środa, 25 lutego 2015

16. Finały (2)

- Czy są jakieś informacje dotyczące Sasuke Uchiha?- spytała zaniepokojona Hinata. Wraz z bratem przyszli do punktu informacyjnego, bardzo się martwili o swojego przyjaciela.
- Niestety nie mamy żadnych informacji na ten temat. Ale... Nie dostaliśmy też informacji, że rezygnuje, więc nie ma powodów do obaw- powiedziała uprzejmie kobieta. Jednak nie uspokoiło to dziewczyny, bardzo się martwiła o Sasuke. Tak naprawdę od egzaminu nie miała okazji z nim rozmawiać, a widziała, że nie był w najlepszej formie po drugim etapie. Nie wiedziała nawet gdzie jest teraz.
- Nie martw się. Sasuke to już duży chłopiec, da sobie radę- Neji starał się pocieszyć siostrę. Widział jak martwiła się o ich przyjaciela, ale znał ją i wiedział, że nie będzie łatwo ja uspokoić.
- Wiem, że umie o siebie zadbać, ale nadal się nie pokazał- powiedziała Hinata.
- Trochę więcej wiary w swojego narzeczonego. Pewnie będzie miał efektowne wejście.- dodał i pociągnął siostrę za sobą.
- Eii, nie lubię jak tak o nim mówisz!- krzyknęła zbulwersowana
- Poza tym Shika już walczy z tą kunoichi od tego rudzielca.- udali się w stronę balkonu. Walka już trwała, z relacji znajomych można było wywnioskować, że Temari dość ofensywna, ale biedny Shika unika bezpośredniego starcia. Trafili jednak na ostatnie momenty.
 Shika użył tunelu po walce Nejiego i złapał Temari techniką cienia. Mógł użyć tej techniki do pozbycia się przeciwniczki, ale ku zaskoczeniu wszystkich, po prostu się poddał.
Walka może nie była przykładem efektownych technik, ale udowadniała wyższość umysłu nad czystym ninjitsu. Wszyscy gromko gratulowali Shikamaru.
- Inteligentna bestia!- krzyczał ktoś z widowni. To prawda Nara Shikamaru był geniuszem strategii co dawało mu przewagę w polu walki i, co udowodnił w dzisiejszej walce.
- Kolejna walka! Sasuke vs Gaara!- po wykrzyczeniu imion, rudowłosy ninja zszedł na pole areny. Jednak jego przeciwnik się nie zjawił. Wszyscy byli zaskoczeni stanem tej sytuacji.
- Czekamy minutę, jeśli przeciwnik się nie zjawi, Gaara wygra pojedynek!- powiedział głośno główny sędzia. Rozpoczęło się odliczanie, a sekundy płynęły szybko i nieubłaganie. Nagle, dosłownie w ostatnich sekundach, na arenie pojawiły się dwie postacie, był to Kakashi i Sasuke!
Rozległy się brawa i słychać było okrzyki fanek Uchihy. Bliźniaki z uśmieszkiem na siebie spojrzały.
- Eeee, troszkę się spóźniliśmy... Ale chyba udało się zdążyć na czas?- zapytał Sensei. Sędzia potwierdził, ze zmieścili się w czasie. Więc walka mogła się rozpocząć. Sasuke zmienił ubiór, był bardziej dopasowany do jego ciała, tak jakby chciano uniknąć wszelki zbędnych kilogramów i uniknąć krępacji ruchów.
- Laluś się nieźle odwalił- podsumował Shino. Na arenie pozostał tylko Sasuke i Gaara, na znak sędziego rozpoczęto walkę. Gaara wypuścił ze swojego glinianego słoja fale piasku, która zaczęła gromadzić się przed nim. Sasuke rzucił shurikeny, jednak nie zdołały dolecieć, gdyż piaskowy klon ochronił rudego. Prostymi, acz kolwiek skutecznymi ciosami pozbawił Gaarę obrony, rozbijając jego defensywny wizerunek. Był już blisko wroga, jednak spotkała go druga ściana piasku.
- Cholera, niezły jest- dodał Neji. Ale Sasuke na to czekał, błyskawicznym ruchem znalazł się tuż za Gaarą i trafił celnie w procelanową buźkę oponenta. Rudowłosy został odrzucony silnym ciosem.
- To za mało by go powstrzymać- podsumował Naruto- ten koleś jest niebezpieczny, spójrzcie na jego oczy!- Gaara zaczął tworzyć kolejne warstwy obronnego piasku, o dziwo Sasuke ruszył w jego kierunku. Zaczął z niesamowitą prędkością obiegać przeciwnika w celu znalezienia luki w jego defensywie, ponownie się udało dorwać rudzielca. Kilka sprawnych i co ważne celnych ciosów poleciało w kierunku ninja piasku. "Brawo Sasuke, nie zmarnowałeś czasu na treningi! Jesteś niesamowity!" powiedziała w myślach Hinata.  Gaara był już poirytowany, nie spodziewał się takiego obrotu pojedynku. Rudowłosy zamknął się w piaskowej kopule, która niczym skorupa jajka chroniła go od zewnętrznego świata. Uchiha ją zaatakował, jednak kolce odbiły go od kopuły. Wyglądał na zdezorientowanego, jak by nie miał pomysłu na dalszy ruch.
- Sasuke! Skup się! Pokaż swoją siłę! Nie daj mu być za długo w tej kapsule!- krzyknęła Hinata, którą kontrolowała Byakuganem poczynania Gaary w piaskowej trumience. Jego czakra rosła. Może natchniony słowami Hime, a może własną analizą, Uchiha przystąpił do działania. W bezpiecznej odległości od kapsuły zaczął kumulować w lewej ręce czakrę, która zaczęła nabierać elektrycznego charakteru. Wyglądało tak jakby trzymał w swojej dłoni kulisty piorun. Rzucił się pędem w stronę "fortecy wroga". Ku zdumieniu wszystkich, przedarł się!
Skorupa rozpadła się ukazując rannego Gaare, był w wielkim szoku, lub nazwać ten stan można również amok. W tym momencie na arenę zaczęły spadać przedziwne pióra. Nagle Hinata i reszta towarzyszy poczuła się senna. Księżycooka czuła jak traci powoli świadomość, w ostatnim momencie zauważyła, że to samo dopadło jej brata, zdołała tylko dosięgnąć swojego miecza. Padła nieprzytomna na posadzkę balkonu. Na arenie zapanowała cisza. Tylko niewielu ninja zauważyło, ze to rodzaj Genjitsu i zdołali uniknąć skutków techniki. Gaara wraz z rodzeństwem opuścił arenę, Sasuke nie zawahał się i ruszył w pogoń za wrogiem. Hinata zapadła w głęboki sen. Była otoczona ciemnością, nie wiedziała gdzie jest i co się z nią dzieje. Nagle usłyszała delikatny głos.
"- Obudź się, grozi Ci niebezpieczeństwo. Wstawaj, musisz walczyć! Pokonaj Genjitsu" Hinata nie wiedziała skąd dochodzą dźwięki, ale w tym momencie zaczęła odzyskiwać przytomność. Pierwszą rzeczą jaką zauważyła był jej miecz, który błyszczał białym światłem. Dziewczyna powoli wstała, ostrze zbladło. W tle słyszała krzyki i odgłosy niszczących budynków. Podbiegła szybko do brata ściągając z niego podstępną technikę. Następnie do reszty towarzyszy.Wszyscy wbiegli na trybuny, był już tam Kakashi i Sakura.
- Naruto! Gdzie Sasuke?- zapytała blondasa Haruno.
- Nie wiem, też straciłem przytomność- odpowiedział. Do rozmowy wtrącił się Kakashi,
- Tu jest mój dzielny towarzysz- wskazał palcem na małego pieska, wyglądał na wielbiciela fotela i psich smakołyków, nie sprawiał wrażenia zbyt pomocnego.- pomoże Wam namierzyć Sasuke. Ja muszę ruszać bronić wioskę. Wioska Piasku nas zaatakowała z nieznanym nam sojusznikiem. Powodzenia!- dodał i zniknął. Hinata spojrzała na Sakurę i resztę towarzyszy.
- Sakura, Naruto, ruszajcie poszukać Sasuke. My wesprzemy Konohe, jest wielu przeciwników. Zwykli obywatele potrzebują pomocy- powiedziała i spojrzała na resztę. Chciała usłyszeć czy zgadzają się z jej decyzją. Nikt nie zgłosił sprzeciwu.
- Dziękuję Hinata-chan- dodała Sakura i ruszyła z Uzumakim  za psiakiem Kakashiego.
- To upierdliwe, ale radzę byśmy się podzielili na pary i ruszli w głąb Konohy w celu zlokalizowania naszych- powiedział Shika i wydał stosowne polecenia. Bliźniaki razem ruszyły, ale widok jak zobaczyli ich przeraził. Wokół wielu walczących ninja, jakieś dziwne węże. Hinata zauważyła w oddali Tenten. Rodzeństwo ruszyło w stronę kunoichi.
- Tenten!- krzyknął Neji. Dziewczyna bardzo się ucieszyła z widoku bliźniaków. Na ich drodze stanęło 3 ninja z wioski dźwięku. Ninja Konohy ruszyli do ataku, każdy skupił się na jednym przeciwniku. Hinata sięgnęła po Sode no Shirayuki. Szybkimi ruchami odbiła rzucone w jej kierunku kunaie. Ruszyła szarżą na wrogą, szybko zadała kilka ciosów siecznych bronią, przeciwnik nie miał szans. W tym momencie zauważył ich wielki wąż, który jakby wygłodniała bestia ruszyła w stronę dziewczyny. Hinata uniknęła pożarcia i sprawnie wyskoczyła w powietrze. Tuż obok niej pojawił się brat. Oboje wykonali tą samą technikę.
-Hakke Kuhekisho- podwój potężna trafiła węża. Runął na ziemię mocno zderzając się z podłożem. W tym momencie zniknął. Tenten brawami nagrodziła widowisko. W pewnym momencie zauważyli dziwną fioletową barierę na dachu budynku. Postanowili udać się w jej kierunku. Jednak droga nie była prosta.
- A gdzie to podlotki się wybieracie?- powiedział ninja, miał na sobie opaskę Wioski Piasku.- Pokażcie na co Was stać!- z szaleńczym spojrzeniem ruszył w kierunku drużyny. Tenten szybko
wyciągnęła zwój, a w kierunku wroga poleciał deszcz białej broni. Sztylety, krótkie noże, jednak przeciwnik wyszedł bez większego uszczerbku, jedynie kropla krwi popłynęła po jego policzku. Neji ruszył kolejny, zadał kilkanaście ciosów, ale zaledwie kilka dosięgnęło ciała przeciwnika. Wróg nie należał do najprostszych. Hinata postanowiła również przyłączyć się do walki, korzystając ze swojej nowej broni. Jednak przeciwnik zauważył atak i kunaiem zaczął odbijać ciosy dziewczyny. Trzeba przyznać, że Białooka walczyła wspaniale, a z każdym kolejnym ciosem poruszała się coraz szybciej. Już miała dokonać ostatecznego ciosu, gdy nagle przeciwnik padł martwy od potężnego uderzenia, był to Asuma-sensei.
- Wybaczcie, ze się wtrąciłem- dodał spokojnie- świetnie sobie radziliście, ale potrzebni jesteście przy barierze. Toczą tam się cięższe walki, jak nie boicie się śmierci... To ruszajcie tam! Kurenai już na Was czeka- dodał i zniknął szybko. Młodzi genini udali się w wyznaczone miejsce. Wróg jednak nie ustępował i napływał niczym fala wody. Czekał ich długi i pracowity dzień...

Witajcie kochani! Cieszę się, że podobają się Wam moje wstawki przeskakujące pomiędzy różnymi czasami naszej historii. Na pewno często będą tu gościć ;)
Dziękuję Wszystkim za komentarze, które motywują mnie do pisania!
Pozdrawiam
RR


Nieznana przyszłość, ukryta przeszłość, trudna teraźniejszość

(Przyszłość Naruto)
- No i co Sasuke, znalazłeś to czego szukałeś? Wypełniłeś swój cel?- powiedział Naruto spoglądając w niebo. Stał przy pomniku poległych Ninja. Bardzo często myślał o przyjacielu w tym miejscu, bardzo mu go brakowało. Nie rozumiał wszystkich jego wyborów, ale szanował je. Sam doskonale wiedział ile kosztuje walka o znalezienie własnego "Ja" i miejsca w tym świecie.
- Wiesz, tak naprawdę jest już nowy świat, inny, nie wiem czy doskonalszy, ale na pewno troszkę zmieniony. Może warto tu znaleźć swoje miejsce a nie szukać go daleko? Ja znalazłem i wiem już co robić- dodał a na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. Przypomniał sobie ich ostatnie spotkanie, rozmowę i konsekwencje. Wiedział, że następnym razem nie może już go zawieść. Usłyszał żeński głos za swoimi plecami.
- Naruto, Hokage Cię wzywa. Potrzebujemy Cię- dodała różowo włosa dziewczyna. Podeszła do blondasa i chwyciła go za ramię i przytuliła się do niego.- Myślisz o Sasuke?- spytała.
- Tak...- spojrzał na Sakurę i ruszył w stronę wioski.
- Myślisz, że wróci?- wtrąciła za odchodzącym chłopakiem.
- Ciągle w Konoha jest coś co go woła i każe mu wrócić.- odpowiedział i przyśpieszył kroku. Sakura patrzyła w stronę odchodzącego blondasa. Po jej policzku popłynęła łza. Bardzo pragnęła by Sasuke mógł wrócić, ale wiedziała w głębi serca, że to już niemożliwe....

                                               
(Przeszłość Neji)
- Hinata, gdzie jesteś?! Ojciec się niecierpliwi- krzyczał Neji szukając swojej siostry. Wiedział, że poszła pobawić się z Sasuke, ale już była pora obiadu i ojciec kazał mu poszukać siostry.
- Ehh, co z nią?- zapytał się sam siebie młody Hyuga.
- Cześć Neji! Co to za smutna mina?- biłooki usłyszał za sobą znajomy głos. To Itachi Uchiha, starszy brat Sasuke i autorytet dla wielu młodych Ninja, w tym Hyugi. Był świetnym wojownikiem, wspaniałym bratem i obiecującym przywódcą klanu Uchiha. Poza tym był dobrym kumplem i towarzyszem zabaw dla młodej trójki. Gdy tylko miał czas organizował przeróżne misje dla bliźniaków i Sasuke. Wielokrotnie, całymi dniami biegali po wiosce i okolicy bawiąc się i trenując.
- Cześć Itachi. Zgubiłem siostrę, biega gdzieś z Sasuke, ale nie mogę ich znaleźć- westchnął zdemotywowany Hyuga.
- Nie martw się, Poszukamy ich razem.- dodał Uchiha i ruszyli razem przed siebie poszukać małych łobuzów.
- Moja siostra jest taka nieodpowiedzialna. Ja tylko biegam i szukam jej, a później dostaje mi się od taty, że trwało to tak długo. Czasami wkurzam się, że mam młodszą siostrę, nie jestem jej niańką- powiedział już lekko poirytowany Neji. Chłopak więcej przebywał w domu, prócz czasu na zabawy, musiał również przechodzić szkolenie przygotowujące go do roli Głowy Klanu Hyuga, więc miał mniej wolnego czasu niż Hinata.
- Neji, wiesz dlaczego rodzą się starsi bracia?- zapytał Hyugi starszy kolega. Zauważył zaskoczenie na twarzy dzieciaka.
- Nie wiem. Rodzą się i już- odpowiedział Neji, ale nie za bardzo zrozumiał sensu tego pytania. Itachi ukucnął przed młodszym kolegą i spojrzał mu prosto w oczy.
- Neji, zapamiętaj to do końca życia. Starsi bracia rodzą się po to, by chronić młodsze rodzeństwo.-powiedział i uśmiechnął się do białookiego.- Od tego właśnie jesteśmy i musimy o nich dbać. Ty o Hinatę, ja o Sasuke. Może czasami nas wkurzają, denerwują, ale kiedyś może się okazać, że pozostali nam tylko oni.- w tym momencie przed nimi przebiegł Sasuke i Hinata.
- Hej! Głupole, stójcie!- krzyknął za parą Neji. Młodzi zatrzymali się  i spojrzeli na swoje rodzeństwo.
- Braciszku!- Hinata ucieszona rzuciła się bratu na szyje.- Musze Ci opowiedzieć o naszej przygodzie! Było zabawnie, jak będziesz miał wolny czas, to wszyscy się wybierzemy w to miejsce!- mówiła rozbawiona księżycooka.
- Dobrze, dobrze... Ale na razie musimy wracać, bo tata i mama nas wzywają.- przekazał polecenia rodziców siostrze. Uśmiechnięta złapała brata za rękę. Pożegnała się z rodzeństwem Uchiha i  ruszyła w stronę domu. Neji w ostatnim momencie się odwrócił i krzykną do Itachiego.
- Ejj, Itachi! Zapamiętam Twoje słowa, dziękuję!- pomachał do starszego Uchihy, a ten odwzajemnił jego gest. Był w tym momencie dumny, że jest starszym bratem i musi być bardziej odpowiedzialny za siostrę. W końcu dostał tą informację od Itachiego, ideału starszego brata.



(Teraźniejszość)
Hiashi za spokojem oglądał walkę syna z Naruto. Od początku wiedział, że walka ta to czysta formalność. Ten nieudacznik Uzumaki, nie miał najmniejszych szans z jego synem. Neji był świetnie przygotowany, ciężko trenował i zasługiwał na tytuł Chunina. "Tak, wszystkie ruchy mojego syna są lekkie i płynne, jest niesamowity. Chociaż, nadal jest wiele elementów, które powinien poprawić. Bardziej martwię się o Hinatę, jest delikatniejsza niż Neji. Może obawiać się walki z przyjacielem. Mam nadzieję, że poświęciła więcej czasu doskonalenia walki mieczem. Gdybyś tylko żyła, na pewno Hinata miałaby łatwiej. Kiyoko, najdroższa... Mam nadzieję, że Cię nie zawiodłem, że jesteś dumna z naszych dzieci. Wybacz, ze nie znalazłem Twojego mordercy. Gdybym tylko mógł cofnąć czas, gdybym był silniejszy, pewnie byłbym w stanie Cię uratować. Dzieci bardzo Cię potrzebują... Ale nie mogę teraz się rozczulać, muszę pamiętać o moich powinnościach względem klanu. Sekretna technika klanu?! Brawo synu, świetne posunięcie" Nagle na twarzy Hiashi pojawiło się ogromne zaskoczenie. Neji przegrał! Leżał na polu walki i nie mógł przystąpić do dalszego pojedynku. Zszedł z areny, jako przegrany, Hiashi nie mógł uwierzyć w to co widział. Wściekły pośpieszył w kierunku wejścia na balkon areny. Spotkał wychodzącego syna.
- Możesz mi powiedzieć co to miało znaczyć?- krzyknął na syna. Ta sytuacja wyprowadziła go z równowagi, patrzyła na syna i oczekiwał jakiegoś logicznego wytłumaczenia.
- To turniej, ktoś wygrywa, ktoś przegrywa- odpowiedział spokojnie Neji.
- Tylko tyle masz do powiedzenia?! Przyniosłeś wstyd całemu klanu Hyuga! Masz być przywódcą, a przegrywasz z jakimś porzuconym i marnym bachorem!- ciągle krzyczał i nie miał już żadnych zahamowań.
- Po pierwsze, ten "bachor" ma na imię Naruto, a po drugie, to moja wina. Źle przewidziałem zużycie Czakry. Po prostu mi jej zabrakło. To się więcej nie powtórzy- powiedział Neji spokojnym głosem i patrzył na ojca. Miał nadzieję, że te słowa uspokoją ojca.
- Dobrze, że jest jeszcze Twoja siostra, może chociaż ona pokaże, że jest godna nazwiska Hyuga- odpowiedział i ruszył w stronę trybun, by ponownie zając swoje miejsce. Hinata słysząc wszystko podeszła do swojego brata.
- Neji, ojciec był zły. On nie ma racji, wiesz że za chwilę będzie żałował tego co powiedział.- rzekła do brata łapiąc go za ramię.
- Tak, wiem. Dziękuję Hinata- uśmiechnął się w stronę siostry - Cieszę się, że mamy siebie- powiedział radośnie.
- Wiesz, ze zawsze będę przy Tobie, byłam jeszcze zanim przyszliśmy na świat- dodała i chwyciła brata za rękę. Razem ruszyli do punktu informacyjnego, by dowiedzieć się czegoś na temat Sasuke, który nadal nie przybył na turniej...  
 

czwartek, 19 lutego 2015

15. Finały (1)

Hinata była bardzo zdeterminowana. Za kilkanaście minut zacznie się ostatni etap, tak mało dzieli ją od osiągnięcia celu. Złapała w rękę Sode no Shirayuki i ruszyła w stronę areny. Brat szybko do niej dołączył, jednak nie widać było po nim żadnego stresu. Była pewny siebie, aż za. Sądził, że walka z Naruto to tylko formalność. Hinata martwiła się w tym wypadku za nich dwóch.Arena była ogromna. Już z daleka słychać było ludzi na widowni, co świadczyło o wielkim zainteresowaniu. Wszyscy finaliści spotkali się w korytarzu tuż przed wyjściem na arenę. Każdy z nich był bardzo skupiony, pełen powagi. Hinata weszła jako pierwsza i przywitała się z każdym uczestnikiem. Brakowało tylko jednej osoby, Sasuke.
- Cześć Hinata-chan!- zwróciła się do dziewczyny Uzumaki. Jak zwykle był zadowolony i pełen werwy. Blondas spojrzał ukradkiem na Nejiego, w końcu był to jego przyszły rywal. Hyuga udawał, ze nie zwraca uwagi na oponenta.
- Cześć Naruto, jak tam nastawienie przed walkami? Przygotowany jesteś?- spytała Hinata. Brat wyraźnie był niezadowolony.
- Jasne, dużo trenowałem i wiem że dam sobie radę- odpowiedział wesoło Uzumaki.
- Sądzisz, że jesteś w stanie mnie pokonać? Będziesz musiał pokazać coś więcej niż w eliminacjach- dodał chłodno Neji i odciągnął siostrę od Naruto.
- Po czyjej jesteś stronie? Mojej czy tego nieudacznika?- zwrócił się ze złością do siostry.
- To nie znaczy, że nie mogę z nim rozmawiać. Skoro jesteś lepszy, to dlaczego się denerwujesz, ze z nim gadam?- odpowiedziała białooka. Nie rozumiała zachowania brata, przecież to turniej ktoś wygra, a ktoś przegra. Zdecydują o tym umiejętności, więc rozmowa to nic strasznego. Wszyscy uczestnicy zostali zawołani na środek areny. Odbyło się uroczyste otwarcie turnieju. Było tak wielu ludzi, że byli tym aż przerażeni. Głos zabrał Czcigodny Hokage, ale Hinata zupełnie nie umiała się skupić na jego słowach. Nęciły ją myśli, gdzie jest Sasuke, czy zrezygnował?
- Proszę o przygotowanie się do pierwszej walki! Naruto vs Neji, pozostali uczestnicy są proszeni o opuszczenie pola walki.- powiedział donośnym głosem jounin, który odpowiadał za organizację turnieju. Hinata spojrzała znacząco na brata i wykonała posłusznie polecenie. Wszyscy udali sie n specjalny balkon z którego mogli obserwować pojedynki.

Nagle rozległ się gong, informujący o rozpoczętym pojedynku. Neji i Naruto stali na przeciwko siebie,
- Masz okazję wycofać się i nie ponieść porażki.- zwrócił się Hyuga
- Heh, Może i nie jestem z szanowanego rodu, nie posiadam kochającej rodziny, ale nie zamierzam uciekać i nigdy nie cofam danego słowa, to jest moje nindo!- odpowiedział stanowczo blondasek. Na twarzy Nejiego pojawił się lekki uśmieszek.
- Jak wolisz...- w tym momencie aktywował Byakugana. Uważnie obserwował każdy ruch Naruto. Nagle Uzumaki ruszył do ataku, a w kierunku przeciwnika rzucił parę kunai. Jednak to nie było nawet najmniejszym zagrożeniem dla Nejiego. Z łatwością odparł atak wroga, jednak Uzumaki nie odpuszczał. Wykonał kilka prostych ciosów, o dziwo żaden nie dotknął Hyugi, to była okazja dla Nejiego. Precyzyjnie wykonał cios, jego delikatna pięść dotknęła klatki piersiowej przeciwnika. Cios był na tyle silny, by zabrać dech Uzumakiemu. Białooki nie zwalniał, z łatwością namierzył pożądany meridian i zablokował jednym ciosem dopływ czakry. Na trybunach rozległy się ogromne brawa. Hinata ze spokojem oglądała pojedynek. Sercem była przy bracie, jednak żal jej było Naruto, bardzo w niego wierzyła. Chciała również by ktoś dał nauczkę bratu, aby przestał być tak zarozumiały, a walka z Naruto była świetna ku temu okazją. Blondasek jednak nie powiedział ostatniego słowa. Nagle przed Hyuga pokazało się wiele klonów Naruto, które w jednym momencie ruszyły w kierunku Nejiego. To był pokaz najwyższych umiejętności unikania ciosów, Kilka zgrabnych ruchów umożliwiło szybkie wyeliminowanie fałszywek i bezproblemowe zaatakowanie blondyna. Jednak zza pleców Hyugi wyskoczyły kolejne klony, które tylko mało odległość dzieliła od celu.
- Hakkesho Kaiten! - wokół Hyugi stworzyła się wirująca kopuła czakry, która niczym wielki mur odepchnęła przeciwnika. Uzumaki zaczął czuć niepokój i narastającą bezsilność. Znowu jego przeciwnik triumfował, Nieuwagę wykorzystał Neji, to był właściwy moment na użycie wyjątkowej techniki.
- Hakke Rokujuyon Sho!- nagle wokół Nejiego pojawił się ogromny okrąg, ze znakiem yin yang po środku, a Naruto był w jego zasięgu.
W stronę blondasa poleciało wiele brutalnych ataków. Ciosy zadawane przez Hyugę, przeszywały ciało Naruto, raniąc i blokując dopływ czakry. Hiashi był  zadowolony, ze syn postanowił wykorzystać tą technikę. Hinata również z podziwem patrzyła na brata, przez cały miesiąc doskonalili głównie tą zdolność. Uzumaki padł na ziemię głośno dysząc.
- Nie to jeszcze nie koniec, nie mogę się poddać. Nie teraz,.. Jesteś geniuszem, przedstawicielem zacnego rodu, ale to nie oznacza, ze możesz tak łatwo wygrać. Jesteś zarozumiałym ninja, który nie rozumie trudnego, realnego życia- krzyknął Uzumaki. Neji przybliżył się do przeciwnika.
- Wiesz jest jedna rzecz którą zazdroszczę Tobie i ptakom- odpowiedział spokojnie- jedna jedyna, wiesz co to jest? Wolność...- podsumował Neji. Naruto był zaskoczony tą odpowiedzią.
- Jak to? Nie rozumiem- odpowiedział zszokowany blondas.
- Zawsze mogłeś bawić się z kim chciałeś, jeść co chciałeś, chodzić gdzie chciałeś i co najważniejsze możesz być kim chcesz. Ja natomiast i moja ukochana siostra, urodziliśmy się z losem zaplanowanym. Musze robić to co inni chcą. Nigdy, prze nigdy nie miałem prawa głosu. Muszę być taki jakim widzi mnie w swych planach ojciec- powiedział cicho, jednak Hinata doskonale słyszała słowa brata.
- Ty przynajmniej masz rodzinę- odpowiedział Naruto na słowa przedmówcy.
- Tak, racja. Mam kochającą siostrę, ale chciałbym dla niej lepszego życia, by była szczęśliwa, a nie jak piękny ptak w złotej klatce, który jest karmiony i wystawiany na widok publiczny- dopowiedział i spojrzał na Hinatę. Na jej policzku popłynęła łza. Wiedziała, ze bliźniak ma rację. Byli więźniami, którzy dawno stracili prawo do własnych decyzji. Naruto zerknął na rodzeństwo Hyuga, poczuł ogromny żal. Zapomniał, że każdy medal ma dwie strony.
- Obiecuję Ci, że jak zostanę Hokage, to pomogę Ci zmienić ten Twój klan- odpowiedział Uzumaki, a na jego twarzy rysowała się determinacja. Neji uśmiechnął się i ruszył do ataku. Tym razem Naruto przejrzał atak i uniknął ciosu, jednak był bardzo słaby.
- Zablokowałem Ci dopływ czakry. Nie masz szans- powiedział spokojnie Hyuga patrząc na przeciwnika. Jednak blondas nic nie odpowiedział, lecz co dziwne zaczął kumulować czakre! Neji był zszokowany. Aktywował Byakugana i dostrzegł jak duża ilość czakry wydobywa się z wnętrza ciała blondasa i niczym ogniste języki zaczęła otaczać go na zewnątrz. Uzumaki całym impetem ruszył w stronę Hyugi. Ich czakry zderzyły się w bezpośrednim starciu. Siła była tak ogromna, że doszło do wielkiego wybuchu. Neji był wyczerpany, odparcie ataku i aktywacja Byakugana, wiele go kosztowała. Zerknął w kierunku przeciwnika, którego ciało leżało nieopodal. Wynik był jednoznaczny. Trybuny zamarły. Neji był pewny zwycięstwa, nagle poczuł ogromne uderzenie w podbródek. To Naruto wyskoczył niespodziewanie spod stóp Hyugi zadając potężny cios. Neji zachwiał się i upadł, nie zdecydował się wstać. Leżał i patrzył jak tuż nad areną wzniósł się w powietrze ogromny ptak. Uśmiechnął się do siebie. Jounin wykrzyknął:
- Zwycięzca pojedynku zostaje Naruto!- na trybunach rozległ się wielki okrzyk radości. Była to bardzo emocjonująca walka. Dla widzów, oboje byli zwycięzcami. Tylko Hiashi zachował powagę o ile nie można było jego miny opisać jako wielkie rozczarowanie. Naruto wrócił na balkon do reszty uczestników. Wszyscy bardzo mu gratulowali. Hinata ucieszona przytuliła zwycięzce. Nagle dołączył do nich osłabiony Neji.
- Ej Ty, blondasie!- krzyknął w stronę Naruto. Wszyscy spojrzeli w stronę Hyugi- Musimy to kiedyś powtórzyć Naruto. To była świetna walka, nie zapomnij jednak co mi obiecałeś- dodał i uśmiechnął się w stronę Uzumakiego.
- Ja zawsze dotrzymuję słowa- odpowiedział uradowany blondyn i wyciągnął rękę w kierunku białookiego. Zapięczętowali rozejm między sobą. Hinata podeszła do brata.
- Mogłeś walczyć dalej, miałeś jeszcze zapasy czakry- powiedział cichutko, by nikt inny jej nie usłyszał.
- Wiem, ale chociaż raz w życiu, chciałem zrobić coś co ja uważałem za słuszne, sam podjąć decyzję i zdecydować o swoim losie. Więc postąpiłem tak a nie inaczej. Poza tym on na to zasłużył, dał mi porządną lekcję. Nauczył co to znaczy być prawdziwym Ninja- odpowiedział i oparł się o ścianę. Siostra przytuliła go mocno, była bardzo z niego dumna. Nie zawsze trzeba wygrać walkę, by być naprawdę zwycięzcą...









Dziękuję za duuuużą cierpliwość wobec mnie i te wszystkie gorące pozdrowienia ;) Tylko dzięki Wam już troszkę lepiej się czuję. Po napisaniu posta stwierdziłam, że rozbiję go na dwa mniejsze, by były bardziej przejrzyste ;) Mam nadzieję, ze nie macie za złe mi za ten czyn ;)
Pozdrawiam Was cieplutko
RR

piątek, 6 lutego 2015

14. "Nawet jeżeli mnie znienawidzisz..."

Hinata i Tenten siedziały na wzgórzu, z którego rozpościerał się piękny widok na cała wioskę. Był już wieczór, światła z okien i ulic dawały niesamowity widok. Dziewczyny znajdowały w tym miejscu spokój i odskocznię od życia codziennego.
- No to powiem Ci Hinata, ze masz przerąbane z tą Twoją rodziną- powiedziała Tenten wzdychając. Spojrzała w niebo, gwiazdy pięknie lśniły na nieboskłonie.
- Nic nie poradzę. Należę do klanu Hyuga, do tego jestem córką głowy klanu. Nie mam własnego życia. Wszystko co robię i jak żyję decydowane jest przez ojca i dziadka- powiedziała zasmucona Księżycooka. Bardzo dręczyły ją zasady panujące w rodzinie. Pragnęła zmienić oblicze klanu, ale nie miała takiej możliwości, jedyną nadzieją na jakieś zmiany był Neji. Po śmierci ojca to on miał zostać przywódca i decydować o losie rodziny. Jednak on sam od dzieciństwa miał wpajane konserwatywne zasady i ideologie.
- A właściwie to dlaczego macie takie dziwne zasady?- spytała brunetka.
- Wszystko przez to, ze są Trzy Legendarnych Rody Konohy- Hyuga, Uchiha i Senju, uznawane za najznakomitsze, arystokratyczne. Po tym jak wszyscy członkowie Uchiha zginęli, tata uznał że należy jeszcze bardziej zadbać o renomę naszego klanu.- Hinata w skrócie wytłumaczyła przyjaciółce powody takiego zachowania rodziny. Gdyby miała wszystko dokłądnie wyjaśniać, zajęłoby to wiele godzin.
- No to ładnie... Masz przechlapane... Ale z jednej strony, są też plusy tego. Przykładowo Twoje zamążpójście, Każda chciałaby być na Twoim miejscu, jesteś swietną partią- wtrąciła Tenten
- No daj spokój. Wolałabym sama decydować o doborze partnera. Wszystko przez tą głupią obietnicę, teraz nie mam nic do gadania.
- Hina, o czym Ty móisz?- zapytała zaskoczona przyjaciółka.
- Kilkanaście lat temu, w pewnej bitwie, życie mojego ojca zostało uratowane przez jednego ninja z Konohy. Był nim  Fugaku Uchiha, tata Sasuke. W dowód wdzięczności mój ojciec przyszedł do wybawcy z pytaniem czy może coś uczynić, aby wynagrodzić Fugaku za uratowanie mu życia. Podjęto decyzję, że od tego momentu Uchiha i Hyuga oficjalnie zakończyli odwieczną rywalizację i nawiązują pakt przyjaźni. Symbolem tego miało być połączenie rodzin małżeństwem, moim z jednym z synów Uchiha, Itachim lub Sasuke. Dlatego nasza trójka, pod bacznym okiem Itachiego, spędzała ze sobą całe dzieciństwo. Mój ojciec jest bardzo honorowym człowiekiem, więc po losie jaki spotkał cały klan Uchiha, postanowił zaopiekować się Sasuke, jako jedynym żyjącym, i dbać o jego dobrobyt. Sam uważa, ze słowo dane Fugaku nadal obowiązuje i Sasuke powinien stać się częścią naszej rodziny.- na końcu Hinata głośno wzdychnęła.
- Dziewczyno, jak możesz narzekać!?- krzyknęła głośno Tenten. Była zaskoczona postawą przyjaciółki.
- A gdzie miejsce na prawdziwą miłość? Wolałabym sama wybrać sobie partnera, a nie być marionetką w rękach ojca. Czuję się jak przedmiot, który posłużył mu do zrobienia "dobrego interesu" dla klanu.- w tym momencie Tenten zrozumiała o co chodzi swojej rozmówczyni.
- Ja bym tam nie martwiła się na Twoim miejscu. Masz przystojnego "narzeczonego" i jesteś ustawiona do końca życia- odpowiedziała kunoichi.
- Tak, już mogę się dowiedzieć jak moje życie jest zaplanowane na kolejne lata- odpowiedziała Hinata, która wreszcie się uśmiechnęła. Resztę wieczoru spędziły na luźnych rozmowach o egzaminie, który czekał bliźniaków za dwa dni. Wielkie wyzwanie, wielka walka, wielki stres... Hinata rozmyślała, nad pojedynkiem z Shino. Zaczynała czuć wielką ekscytację, a nie obawę. To nakręcało ją do jeszcze większego wysiłku w ostatnich dniach. Poza tym miała jeszcze jedną tajną broń, która dawała jej przewagę na polu bitwy. "Muszę wygrać, udowodnię, ze nie jestem tylko marionetką w rękach mojego ojca. Pokażę mu na co mnie stać! Sprawię, że będzie ze mnie dumny!"
(Inne czasy)
W ogrodzie stała piękna, białowłosa kobieta. Jej cera była blada, prawie tak jasna jak włosy. Miała na sobie długie śnieżnobiałe kimono, związane w pasie pasem tego samego koloru co reszta.. Spoglądała na piękne duże drzewo, które stało tuż przed nią.
- Uwielbiam to drzewo, wiśnie japońskie są najpiękniejsze na świecie. Delikatne, ale jak zadbasz odda Ci całe swoje piękno.- powiedziała gdy na plac wszedł wysoki, ciemnowłosy mężczyzna.
- Jest takie jak Ty, chociaż potrafisz być niebezpieczna.- dodał i zbliżył się do kobiety. Delikatnie dotknął jej długie włosy, następnie policzka. Jej skóra była zimna, ale gładka w dotyku.
- Nienawidzisz mnie? Masz żal do mnie za to co zrobiłam?- zapytała cicho swojego towarzysza.
- Nie, jak mógłbym Cię znienawidzić? Czy można się na Ciebie gniewać? Dokonałaś wyboru, nie mam prawa tego osądzać.- odpowiedział i spojrzał na jej niesamowite oczy. Złapał jej dłoń i odwrócił ją w swoim kierunku.- Dla mnie zawsze będziesz jedyna, wyjątkowa.- dodał i podał w dłoń kwiat, lilię. Kobieta ujęła go w swoje ręce, spojrzała na mężczyznę, zbliżyła się do niego i delikatnie pocałowała. Mężczyzna rozkoszował się tą krótką, ale piękną chwilą...
Ostatni raz spojrzał na dziewczynę i odwrócił się. Kobieta patrzyła w stronę odchodzącego bruneta. Po jej policzku popłynęła łza, która tuż przed ziemią zamieniła się kryształek lodu.
Upadła na kolana i zaczęła, z bólu serca, głośno płakać. Wiedziała, że może jeszcze wszystko zmienić. Podjąć inną decyzję, być szczęśliwa u boku ukochanego, ale nie miała świadomość, że zmieni to losy całej wioski. Odpowiadała nie tylko za siebie ale i innych. Nie mogła być egoistką
Cicho wyszeptała:
- Nawet jeżeli mnie znienawidzisz będę mogła umrzeć wiedząc, że jedyny którego kochałam, nigdy o mnie nie zapomni...
Kochani, wybaczcie ale naszedł mnie romantyczny nastrój, dlatego notka jest dość hmmm... romantyczna? Nie wiem czy mogę tak napisać ;) Może się Wam spodoba, to taka zapowiedź Walentynek, które będą miały miejsce za tydzień. Krótka lekka notka na weekend, miłego czytania ;)
Pozdrawiam
RR

wtorek, 3 lutego 2015

13. Skryty w rękawie śnieg...

Hinata ciężko przygotowywała się do finałowej walki. Wiedziała, że czeka ją wielkie wyzwanie, bowiem jej przeciwnikiem był Shino. Zawsze podziwiała jego zwinność i siłę w walce, a teraz będzie musiała stawić mu czoła. W gruncie rzeczy bardzo ją to przerażało. Przez całe dnie organizowała sparingi z bratem.
- Szybciej pracuj nogami- zwrócił uwagę brat.
- A Ty skup się na celności. Szybkość to nie wszystko, liczy się precyzja.- dopowiedziała Hinata. Oboje zrobili duże postępy, pod bacznym okiem ojca, bardzo szybko uczyli się nowych technik. Hiashi wiedział, że ma geniuszy ninja i mało kto może zagrozić im w zwycięstwie. Szczególnie niepokonani byli w dwójkę, uzupełniali się doskonale i świetnie się rozumieli, wręcz bez słów. Nagle ojciec przerwał trening.
- Hinata, proszę abyś przyszła za 15 minut do mojego pokoju. Musimy porozmawiać- powiedział i udał się do wnętrza rezydencji. Dziewczyna posłusznie wykonała polecenie ojca. Weszła do jego prywatnego pokoju.
- Zauważyłem, że zaczęłaś doskonalić technikę walki kataną- odrzekł spoglądając na dziewczynę.
- Tak, tato, jakoś strasznie ta broń przypadła mi do gustu i uważam, ze całkiem nieźle mi idzie walka z kataną u boku. Neji też popiera mój pomysł- odpowiedziała spokojnie.
- Hmmm... nie dziwię się. Niedaleko pada jabłko od jabłoni. Jesteś taka jak mama- zbliżył się do Hinaty i dotknął jej ramienia.- Wiesz, ze ukochaną bronią mojej zony była właśnie katana? Byłą mistrzynią i mało kto mógł uważać się za równego niej. Po śmierci mamy postanowiłem schować wszystkie jej rzeczy- kontynuował i zbliżył się do wielkiej szafy z której wyciągnął podłużne drewniane, zdobione pudełko- To należało kiedyś do niej. Myślę, ze nadszedł czas, aby należał teraz do Ciebie- powiedział i podał pakunek córce. Hinata z ciekawością otworzyła pudełko. Zawartość ją zaskoczyła.

- To Sode no Shirayuki... Jeden z najpiękniejszych mieczy jakie zostały wykute na świecie. Biała klinga i rękojeść, czysta niczym śnieg. Jest przekazywany w naszej rodzinie od niepamiętnych czasów. Teraz jest Twój... Żona by tego chciała, więc spełniam jej życzenie. Myślę, ze pomoże Ci w egzaminach.- powiedział i spojrzał na drzwi. Stał w nich uśmiechnięty Neji.
- Opowiedziałem tacie jak świetnie dajesz sobie radę z kataną. Namówiłem go, by dał Ci szansę. Nie zawiedź nas. Ta katana jest wyjątkowa, postaraj się wsłuchać w jej głos.- odpowiedział i przytulił mocno siostrę.
- Dziękuję, ja nie wiem co powiedzieć- rzekła trzymając broń w ręku, która pięknie lśniła w świetle księżyca. Jednak poczuła dziwne zimno i prąd, który przebiegł przez jej ciało. "Niesamowite, jest taka piękna. Sode no Shirayuki, Skryty w Rękawie Śnieg, w końcu jest śnieżno biała, nazwa została słusznie wybrana. Mama była mistrzynią, nie mogę sprawić jej zawodu..." Hinata ruszyła na plac treningowy. Wzięła do ręki miecz, była lekki, praktycznie go nie czuła. Zaczęła próbować podstawowe ciosy. Neji z daleka oglądał poczyniania siostry. Wyglądała jak by tańczyła, pełna gracji, wdzięku. Jej ruchy były płynne, a wstęga która była częścią katany, oplatała jej ciało. Postanowił z zaskoczenia zmierzyć się z Hinatą, podniósł jej poprzedni miecz i ruszył w jej stronę. Dziewczyna doskonale odparła atak, biała klinka bez problemu zatrzymała cios. Miecz był przedłużeniem jej ręki. Z łatwością wykonała kolejny cios, białe ostrze trafiło w katane Nejiego. Cios był taki precyzyjny, że klinga brata pękła w miejscu zderzenia.
- Niesamowite- powiedział zszokowany Hyuga. 
- Jest piękną bronią- dodała Hinata. Po dokończeniu treningu, bliźniaki udały się do swoich pokoi. Księżycooka szybko zasnęła. Sparingi nieźle dawały im w kość. Zapadła w głęboki sen. Był bardzo dziwny. Śniła o jakiejś wielkiej wojnie. Nieznane twarze osoby i miejsca. Nagle pojawiła sie przed Hinatą kobieta, bardzo piękna, o białych włosach i jasnych oczach. Bił od niej taki niespotykany spokój. Nagle popatrzyła na Hyuge i wyszeptała:"Jeśli wygrasz, przeżyjesz. Jeśli przegrasz, zginiesz. Jeśli nie będziesz walczyć nie możesz wygrać! A wtedy jak ochronisz tych których kochasz?". Białowłosa spojrzała na nią i wyciągnęła w stronę dziewczyny rękę. Dotknęła czule policzka Hyugi. Jej dłoń była zimna, ale ciepła zarazem. Spojrzały sobie prosto w oczy i nagle kobieta zniknęła. Szła przed siebie, otaczała ją tylko ciemność. Nagle zobaczyła swój miecz, który w pewnym momencie zaczął się rozpadać. Niczym płatki śniegu rozdmuchane przez wiatr, rozsypał się na drobinki. Próbowała chwycić rękojeść, ale nie zdążyła. Poczuła w pewnym momencie straszliwy chłód, który przeszył jej ciało. Jej stopy zaczęły zamarzać, lód pochłaniała jej ciało. Zaczęła krzyczeć, ale nikt nie słyszał, nikt nie przybiegł z pomocą. W tym momencie dziewczyna się zbudziła. Była zalana potem, szybko i płytko oddychała. "Co to było? Kim była ta kobieta? Przecież jej nie znam. Dobrze, ze to tylko zły sen" Uśmiechnęła się i podeszła spokojnie do okna. Księżyc był w pełni. Błyszczał pięknie na nieboskłonie. Poczuła ulgę i wielki spokój. Postanowiła wrócić do łóżka, musiała się wyspać przed jutrzejszym dniem. Rano miała odwiedzić Sasuke w szpitalu, bardzo się o niego martwiła. Nie widziała się z nim od dnia eliminacji. Wtedy nie wyglądał najlepiej, do tego wylądował w szpitalu, co tym bardziej ją niepokoiło. Wróciła do łóżka i zasnęła.
(Następnego dnia)
Hinata skoro świt ruszyła do szpitala. Chciała jak najszybciej spotkać się z Sasuke. Była wdzięczna Naruto, że poinformował ją o stanie kolegi. Tylko dzięki blondasowi dowiedziała się gdzie przebywa Uchiha. Weszła do budynku szpitala, zapytała pielęgniarkę o numer sali. Zadowolona podeszła do drzwi, już chciała wejśc, gdy usłyszała znajomy głos. To Sakura Haruno, siedziała blisko łóżka Sasuke. Hyuga wycofała się, nie chciała mieć współtowarzyszy podczas wizyty. "Ona ciągle jest blisko niego. Nie odstępuje go o krok. Czyżby tak bardzo go... lubiła?" Straciła ochotę na odwiedziny, postanowiła wrócić. Była głęboko zamyślona, nie zauważyła nawet tenten, która minęła ją w drodze. Na szczęście przyjaciółka miała o wiele trzeźwiejszą głowę.
- Hinata-chan! Co z Tobą?- zapytała łapiąc dziewczynę za rękę. Hinata wróciła do rzeczywistości.
- Tenten, przepraszam, zamyśliłam się- odpowiedziała dziewczyna.
- Co Cię tak zmartwiło?- dopytywała brunetka. Hyuga opowiedziała co ją spotkało w szpitalu. Obie udały się na kubek gorącej herbaty. Zapach malin zawsze poprawiał Hinacie humor.
- No kiepska sytuacja, ale nie powinnaś się przejmować. To musi być trochę irytujące, gdy ciągle łazi za Tobą jedna osoba. Pomyśl, budzisz się ona, śnisz- ona, jesteś w szpitalu- ona.- podsumowała Tenten. Hinata uśmiechnęła się pod nosem. W głębi serca była chyba troszkę zazdrosna, a może zła. Na szczęście miała przy sobie Tenten, która zawsze umiała ją podnieść na duchu. W końcu nie ma nic gorszego niż nie posiadać przyjaciół. Prawda?


Dziękuję Wam za komentarze! Motywują mnie do jeszcze większej pracy ;) Pisze dla Was i dzięki Wam! Zainteresowanych powiadamianiem o nowych postach przez gg, zachęcam do napisania do mnie na stronie, za pomocą komunikatora GG, którego ostatnio dodałam. Z chęcią będę wysyłać inf o nowych postach.
Pozdrawiam Was serdecznie,
RR :*
Napisz do mnie Napisz do nas... Wyslij