze, uważam że uczestnictwo w zajęciach byłoby dla nas bardzo korzystne. Będziemy w stanie porównać nasz poziom z resztą wioski. A poza tym, Sasuke też rozpoczął naukę, a będzie to bardzo korzystne dla naszych relacji z nim- Na twarzy Hiashiego zagościła wielka zaduma. Po chwili zastanowienia, wyraził zgodę
- No dobrze, może macie rację. Skoro Uchiha zdecydowali się wysłać Sasuke, to może i nasz klan nie powinien się aż tak zamykać. Od jutra, regularnie zaczniecie chodzić na zajęcia. A teraz wracajcie do swoich obowiązków, mam wiele spraw do załatwienia.- dzieci były przeszczęśliwe. Spełniło się ich marzenie nie muszą już siedzieć, zamknięte w czterech ścianach. To było dla nich jak wybawienie.
Resztę dnia Hinata spędziła z swoją mamą, która opowiadała jej przeróżne legendy związane z wioską. O wielkich 3 klanach, demonach i dzielnych bohaterach. Jeszcze wtedy nie wiedziała, ze to są ich ostatnie wspólne chwile...
(Następnego dnia)
- Panienko Hinata, proszę się pośpieszyć. Panienki ojciec będzie zły jak spóźnimy się na kolację, poza tym już jest późno- odpowiedziała Kotomi. Hinata często wybierała się z nią na spacery, lubiła spędzać ze swoją nianią czas. To ona opiekowała się bliźniakami, gdy rodzice byli zajęci obowiązkami. Dziewczynka przyspieszyła kroku, ale jej uwagę przykuła dziwna sytuacja w jednej z uliczek.
- Idź do domu, Ty bezczelny gówniarzu! Pewnie przyszedłeś coś ukraść, zjeżdżaj!- krzyczał na całą ulicę, powodując wielkie zbiegowisko wścibskich gapiów. Na przeciwko niego stał chłopiec, blondasek ze wściekła miną. Był w wieku Hinaty, kojarzyła go nawet z akademii.
- Nic nie chcę ukraść! Chcę tylko, tylko kupić tą maskę, przecież mam pieniądze! Dlaczego mnie tak traktujesz?!- krzyczał i pokazywał rączki w których znajdowały się banknoty.
- Uciekaj powiedziałem! Wynocha!
Hinata poczuła wielki smutek, wiedziała, ze chłopiec jest niewinny. Spojrzała na służącą.
- Kotomi, kto to jest?- spytała wskazująć na chłopca.
- To Naruto Uzumaki, chłopiec z wioski. To bardzo niegrzeczne dziecko, nie warto się zadawać z kimś tak niebezpiecznym- odparła i pociągnęła za rękę dziewczyny, nakazując jej iść.
- Ale on tylko chce kupić maskę, przecież ma pieniądze. Niegrzeczny jest sprzedawca, nie on! Naruto jest niewinny! Nic złego nie zrobił!
- Niestety panienko, czasami nasze uprzedzenie, strach bierze górą nad rozsądkiem. Tak już jest. Ale krzycząc i rozrabiając nic nie wskóra. Ludzie nadal będą w nim widzieć tylko lisiego...- przerwała, ie dokończyła. Wiedziała, że obowiązuje zakaz, którego nie można złamać. Na szczęście w porę się opamiętała i ruszyła z dziewczynką w stronę posiadłości. Hinata jeszcze raz spojrzała na chłopca i chyba jako jedyna zobaczyła w nim coś innego niż pozostali.
Hinata przekroczyła próg posiadłości. Ale nie było tak jak zwykle, na placu byli wszyscy członkowie klanu. Zapłakani, zmartwieni, pogrążeni w wielkim smutku. Dziewczynka nie wiedziała jeszcze co się stało ale poczuła, że nie usłyszy dobrych wiadomości. Podszedł do niej dziadek, najstarszy w rodzinie, bardzo szanowany wśród członków klanu. Spojrzał na dziewczynkę i bardzo spokojnym głosem powiedział:
- Hinata, mam dla Ciebie bardzo smutną wiadomość. Twóją mamę spotkało coś bardzo złego. Ona... Nie żyje. Znaleziono ją dzisiaj wieczorem. Bardzo mi przykro, żal rozdziera nasze serca.- Ostatnich słów już nie słyszała. Ogarnęło ją wielkie przerażenie. Nie wiedziała tak naprawdę co w tym momencie zrobić. Szukała wzrokiem taty i Nejiego. Podbiegła do nich i mocno chwyciła w brata. Ojciec przytulił bliźniaki i sam zaczął płakać. Wiadomość o śmierci żony go przeraziła. Kochał ją ponad życie, a nie był w stanie ją uchronić. Ktoś ją zamordował, ale dlaczego? To pytanie przez kolejne lata szukało odpowiedzi, ciągle towarzysząc wszystkim członkom klanu...
Smuteczek :'( Biedny Naruto, zawsze mi było go szkoda, ale Hinata jest mądrzejsza od tych wszystkich mieszkańców wioski. Brawo mała. Szkoda pani Huuga, musieli mocno przeżyć jej stratę. Ale ciekawe, kto dokonał czegoś tak okrutnego? Czytam dalej, żeby się przekonać ;)
OdpowiedzUsuń