Szli długą leśną scieżką. Wieża, ich cel, była na wyciągnięcie ręki. jednak nie umieli się w pełni cieszyć.
Najgorzej poprzedną walkę przeżywała Hinata. Ciągle miała przed oczami twarz swojej ofiary. To przerażenie, ból, te oczy... Pierwszy raz musiała walczyć o swoje życie i wygrała tą walkę, jednak nie czuła się zwycięzcą...
- To już tu. Udało się.- powiedział do drużyny Shino. Weszli do wielkiej sali, o dziwo pustej.
- Tu chyba mamy otworzy zwoje- odrzekła księżycooka. Kiba i Abumare wykonali polecenie. Nagle przed ich oczyma ukazał się Kakashi-sensei. Byli zaskoczeni, spodziewali się kolejnej walki, a tu taka niespodzianka.
- Witajcie moi drodzy. Mam dla Was dobrą i złą wiadomość, od której zacząć?- spytał sensei geninów.
- Ahhh jak ja nie znoszę takich zabaw- dopowiedział Kiba- Ale zacznij od jakiś dobrych wreszcie.
- Zaliczyliście kolejny etap, ale czeka Was następne wyzwanie. Eliminacja uczestników znów aktywowana. Więc skoro nie zginęliście teraz to grozi Wam to dalej. Powodzenia i zapraszam na salę egzaminacyjną!- odpowiedział, uśmiechnął się i zniknął. Więc wcale nie mieli powodów do radości, ten egzamin rzeczywiście jest zabojczy. Ile jeszcze przed nimi? Udali się według wytycznych, w ogromnej sali już wielu ninja się znajdowało. Nagle Hinata usłyszała znajomy głos.
- Nee-chan, żyjesz. Tak się bałem. Nie wiedziałem czy jesteś cała- Neji uścisną siostrę mocno.
-Niii-san, ja, ja...- dziewczyna zaczęła płakać, nie mogła powstrzymać łez. Z trudem opowiedziała bratu swoją historię, a tym samym skąd wytrzasnęła katanę i dlaczego zdecydowała się ją zatrzymać.. Po pewnym czasie dołączyła do nich Tenten. Hyuga strasznie się ucieszyła, widząc że jej przyjaciółka jest cała i zdrowa. Rozmawiały ze sobą, wymieniając się doświadczeniami. Hinata streściła swoją pierwszą trudną walkę w życiu, a Tenten o (jak zwykle) o heroicznych dokonaniach Nejiego. Księżycooka cieszyła się na myśl o uczuciu przyjaciółki do brata, oboje bardzo kochała i dopingowała poczynaniom Tenten. Ich dyskusję przerwało wejście kolejnej drużyny, a mianowicie 7.
Drużyny bliźniaków podbiegły bliżej. Jednak członkowie drużyny 7 wyglądali przerażająco. pokrwawieni, poobijani, Sakura w obciętych włosach. Wyraźnie wiele przeszli w drodze do wieży. Hinata wyczuła dziwną czakre płynącą od Sasuke i Naruto, inną niż zwykle. Z niepokojem spojrzała na Uchihe. Była słaby i poturbowany. Czarnowłosy zauważył spojrzenie dziewczyny. Podszedł do niej i powiedział
- Nie martw się, nic mi nie będzie. Dobrze, ze wy też dotarliście do wieży- Hinata uśmiechnęła się, chociaż w głębi serca czułą, ze coś się zmieniło. Sasuke ruszył w stronę Nejiego.
- Hinata-chan, fajnie że się udało dostać do wieży. Mam nadzieję, ze to już finish- zwrócił się do Hyugi Naruto.
- Ten etap nie należał do najłatwiejszych. Co się stało po naszym rozstaniu w Lesie Śmierci?- spytała zaniepokojona Hinata.
- Niewiele pamiętam. Zaatakował nas jakiś koleś z Wioski Traw, później krótki pojedynek i straciłem przytomność.- powiedział blondas z bardzo smutną miną. Widocznie nie mógł się pogodzić, ze odpadł tak szybko podczas walki.- Poza tym Hinata-chan, chciałem Ci podziękować.- dodał spoglądając na dziewczynę.
- Za co?- dopytała zaskoczona.
- Widziałem jak starałaś się mi pomóc podczas pierwszego egzaminu. Jako jedna z niewielu zachowujesz się wobec mnie bardzo... hmmm no dobrze. Ogólnie to ludzie strasznie mnie nie akceptują i w ogóle. Dziękuję- odpowiedział uśmiechając się.
- Zobaczysz Naruto, kiedyś jeszcze wszyscy będą Cię kochać i szanować- dodała pogodnie. Rozmawiali długo ze sobą. Uzumaki opowiadał o wydarzeniach związanych z nowo poznanym geninem Kabuto i różne prześmieszne przygody które ich spotkały.Ich dyskusję przerwało wystąpienie Hokage.
-Witam szczęściarzy którzy dotarli do tego miejsca. Wkrótce rozpocznie się kolejna część egzaminu. Tym razem odbędą się pojedynki jeden vs jeden. Dobór rywali będzie losowy. Proszę się przygotować. Warunkiem zaliżenia tego etapu jest pokonanie przeciwnika. Wszystkie chwyty dozwolone- powiedział i znikną pozostawiając wszystko jouninom. Drużyny z Konohy zbliżyły się do siebie, postanowili trzymać się razem i obserwować rywali, jednak wiedzieli, że mogą wkrótce zmierzyć się między sobą. Pierwszy pojedynek był między Sasuke Vs Yoroi Akado. Uchiha wykończony ale zdeterminowany stanął do walki. Pojedynek był zacięty, ale przeciwnik nie był wystarczająco silny by pokonać Sasuke. Hinata była bardzo zadowolona, jednak zmartwiła ją jedna rzecz. Podczas pojedynku zauważyła na ciele Sasuke coś bardzo dziwnego. Tatuaż, albo coś podobnego, jednak o dziwo zniknęło. Zaraz po zakończonej Kakashi zabrał ze sobą Uchiha. Księżycooką strasznie to zmartwiło.
- Co jest?- zapytał Neji.
- Widziałeś? Co to było?- dopytywała brata. Oboje byli zaskoczeni. Zauważyli, że przepływ czakry w ciele Uchihy nie był płynny. Neji poprosił siostrę by spróbowała się czegoś dowiedzieć, on postanowił dopingować walkę Lee i rudowłosego ninja z Sunagakure. Hinata ruszyła schodami do punktu medycznego, jednak nikogo tam nie spotkała, nie było nawet Sasuke. Długo błąkała się w nadziei, ze dostanie jakieś informacje. Na próżno... W drodze powrotnej spotkała Kurenai.
- Sensei!- krzyknęła Hyuga na widok Yuhi. Cieszyła się, że widzi swoją mentorkę.
- Hinata, jestem z Was dumna- powiedziała pogodnie- chodźmy do reszty, trzeba dopingować chłopaków.-ruszyły razem na balkon gapiów. W drodze szybko streściła ich losy podczas drugiego etapu egzaminu. Na miejscu okazało się, że było już po walce. Lee przegrał w ciężkim stanie został wyniesiony z sali. Wszyscy byli w szoku, tym bardziej, że Zielona Bestia pokazała klasę. Jednak nie było czasu na rozpacz.
Wyniki walk:
Kiba vs Naruto- Naruto
Kabuto vs Neji- Neji
Ino vs Sakura- remis
Shino vs Zaku- Shino
Shikamaru vs Kim- Shikamaru
Choji vs Kankuro- Kankuro
Tenten vs Temari- Temari
Ostatnia walka, Hinata vs Misumi Tsurugi. Hinata stanęła na polu walki. Przeciwnik był bardzo tajemniczy. "Nie posiada broni, to dobrze, tu mam przewagę. Ciekawe jakimi technikami się posługuje. Musze wygrać."
- Zaczynacie!- padły słowa i oboje od razu zmienili swoją pozycję.
Hinata aktywowała Byakugana. Przeciwnik był szybki, pojawił się tuż za Hinatą. Jednak takie posunięcie nie było w stanie zaskoczyć kunoichi. Poczuła coś na nodze. "Cholera, linki, nie zauważyłam"
Wraz z nimi w stronę dziewczyny poleciały wybuchowe notki. Dziewczuna sięgnęła po katane, z łatwością się uwolniła. Wybuch nastąpił, to była świetna okazja. Dym był dla niej świetnym kamuflarzem, a ona doskonale widziała położenie przeciwnika. Misumi był zdezorientowany. Nagle na sali słychać było głos blondasa.
- Dalej Hinata, pokaż na co Cię stać.- uśmiechnęła się i przystąpiła do kontrataku. Nagle na swojej klace przeciwnik poczuł dotyk dziewczyny. kilka szybkich ruchów i...
- Właśnie dostałeś cios prosto w serce. Moja technika delikatnej pięści sprawiła, że zaraz stracisz przytomność. Dopływ krwi został ograniczony. Przegrałeś...- powiedziała poważnie dziewczyna i obserwowała przeciwnika. Stało się tak jak mówiła. Obok Misumi pojawili się od razu medycy, ściągneli chłopaka z maty i zabrali do punktu medycznego. Hinata usłyszała brawa swoich kolegów. Spojrzała na Naruto a później na brata, widziała że oboje są z niej dumni. Wróciła do Shino i Kurenai. Sense pogratulowała dziewczynie. Nagle głos zabrał Hokage.
- To były ostatni pojedynek. Walki finałowe odbędą się za miesiąc na Arenie. Zaraz dowiecie się z kim przyjdzoe Wam się zmierzyć.- z kieszeni wyciągnął kartkę z dziwnymi zapiskami. Następnie głośno ją odczytał.
- Tak więc:
1. Nara Shikamaru vs Temari
2. Naruto Uzumaki vs Neji Hyuga
3. Sasuke Uchiha vs Gaara
4. Hinata Hyuga vs Shino Abumare
5. Kankuro vs zwyciężca poprzedniej walki
Oczekujemy, ze podejdziecie do przygotowań bardzo poważnie i pokażecie poziom godny tytułu Chunina. To na tyle, wracajcie do swoich domów- na jego znak wszyscy powoli udali się w stronę wyjścia. Kolejny etap pokonany, pozostał już tylko jeden. Neji pogratulował siostrze i oboje udali się w stronę rezydencji.
- Walcz z tym nieudacznikiem. To będzie proste- powiedział Neji zuchwale.
- Nie doceniasz przeciwnika. Myślę, ze Naruto nie pokazał nam maksimum swoich umiejętności. Ja walczę z moim przyjacielem, o to się martwię- powiedziała Hyuga i posmutniała. Martwiła się co dzieje się z Uchihą. Co się tam wydarzyło, co ich spotkało w tym Lesie Śmierci, ten ninja z Wioski Traw znowu wszedł im w drogę. Kolejną wioskę zaatakował. Kim on jest i co chce?
Poprawiłam, dziękuję za słuszne uwagi dotyczące literówek :*
Historia Hinaty Hyuga, opowiedziana zupełnie z nowej perspektywy. Nowe charaktery, ta sama historia, inny przebieg...
czwartek, 29 stycznia 2015
sobota, 24 stycznia 2015
11. Pierwsza ofiara, pierwsza krew
(Przyszłość Sasuke)
Egzamin na Chunina zupełnie zmienił moje życie. Od tego dnia, żyję kłamstwem. Fakt, że żyję jest kłamstwem. Imię moje kłamstwem, pochodzenie kłamstwem. Pełno kłamstw. Znudzony światem, który nie zmienia się wcale… ale nie mogę wszystkiego porzucić z powodu owej rozpaczy, zwanej „kłamstwami”. Posiadłem wszak tę moc… (Uśmiecha się)… dlatego! Nie mogę się już wycofać, musze dalej dążyć ku swemu przeznaczeniu. Skrzywdziłem tak wielu, straciłem wielu. Przyjaciół, rodzinę, brata i cel w życiu. Jestem w takim punkcie, ze stoję na rozdrożu. Nie wiem gdzie mam pojść... w stronę najbliższych i być słabym, czy być samotnym, ale silnym człowiekiem. Do dzisiaj pamiętam słowa Hinaty "Fałszywe łzy ranią innych ludzi, fałszywe uśmiechy ranią nas samych…". Wybacz mi, że wtedy Cię nie usłuchałem, ale łzy, to porażka ciała pokonanego przez serce. Czy postępując inaczej, miałbym to co teraz? Myślę, że teraz już wiem co chcę chronić. Tylko czy nie jest już za późno? Blagam, czekaj na mnie... Jeszcze tylko trochę...
(Teraźniejszość)
- Nie możemy ciągle się ukrywać i unikać konfrontacji z przeciwnikiem- powiedział Sasuke podczas posiłku.
- Tia, Sasuke ma rację. W końcu musimy zdobyć ten drug zwój- odrzekł niewyraźnie z pełną buzią Naruto. Wszyscy spoglądali na siebie. Tak naprawdę wiedzieli, ze muszą ruszyć z bezpiecznego miejsca i działać.
- No to wiemy co musimy zrobić. Rozdzielić się. Prócz nas muszą być jeszcze co najmniej dwie drużyny ze zwojem Ziemi- podsumowałą Hinata i wstała dając do zrozumienia, ze nie warto czekać. Reszta drużyny 8 psotąpiła tak samo.
- No dobra, to co mozemy powiedzieć? Chyba dziękuję i powodzenia- powiedział Naruto. Po chwili wszyscy ruszyli w przeciwnych kierunkach. Las był ogromny! Jednak martwiło ich brak śladów żywej istoty. Czyżby było już za późno? Tylko oni zostali w tym przeklętym miejscu?
Ciszę przerwał nagle Shino.
- Słuchajcie, zabrzmi to bardzo dziwie... ale dostałem sygnał, ze niedaleko nas znajdują się Ci ninja z wioski Traw... też jestem w szoku- widac bylo ogromne zaskoczenia na minach towarzyszy.
- Shino, Twoje insekty moze się mylą?- zapytał Kiba. Spojrzał od razu na Hinatę i czekał na jej opinię w tej sprawie.
- Jesteś pewny?- Aburame pokiwał potakująco.
- Można człowieka oszukać, ale nie naturę. Feromonów nie można zmyć.- wytłumaczył spokojnie. Decyzja była prosta, postanowili bliżej przyjrzeć się przeciwnikowi. Okazało się, ze rzeczywiście są to genini z Kusagakure. Nagle głos zabrał jeden z nich.
- Wyczuwam jakiś gapiów. Heh, od kiedy dozwolone jest podglądanie? Pokażcie się- powiedział donośnie. Cała trójka pojawiła się przed przeciwnikami.
- My się chyba skądś znamy- dopowiedział.
- Tak, udało Wam się ostatnio zbiec. Ale nie dzisiaj- odpowiedziała Hinata. Była bardzo zdeterminowana.
- Bardzo bym chciał, ale mam jeszcze dużo rzeczy do zrobienia. Czeka na mnie taki jeden przystojniak z klanu Uchiha. Nie będę miał przyjemności Was zabić, ale zostawię to swoim towarzyszom. Do zobaczenie w piekle- dorzucił i uciekł z miejsca walki.
- Sasuke...- szepneła z przerażeniem Hinata, chciała udać się w pogoń za przeciwnikiem ale została zaatakowana. Musiała się zmierzyć z wrogiem. Shino i Kiba już toczyli wspólną walkę. W stronę Hinaty poleciał deszcz kunai, dziewczyna była zmuszona użyć swojej techniki, jeszcze niedopracowanej, ale nie miała wyjścia.
- Hakkeshō Kaite!- wokół dziewczyny zrobiła się wirująca tracza, która z łatwością odbiła broń wroga. Tym razem jej się udało. Wola walki daje efekty. Wróg był zaskoczony, ale nie stracił panowania. Płynnie przeszedł w kolejny atak, który zaskoczył dziewczynę po skończeniu techniki. Dostała silny cios, który odrzucił ją wprost na odległe drzewo. Była lekko oszołomiona. Ledwo zauważyła kolejny cios, lecz tym razem udało jej się uniknąć ataku. Złapała jednego z kunai, który leżał niedaleko niej. Odparowała atak wroga, który posługiwał się kataną. Sprawnie wyskoczyła ponad oponenta i wymierzyła cios.
- Hakke Kusho!- silna fala uderzyła wroga i cisnęła nim o ziemię. Z ręki przeciwnika wyleciała katana, którą Hinata złapała w dłoń. Przygotowana czekała na kolejny krok. w ruch poszły goniste pociski, dziewczyna na to czekała... Miała doskonałe zdolności w unikaniu ciosów wroga. Zwinnie uniknęła ataku i rzuciła się na ninja. Doszło do kilku wymian uderzeń broni. Jednak w ferworze walki, Hinata nie zauważyła, że stanęła na przygotowaną pułapkę. Była ranna, ogłuszona. Przeciwnik dostrzegł swoją szansę. Rzucił się w stronę kunoichi. Dziewczyna w ostanim momencie nastawiła ostrze, które weszłow ciało przeciwnika z ogromną łatwością. Hinata nigdy nie zapomni jego twarzy, tego zdziwienia połączonego z bólem. Krew zaczęła spływać po katanie na ciało Hyugi. Przeciwnik przegrał. Ostatkiem sił spojrzała na towarzyszy, z trudem uporali się z własnym przeciwnikiem, ale ostatecznie victoria! Podbiegli do białookiej, aby srawdzić czyja krew widnieje na jej ubraniu. Jednak była cała i zdrowa. Kiba pomógł dziewczynie wstać. Shino podszedł do ciała. Zdziwiło go to co zauważył.
- Szwy na twarzy? Co to chirurgia plastyczna nieudana? Coś tu nie gra- Aburame przeszukał ciała wrogów. Mieli szczęście, u jednego znaleźli coś bardzo cennego. Zwój Ziemi, los się do nich uśmiechnął.
- Pierwsze ofiary, pierwsza krew...- powiedziała Hinata. Postanowiła zatrzymać katanę, miecz który uratował jej życie. Nie takiego egzaminu się spodziewała. "A co z bratem? Czy żyje? Jeżeli trafili na Gaarę, ale tych typków... Sasuke, jest w niebezpieczeństwie, błagam nie daj się zabić... Sasuke, proszę Cię..."
- Hinata-chan, musimy ruszać. Wieża czeka, nic tu po nas- powiedział Kiba i spojrzał na dziewczynę. Wiedziała, że musi ruszać, a dlaej nie będzie wcale łątwiej.
Egzamin na Chunina zupełnie zmienił moje życie. Od tego dnia, żyję kłamstwem. Fakt, że żyję jest kłamstwem. Imię moje kłamstwem, pochodzenie kłamstwem. Pełno kłamstw. Znudzony światem, który nie zmienia się wcale… ale nie mogę wszystkiego porzucić z powodu owej rozpaczy, zwanej „kłamstwami”. Posiadłem wszak tę moc… (Uśmiecha się)… dlatego! Nie mogę się już wycofać, musze dalej dążyć ku swemu przeznaczeniu. Skrzywdziłem tak wielu, straciłem wielu. Przyjaciół, rodzinę, brata i cel w życiu. Jestem w takim punkcie, ze stoję na rozdrożu. Nie wiem gdzie mam pojść... w stronę najbliższych i być słabym, czy być samotnym, ale silnym człowiekiem. Do dzisiaj pamiętam słowa Hinaty "Fałszywe łzy ranią innych ludzi, fałszywe uśmiechy ranią nas samych…". Wybacz mi, że wtedy Cię nie usłuchałem, ale łzy, to porażka ciała pokonanego przez serce. Czy postępując inaczej, miałbym to co teraz? Myślę, że teraz już wiem co chcę chronić. Tylko czy nie jest już za późno? Blagam, czekaj na mnie... Jeszcze tylko trochę...
(Teraźniejszość)
- Nie możemy ciągle się ukrywać i unikać konfrontacji z przeciwnikiem- powiedział Sasuke podczas posiłku.
- Tia, Sasuke ma rację. W końcu musimy zdobyć ten drug zwój- odrzekł niewyraźnie z pełną buzią Naruto. Wszyscy spoglądali na siebie. Tak naprawdę wiedzieli, ze muszą ruszyć z bezpiecznego miejsca i działać.
- No to wiemy co musimy zrobić. Rozdzielić się. Prócz nas muszą być jeszcze co najmniej dwie drużyny ze zwojem Ziemi- podsumowałą Hinata i wstała dając do zrozumienia, ze nie warto czekać. Reszta drużyny 8 psotąpiła tak samo.
- No dobra, to co mozemy powiedzieć? Chyba dziękuję i powodzenia- powiedział Naruto. Po chwili wszyscy ruszyli w przeciwnych kierunkach. Las był ogromny! Jednak martwiło ich brak śladów żywej istoty. Czyżby było już za późno? Tylko oni zostali w tym przeklętym miejscu?
Ciszę przerwał nagle Shino.
- Słuchajcie, zabrzmi to bardzo dziwie... ale dostałem sygnał, ze niedaleko nas znajdują się Ci ninja z wioski Traw... też jestem w szoku- widac bylo ogromne zaskoczenia na minach towarzyszy.
- Shino, Twoje insekty moze się mylą?- zapytał Kiba. Spojrzał od razu na Hinatę i czekał na jej opinię w tej sprawie.
- Jesteś pewny?- Aburame pokiwał potakująco.
- Można człowieka oszukać, ale nie naturę. Feromonów nie można zmyć.- wytłumaczył spokojnie. Decyzja była prosta, postanowili bliżej przyjrzeć się przeciwnikowi. Okazało się, ze rzeczywiście są to genini z Kusagakure. Nagle głos zabrał jeden z nich.
- Wyczuwam jakiś gapiów. Heh, od kiedy dozwolone jest podglądanie? Pokażcie się- powiedział donośnie. Cała trójka pojawiła się przed przeciwnikami.
- My się chyba skądś znamy- dopowiedział.
- Tak, udało Wam się ostatnio zbiec. Ale nie dzisiaj- odpowiedziała Hinata. Była bardzo zdeterminowana.
- Bardzo bym chciał, ale mam jeszcze dużo rzeczy do zrobienia. Czeka na mnie taki jeden przystojniak z klanu Uchiha. Nie będę miał przyjemności Was zabić, ale zostawię to swoim towarzyszom. Do zobaczenie w piekle- dorzucił i uciekł z miejsca walki.
- Sasuke...- szepneła z przerażeniem Hinata, chciała udać się w pogoń za przeciwnikiem ale została zaatakowana. Musiała się zmierzyć z wrogiem. Shino i Kiba już toczyli wspólną walkę. W stronę Hinaty poleciał deszcz kunai, dziewczyna była zmuszona użyć swojej techniki, jeszcze niedopracowanej, ale nie miała wyjścia.
- Hakkeshō Kaite!- wokół dziewczyny zrobiła się wirująca tracza, która z łatwością odbiła broń wroga. Tym razem jej się udało. Wola walki daje efekty. Wróg był zaskoczony, ale nie stracił panowania. Płynnie przeszedł w kolejny atak, który zaskoczył dziewczynę po skończeniu techniki. Dostała silny cios, który odrzucił ją wprost na odległe drzewo. Była lekko oszołomiona. Ledwo zauważyła kolejny cios, lecz tym razem udało jej się uniknąć ataku. Złapała jednego z kunai, który leżał niedaleko niej. Odparowała atak wroga, który posługiwał się kataną. Sprawnie wyskoczyła ponad oponenta i wymierzyła cios.
- Hakke Kusho!- silna fala uderzyła wroga i cisnęła nim o ziemię. Z ręki przeciwnika wyleciała katana, którą Hinata złapała w dłoń. Przygotowana czekała na kolejny krok. w ruch poszły goniste pociski, dziewczyna na to czekała... Miała doskonałe zdolności w unikaniu ciosów wroga. Zwinnie uniknęła ataku i rzuciła się na ninja. Doszło do kilku wymian uderzeń broni. Jednak w ferworze walki, Hinata nie zauważyła, że stanęła na przygotowaną pułapkę. Była ranna, ogłuszona. Przeciwnik dostrzegł swoją szansę. Rzucił się w stronę kunoichi. Dziewczyna w ostanim momencie nastawiła ostrze, które weszłow ciało przeciwnika z ogromną łatwością. Hinata nigdy nie zapomni jego twarzy, tego zdziwienia połączonego z bólem. Krew zaczęła spływać po katanie na ciało Hyugi. Przeciwnik przegrał. Ostatkiem sił spojrzała na towarzyszy, z trudem uporali się z własnym przeciwnikiem, ale ostatecznie victoria! Podbiegli do białookiej, aby srawdzić czyja krew widnieje na jej ubraniu. Jednak była cała i zdrowa. Kiba pomógł dziewczynie wstać. Shino podszedł do ciała. Zdziwiło go to co zauważył.
- Szwy na twarzy? Co to chirurgia plastyczna nieudana? Coś tu nie gra- Aburame przeszukał ciała wrogów. Mieli szczęście, u jednego znaleźli coś bardzo cennego. Zwój Ziemi, los się do nich uśmiechnął.
- Pierwsze ofiary, pierwsza krew...- powiedziała Hinata. Postanowiła zatrzymać katanę, miecz który uratował jej życie. Nie takiego egzaminu się spodziewała. "A co z bratem? Czy żyje? Jeżeli trafili na Gaarę, ale tych typków... Sasuke, jest w niebezpieczeństwie, błagam nie daj się zabić... Sasuke, proszę Cię..."
- Hinata-chan, musimy ruszać. Wieża czeka, nic tu po nas- powiedział Kiba i spojrzał na dziewczynę. Wiedziała, że musi ruszać, a dlaej nie będzie wcale łątwiej.
piątek, 23 stycznia 2015
10. Igrzyska Śmierci czas zacząć!
- To oświadczenie, ze wyrażacie zgodę na uczestnictwo w egzaminie i na ewentualne konsekwencje z tego płynące. Przecież nie chce mieć później problemów z tego powodu- zaśmiała się. Nagle głos zabrał Naruto.
- Zaraz! Jak to?! Tu jest napisane, że przewidziana jest ewentualność śmierci uczestnika?- dopytywał zaskoczony blondas. Wszyscy szybko przewertowali zapisy.
- Owszem, nie jestem w stanie zagwarantować Wam opieki. Idziecie tam na własną odpowiedzialność.- odpowiedziała spokojnie Anko. Wszyscy, jak jeden mąż, podpisali oświadczenia.
- Wspaniale. Teraz wytłumaczę Wam zasady. Drugi etap ma za zadanie sprawdzić umiejętności pracy w zespole. Musicie przedostać się przez Las Śmierci „w jednym kawałku”. Koniecznością jest też posiadanie dwóch zwoi: Nieba i Ziemi. Każdy zespół przed wejściem do Lasu Śmierci otrzymuje jeden ze zwojów. Nikt z innych drużyn nie wie, który zwój otrzymali rywale. Po zdobyciu drugiego zwoju, drużyna musi dotrzeć jak najszybciej do wieży, w której odbędzie się ostatni etap egzaminu. Zwojów nie wolno było otworzyć przed dotarciem do wieży ‒ kończy się to oblaniem egzaminu.Czy wszystko jest jasne?- zapytała gromady ninja.- To zaraz zaczniemy kolejny etap.- Anko wróciła do punktu kontrolnego. Neji podszedł do siostry.
- To już nie będzie zabawa, może być naprawdę niebezpiecznie- powiedział zaniepokojony do siostry- Musimy uważać i być bardzo czujni.
- Tak, szczególnie Ci z tej wielkiej piaskownicy mi nie odpowiadają- powiedział Shino spoglądając na gości z Suna Gakure. Dołączył do nich Sasuke z Sakurą.
- Tylko połowa z nas dotrze na miejsce- zauważył Uchiha- Wszystko zaplanowane, sprytnie. Pozbędą się najsłabszych
- Sasuke-kun wiadomo, że damy sobie radę. Przecież jesteś najlepszy!- wtrąciła różowo włosa dziewczyna.
- Jedna osoba nie będzie w stanie wygrać. Musi być zgrana cała trójka. Twój wkład też będzie potrzebny- dodała Hinata spoglądając na Sakurę. Haruno wydawała się w jej oczach zwykłą zakochaną pannicą bez żadnej woli walki.- Spójrzcie na tego z językiem, jest dziwny...- w tle rozgrywała się dziwna scena miedzy Naruto-Anko-a tajemniczym ninja.
- Ahhh, Naruto! Czy Ty zawsze musisz robić z siebie błazna!- krzyknęła Sakura i pobiegła w stronę Uzumakiego.
- Lee i Tenten mnie wołają. Trzymajcie się, powodzenia!- odrzekł Neji i wrócił do drużyny. Rozpoczęła się rejestracja, a oni zostali wezwani jako pierwsi.
- Idę poszukać tych naszych szczeniaków, pewnie okupują jakieś drzewka- powiedział spokojnie Shino i ruszył odnaleźć Kibę i Akamaru.
- Lepiej też wrócę do tych dziwaków.- Sasuke już miał iść, gdy nagle się odwrócił- Obiecaj, że Ty i Neji dotrzecie do wieży. Nie możemy dać się wyeliminować. Bądź czujna Hime- powiedział cicho do Hyugi.
- Damy radę. Nie martw się, nasze drużyny są najlepsze!- uśmiechnęła się i poszła w stronę swojej drużyny.
- Drużyna 8! Yuhi Kurenai!- ruszyli do punktu rejestracji- Proszę, to wasz zwój. Wchodzicie wejściem numer 7- odrzekła Anko.
- Hai!- odpowiedzieli zgodnie. Przed bramą byli sami, najprawdopodobniej każdy dostał osobne wejście, by wyrównać szansę. W ręku Kiby widniał zwój Nieba. O umówionej godzinie drzwi do Lasu Śmierci jednocześnie się otworzyły. Nieświadomi niebezpieczeństwa, ruszyli w ciemną otchłań lasu. Wiele godzin błąkali się po okolicy.
- Ściemnia się, musimy znaleźć miejsce do nocowania. Może jednak zostaniemy tutaj?- zapytał Kiba reszty drużyny.
- Dla mnie bez różnicy- odpowiedział Shino, Hinata również nie przywiązywała do tego większej uwagi.
- To idę z Akamaru po drzewo- odrzekł Inuzuka
- Nie możemy!- powiedziała szybko Hyuga- w ten sposób szybko nas namierzą. To raczej niebezpieczne
- Hinata-chan ma rację. Musimy sobie darować ogień, ale zadbajmy o wodę pitną i jedzenie.
- Ja i Akamaru zajmiemy się wodą. Wam pozostawiam resztę- jak na razie wszystko było doskonale zorganizowane. Woda odnaleziona, owoce nazbierane. Mrok zapadł błyskawicznie. Podzielili noc na warty, aby każdy z nich mógł chociaż przez parę godzin zaznać snu. W ciemnościach co jakiś czas można było słyszeć przeraźliwe krzyki pozostałych uczestników. Za każdym razem Hinata uciekała myślami do brata. Naprawdę się o niego strasznie bała. W środku nocy, Shino po cichu obudził swoich towarzyszy.
- Ejj, pobudka. Ktoś się zbliża. Lepiej będzie jak się zmyjemy- powiedział szeptem. Sprawnie zebrali swoje rzeczy i ukryli się na pobliskich drzewach. Hinata od razu aktywowała Byakugana.
- Księżycooka, co widzą Twoje magiczne oczy?- zapytał Aburame
- To drużyna 10. Choji tak głośno chrupie, że można go ustrzelić w ciemności- odpowiedziała Hyuga. Obserwowali z bezpiecznej odległości.
- EEEEhhhhhh, byłam pewna, ze ktoś tu jest- odpowiedziała zawiedziona Ino. Blond włosa była znana z wielkiej porywczości i dość pyskatej buźki. Idealnie trafiła na resztę drużyny, chłopaki chętnie wykonywali jej polecenia.
- To upierdliwe, trzeba było spać- odrzekła Shikamaru. Jeden z najbardziej inteligentnych ninja na roku. Był mistrzem dedukcji, mimo to, ze słyną ze strasznego lenistwa.
- Chodźmy już. Nic tu nie ma, a co gorsza... jestem głodny- Choji wyglądał na wielkiego łasucha i rzeczywiście nim był. W śnie chyba liczył jedzenia wskakujące mu do ust, a nie barany.
- Dobra, zbieramy się. Znajdziemy innych naiwniaków.- odrzekła dziewczyna. Szybko oddalili się od obozowiska drużyny 8. Resztę nocy upłynęło spokojnie. Następnego dnia zgodnie zdecydowali, że nie można ukrywać się w nieskończoność. W końcu warunkiem było zdobycie drugiego zwoju.
- Słyszycie to?- zapytał Kiba- jakby rozmowa. Skądś znam ten głos. To chyba Naruto?!- postanowili udać się w danym kierunku. Chłopak miał rację, była to cała drużyna 7, a na przeciw nim stali ninja piasku.
- Zabiliście tego człowieka!- krzyczała Sakura- kim Wy do diabła jesteście?!- była przerażona. Rudowłosy zrobił krok w kierunku dziewczyny.
- Jak chcesz, możesz podzielić los tego głupca- odrzekł stanowczo
- Gaara, daj spokój. Mamy już zwoje. Odpuść, co nam po tylu ciałach?- blondynka zwróciła się do towarzysza.
- Moja żądza krwi nie została zaspokojona- odpowiedział a oczy jego przybrały diabelskiego wyglądu.
- No dalej rudzielcze, pokaż na co Cię stać- odpowiedział Naruto stając w obronie Sakury.
Shino i Hinata spojrzeli na siebie. Jakby czytali sobie w myślach.
- Jak chcecie, gińcie!- krzyknął Gaara. W tym samym momencie do akcji wkroczyła drużyna 8.
- Wiesz z czego słynie Konohagakure?- zapytała Hinata ninja z wioski piasku.
- Odpowiem... Wsparcie i wspólna walka na polu bitwy.- dopowiedział Kiba.
- Nie wiem czy 6 osobom dacie radę- powiedział stanowczo Shino. Gaara lekko się wycofał.
- Chodź bracie, nic tu po nas- powiedział brunet. Złapał brata za ramię, który dość agresywnie zareagował. Ostatecznie odpuścił. Cała trójka się oddaliła.
- Świetnie dalibyśmy sobie radę- powiedział lekko obrażony Naruto. Naruto pragnął by mógł się kiedyś zmierzyć z nimi, ninja z Sunagakure.
- Wiem, nie chcieliśmy abyś się spocił- odrzekła Hinata i uśmiechnęła się w kierunku blondasa.
- Dzięki wielkie. Bałam się tego całego Gaary- wtrąciła Haruno. Rzeczywiście mogło być groźnie, nikt nie panuje w tej trójce nad rudym. Po dłuższej rozmowie okazało się, ze posiadają te same zwoje, więc mogli czuć się przy sobie bezpieczni. Zdecydowali się przygotować wspólny posiłek. Wiedzieli, ze czekają ich kolejne wyzwania, a starcie z wrogiem w bezpośredniej walce ich nie ominie....
CDN
niedziela, 18 stycznia 2015
9. Kto nie ryzykuje ten ginie
Nadszedł długo wyczekiwany dzień. Przed bohaterami stało bowiem kolejne wyzwanie, następny egzamin na ich drodze. Jednak tym razem, nie była to formalność. Na tytuł chunina mógł zasłużyć tylko niezwykle uzdolniony genin, wykazujący się nadzwyczajną dojrzałością i umiejętnościami. CO gorsza, nikt tak naprawdę nie mógł wiedzieć co się można spodziewać w tym roku. Bliźniaki i Sasuke, przyglądali się nowo przybyłym. Od paru dni do wioski przybywali ninja z innych wiosek, ich przyszli rywale, na pewno tak samo zmotywowani jak oni.
- Spójrz na tych Sas, są dziwni. Ten koleś w rudych włosach, spójrz na jego oczy. wygląda jak opętany przez ducha.- zażartował Neji. Jednak miał rację, ninja z Sunagakure wyglądali na groźnych. Dwóch mężczyzn i jedna kobieta, na pewno starsi od nich i bardzo pewni siebie.
- Tia, mogą być z nimi problemy. Trzeba będzie ich szybko wyeliminować.- odpowiedział stanowczo Sasuke. Zauważył na twarzy Hinaty niepokój- Hime, co z Toba?- Dotknął dziewczyny wybijają jej jakby z hipnozy.
- A zapatrzyłam się. Przepraszam- odrzekła dziewczyna, jednak nadal była niespokojna i wyglądała na poruszoną.
- Nie znam się na urodzie facetów, ale nie wygląda on na super przystojniaka, więc pewnie coś innego Cię zaintrygowało- dopytywał Sasuke i baczniej przyglądał się obcym ninja.
- Ten koleś, o ma bardzo dziwną czakre. Właśnie sprawdziłam Byakuganem. Jest w nim coś dziwnego...- nigdy wcześniej nie widziała tak specyficznej czakry.- Zabrzmi to śmiesznie, ale wygląda na nieludzką...
- Gdyby byli niebezpieczni, Konoha by ich nie wpuściła- wtrącił się Neji. Wierzył, że doszło wpierw do selekcji wiosek i tylko te które pozytywnie przeszły wywiad, zostały dopuszczone.
- Łatwo można wszystkich oszukać. Ludzie starają się dopasować do otoczenia i zaistniałej sytuacji. Gdyby tak nie było, kraje, narody i inne społeczności przestałyby istnieć. Wszyscy kłamią w zależności od okoliczności. Każdy z nas przywdziewa inną maskę dla swojej rodziny, przyjaciół i towarzystwa, w którym się obraca. Ale czy to grzech? Czym jest prawdziwe oblicze? Może tylko tym co sami widzimy. A moze wcale nie istnieje...- Hinata wyraźne wpadła w głęboką nostalgie. Zmartwiło to Nejiego, rzadko widuje siostrę w tym stanie.
- Ehhh, ja spadam. Ojciec kazał mi się zgłosić w domu o 10. Mam mu towarzyszyć w naradzie przed egzaminem. Hinata-chan, idziesz ze mną?- spytał siostry.
- Jeszcze tu zostanę, muszę poznać rywali. Egzamin już dzisiaj- Neji opuścił grupę. Hinata została sama z Sasuke. Podglądali przybyszów i wymieniali się uwagami.
- Stresujesz się?- zapytała Sasuke.
- Nie, raczej nie. Mało jest godnych rywali na naszym roku. Gorzej z resztą, to wielka niewiadoma.- był bardzo przejęty. Hinata lubiła oglądać ogień i chęć walki w nim. Podziwiała go za taką pewność siebie.- Będę się zbierał. Za dwie godziny zaczyna się egzamin. Ty Hime też zmykaj. Widzimy się na egzaminie.- powiedział Sasuke do dziewczyny. Ruszyli w stronę swoich domów. Zatrzymali się przed rezydencją Hyuga.
- Uważaj na siebie i daj z siebie wszystko. Powodzenia!- powiedziała Hinata do Uchihy.
- Spokojnie Hime, dbaj o siebie. Musimy się spotkać w kolejnym etapie. Kto jak nie my?- odpowiedział Sasuke, nawet (co rzadko mu się zdarza) się uśmiechnął. Hinata wróciła do domu. W pokoju czekał juz na nią przygotowany strój. Ubrała się, upewniwszy ze zabrała ze sobą swój talizman, naszyjnik który należał kiedyś do jej matki, a w spadku przypadł jej. Wiedziała, ze musi zrobić wszystko, by jej matka była z niej dumna. Nie chciała jej zawieść, tym bardziej, ze odobno była wspaniałą kunoichi. Spojrzała na jej zdjęcie i poczuła wielki smutek, tak bardzo pragnęła by mogła być teraz z nią. Jednak jej nie było i musiała jakoś z tym żyć. Tuż przed wyjściem rodzeństwo miało zgłosić się do ojca, po jak to on twierdził, mądrości które pomogą im w egzaminie. Jak zwykle, usłyszeli to co zwykle. W wielkim skrócie, że mają dbać o honor rodziny, wygrać i być pewni siebie. Ruszyli w kierunku akademii, to tam mia się odbyć pierwszy etap egzaminu. Zebrali się przed salą, gdzie stało już wielu uczestników. O równej godzinie, zostali wpuszczeni na salę. Zrobił się wielki zamęt. Ostatecznie Neji wylądował wśród zupełnie mu obcych ninja, a Hinata tuż obok Naruto. W myślach się uśmiechnęła, miło mieć znajomą twarz w sytuacji stresowej.Nagle do sali weszła grupa ninja, na czele z bardzo dziwnym mężczyną. Wzbudzał strach na sali.
- Witam, jestem Ibiki Morino. Dzisiaj to ja przeprowadzę Pierwszy Etap egzaminu na chunina i ostrzegam Was już teraz, to nie będzie spacerek. Czekają Was wielkie wyzwania, cierpienie i najgorsze ziszczone sny. Kto chce może się jeszcze wycofać.- na sali zapanowała cisza. Nikt się nie odważył wyjść- ahh tak, więc zacznijmy test pisemny. Przed Wami są karty z pytaniami i odpowiedziami. Istnieje jedna zasada, zakaz ściągania! Kto nie uzyska minimum punktów, odpada. Zaczynamy.- rozległ się szum na sali, każdy chciał jak najszybciej rozpocząć pisanie egzaminu. Było wiele zadań, z różnych dziedzin. Hinata spojrzała na kartkę, pytania były strasznie trudne. Od fizyki, po matematykę, dziwne pytania z historii wioski. "Nie sądziłam, że będzie aż tak źle. Ale spokojnie, trzeba się skupić. A Naruto? Jejku, co to za mina, ewidentnie nic nie wie. Szkoda mi go. Nie powinien teraz odpaść, muszę mu jakoś pomóc. Zasługuje na szansę od życia" Dziewczyna podsunęła kartę w stronę Naruto, by ten mógł spisać odpowiedzi. Chłopak zerknął, nagle na sali rozległ się głos Morino.
- Ej Ty!- wskazał w stronę Naruto- wypadasz, ściganie zabronione!- Hinata zbladła, nie chciała aby Naruto miał problemy. Jednak okazało się, ze ofiarą padł chłopak, który siedział tuż za Naruto. Oboje westchnęli. Każdy na sali znajdował swój własny sposób ściągania. CO trochę słychać było podszczekiwania Akamaru, który widocznie przekazywał odpowiedzi Kibie, Shino puszczał swoje karaluchy. Trzeba było nie lada wysiłku, by nie zostać przyłapanym. Widziała, że nawet Neji korzystał z Byakugana, by przejrzeć odpowiedzi innych. Uwagę Hinaty zwróciła pozycja 21. Ostanie pytanie brzmiało: Zostanie odczytane na zakończenie egzaminu.
-Czas się zakończył. Kto wie, ze nie uzyskał niezbędnego minimum, może opuścić salę bez konsekwencji. Po odczytaniu ostatniego pytania, osoby które nie udzielą odpowiedzi, zostaną na stałe pozbawieni możliwości podejścia do egzaminu, na wieczność!- słowa Morino zabrzmiały groźnie. Po paru sekundach niektórzy zdecydowali się opuścić salę. Ibiki kontynuował swoje psychiczne terrory, a liczba na sali malała. Hinata spojrzała na znajomych, wszyscy pozostali na swoich miejscach. Zerknęła na Naruto, który widocznie tracił panowanie nad sobą. Nagle chłopak wybuchł.
- No dalej, niech Pan czyta to pytanie! Chcemy znać prawdę, ja niczego się nie boje!- wszyscy popatrzyli w stronę blondasa. Nagle z sali zaczęły dobiegać głosy poparcia słów Uzumakiego.
- Heh no dobrze- odpowiedział Ibiki- pytanie brzmi... Jak chcecie przejść drugi etap? Pierwszy zaliczyliście, wszyscy którzy zostali- na sali zapanowało ogromne zaskoczenie,
- Ale jak to?- zapytała zaskoczona Sakura Haruno.
- Tak to. Ostatnie pytanie brzmiało:Grasz czy nie grasz dalej?! Gratuluje Wam. Bycie ninją, to umiejetność zbierania informacji i ryzyko powzięte na misjach.- wszyscy byli przeszczęsliwi. Nagle z wielkim hukiem do sali wpadło "coś". Okazało się, ze to była kobieta.
- To co Świeżaki? Gotowi na kolejny etap? Etap śmierci?- najtrudniejszy etap dopiero był przed nimi. Jeżeli przeraził ich Ibiki, to Anko będzie dla nich zabójcza...
CDN
Kochani, udało się przebrnąć przez pierwszy etap. Było strasznie ciężko... Na szczęscie druga notka już praktycznie gotowa i... oj będzie się działo ;) Czekajcie z niecierpliwieniem.
Pozdrawiam
RR
- Spójrz na tych Sas, są dziwni. Ten koleś w rudych włosach, spójrz na jego oczy. wygląda jak opętany przez ducha.- zażartował Neji. Jednak miał rację, ninja z Sunagakure wyglądali na groźnych. Dwóch mężczyzn i jedna kobieta, na pewno starsi od nich i bardzo pewni siebie.
- Tia, mogą być z nimi problemy. Trzeba będzie ich szybko wyeliminować.- odpowiedział stanowczo Sasuke. Zauważył na twarzy Hinaty niepokój- Hime, co z Toba?- Dotknął dziewczyny wybijają jej jakby z hipnozy.
- A zapatrzyłam się. Przepraszam- odrzekła dziewczyna, jednak nadal była niespokojna i wyglądała na poruszoną.
- Nie znam się na urodzie facetów, ale nie wygląda on na super przystojniaka, więc pewnie coś innego Cię zaintrygowało- dopytywał Sasuke i baczniej przyglądał się obcym ninja.
- Ten koleś, o ma bardzo dziwną czakre. Właśnie sprawdziłam Byakuganem. Jest w nim coś dziwnego...- nigdy wcześniej nie widziała tak specyficznej czakry.- Zabrzmi to śmiesznie, ale wygląda na nieludzką...
- Gdyby byli niebezpieczni, Konoha by ich nie wpuściła- wtrącił się Neji. Wierzył, że doszło wpierw do selekcji wiosek i tylko te które pozytywnie przeszły wywiad, zostały dopuszczone.
- Łatwo można wszystkich oszukać. Ludzie starają się dopasować do otoczenia i zaistniałej sytuacji. Gdyby tak nie było, kraje, narody i inne społeczności przestałyby istnieć. Wszyscy kłamią w zależności od okoliczności. Każdy z nas przywdziewa inną maskę dla swojej rodziny, przyjaciół i towarzystwa, w którym się obraca. Ale czy to grzech? Czym jest prawdziwe oblicze? Może tylko tym co sami widzimy. A moze wcale nie istnieje...- Hinata wyraźne wpadła w głęboką nostalgie. Zmartwiło to Nejiego, rzadko widuje siostrę w tym stanie.
- Ehhh, ja spadam. Ojciec kazał mi się zgłosić w domu o 10. Mam mu towarzyszyć w naradzie przed egzaminem. Hinata-chan, idziesz ze mną?- spytał siostry.
- Jeszcze tu zostanę, muszę poznać rywali. Egzamin już dzisiaj- Neji opuścił grupę. Hinata została sama z Sasuke. Podglądali przybyszów i wymieniali się uwagami.
- Stresujesz się?- zapytała Sasuke.
- Nie, raczej nie. Mało jest godnych rywali na naszym roku. Gorzej z resztą, to wielka niewiadoma.- był bardzo przejęty. Hinata lubiła oglądać ogień i chęć walki w nim. Podziwiała go za taką pewność siebie.- Będę się zbierał. Za dwie godziny zaczyna się egzamin. Ty Hime też zmykaj. Widzimy się na egzaminie.- powiedział Sasuke do dziewczyny. Ruszyli w stronę swoich domów. Zatrzymali się przed rezydencją Hyuga.
- Uważaj na siebie i daj z siebie wszystko. Powodzenia!- powiedziała Hinata do Uchihy.
- Spokojnie Hime, dbaj o siebie. Musimy się spotkać w kolejnym etapie. Kto jak nie my?- odpowiedział Sasuke, nawet (co rzadko mu się zdarza) się uśmiechnął. Hinata wróciła do domu. W pokoju czekał juz na nią przygotowany strój. Ubrała się, upewniwszy ze zabrała ze sobą swój talizman, naszyjnik który należał kiedyś do jej matki, a w spadku przypadł jej. Wiedziała, ze musi zrobić wszystko, by jej matka była z niej dumna. Nie chciała jej zawieść, tym bardziej, ze odobno była wspaniałą kunoichi. Spojrzała na jej zdjęcie i poczuła wielki smutek, tak bardzo pragnęła by mogła być teraz z nią. Jednak jej nie było i musiała jakoś z tym żyć. Tuż przed wyjściem rodzeństwo miało zgłosić się do ojca, po jak to on twierdził, mądrości które pomogą im w egzaminie. Jak zwykle, usłyszeli to co zwykle. W wielkim skrócie, że mają dbać o honor rodziny, wygrać i być pewni siebie. Ruszyli w kierunku akademii, to tam mia się odbyć pierwszy etap egzaminu. Zebrali się przed salą, gdzie stało już wielu uczestników. O równej godzinie, zostali wpuszczeni na salę. Zrobił się wielki zamęt. Ostatecznie Neji wylądował wśród zupełnie mu obcych ninja, a Hinata tuż obok Naruto. W myślach się uśmiechnęła, miło mieć znajomą twarz w sytuacji stresowej.Nagle do sali weszła grupa ninja, na czele z bardzo dziwnym mężczyną. Wzbudzał strach na sali.
- Witam, jestem Ibiki Morino. Dzisiaj to ja przeprowadzę Pierwszy Etap egzaminu na chunina i ostrzegam Was już teraz, to nie będzie spacerek. Czekają Was wielkie wyzwania, cierpienie i najgorsze ziszczone sny. Kto chce może się jeszcze wycofać.- na sali zapanowała cisza. Nikt się nie odważył wyjść- ahh tak, więc zacznijmy test pisemny. Przed Wami są karty z pytaniami i odpowiedziami. Istnieje jedna zasada, zakaz ściągania! Kto nie uzyska minimum punktów, odpada. Zaczynamy.- rozległ się szum na sali, każdy chciał jak najszybciej rozpocząć pisanie egzaminu. Było wiele zadań, z różnych dziedzin. Hinata spojrzała na kartkę, pytania były strasznie trudne. Od fizyki, po matematykę, dziwne pytania z historii wioski. "Nie sądziłam, że będzie aż tak źle. Ale spokojnie, trzeba się skupić. A Naruto? Jejku, co to za mina, ewidentnie nic nie wie. Szkoda mi go. Nie powinien teraz odpaść, muszę mu jakoś pomóc. Zasługuje na szansę od życia" Dziewczyna podsunęła kartę w stronę Naruto, by ten mógł spisać odpowiedzi. Chłopak zerknął, nagle na sali rozległ się głos Morino.
- Ej Ty!- wskazał w stronę Naruto- wypadasz, ściganie zabronione!- Hinata zbladła, nie chciała aby Naruto miał problemy. Jednak okazało się, ze ofiarą padł chłopak, który siedział tuż za Naruto. Oboje westchnęli. Każdy na sali znajdował swój własny sposób ściągania. CO trochę słychać było podszczekiwania Akamaru, który widocznie przekazywał odpowiedzi Kibie, Shino puszczał swoje karaluchy. Trzeba było nie lada wysiłku, by nie zostać przyłapanym. Widziała, że nawet Neji korzystał z Byakugana, by przejrzeć odpowiedzi innych. Uwagę Hinaty zwróciła pozycja 21. Ostanie pytanie brzmiało: Zostanie odczytane na zakończenie egzaminu.
-Czas się zakończył. Kto wie, ze nie uzyskał niezbędnego minimum, może opuścić salę bez konsekwencji. Po odczytaniu ostatniego pytania, osoby które nie udzielą odpowiedzi, zostaną na stałe pozbawieni możliwości podejścia do egzaminu, na wieczność!- słowa Morino zabrzmiały groźnie. Po paru sekundach niektórzy zdecydowali się opuścić salę. Ibiki kontynuował swoje psychiczne terrory, a liczba na sali malała. Hinata spojrzała na znajomych, wszyscy pozostali na swoich miejscach. Zerknęła na Naruto, który widocznie tracił panowanie nad sobą. Nagle chłopak wybuchł.
- No dalej, niech Pan czyta to pytanie! Chcemy znać prawdę, ja niczego się nie boje!- wszyscy popatrzyli w stronę blondasa. Nagle z sali zaczęły dobiegać głosy poparcia słów Uzumakiego.
- Heh no dobrze- odpowiedział Ibiki- pytanie brzmi... Jak chcecie przejść drugi etap? Pierwszy zaliczyliście, wszyscy którzy zostali- na sali zapanowało ogromne zaskoczenie,
- Ale jak to?- zapytała zaskoczona Sakura Haruno.
- Tak to. Ostatnie pytanie brzmiało:Grasz czy nie grasz dalej?! Gratuluje Wam. Bycie ninją, to umiejetność zbierania informacji i ryzyko powzięte na misjach.- wszyscy byli przeszczęsliwi. Nagle z wielkim hukiem do sali wpadło "coś". Okazało się, ze to była kobieta.
- To co Świeżaki? Gotowi na kolejny etap? Etap śmierci?- najtrudniejszy etap dopiero był przed nimi. Jeżeli przeraził ich Ibiki, to Anko będzie dla nich zabójcza...
CDN
Kochani, udało się przebrnąć przez pierwszy etap. Było strasznie ciężko... Na szczęscie druga notka już praktycznie gotowa i... oj będzie się działo ;) Czekajcie z niecierpliwieniem.
Pozdrawiam
RR
czwartek, 15 stycznia 2015
Nominacja
Dziękuję Kareena Surabiku za nominację i wciąginęcie w zabawę ^^ (http://suna-gakure-monogatari.blogspot.com/)
Więc działam:
1. Ulubiony bohater z Naruto?
Hinata (Ale przy pewnych modyfikacjach ;P) i Sasuke
2.Który z bohaterów Naruto Twoim zdaniem miał najbardziej tragiczną/wzruszającą historię?
Itachi ;(
3. Czy dużo czytasz?
Staram się jak najwięcej w wolnym czasie.
4. Od kiedy jesteś w blogosferze jako autor?
Od kilku lat, około 3 ;)
5. Jakie są Twoje ulubione gatunki ff (przygoda/romans/thriller itd.)?
Psychothriller, troszkę romasu
6. Jakiego bohatera lub wątek usunąłbyś/usunęłabyś z Naruto?
Sakurę i jej wzdychania do Sasuke (przepraszam fanów), znacznie ciekawszy jest ten pairing w twórczości polskich blogowiczów ;)
7. Jakiej postaci Twoim zdaniem Masashi powinien poświęcić więcej miejsca w mandze?
Itachi i Neji
8. Ulubiony wątek/scena z anime?
Walka Sasuke vs Naruto :D Ewidentnie ta!
9. Co myślisz o zakończeniu Naruto? Świetne/słabe/zgodne z przewidywaniami?
Z przewidywaniem, liczyłam na coś bardziej oryginalnego :(
10. Ulubiony i najbardziej znienawidzony paring?
Narusaku- znienawidzony (od początku) Ulubiony? Ciężko powiedzieć :/ Muszę pomyśleć ;)
11. Jaki jest Twój ulubiony ff na bazie Naruto (tytuł lub adres)?
Wszystkie które mam w ulubionych lub obserwowanych :D Wejdźcie i sami sprawdźcie mój gust
Moje nominacje wkrótce umieszczę :D Muszę pomyśleć nad ciekawymi pytankami ^^
Więc działam:
1. Ulubiony bohater z Naruto?
Hinata (Ale przy pewnych modyfikacjach ;P) i Sasuke
2.Który z bohaterów Naruto Twoim zdaniem miał najbardziej tragiczną/wzruszającą historię?
Itachi ;(
3. Czy dużo czytasz?
Staram się jak najwięcej w wolnym czasie.
4. Od kiedy jesteś w blogosferze jako autor?
Od kilku lat, około 3 ;)
5. Jakie są Twoje ulubione gatunki ff (przygoda/romans/thriller itd.)?
Psychothriller, troszkę romasu
6. Jakiego bohatera lub wątek usunąłbyś/usunęłabyś z Naruto?
Sakurę i jej wzdychania do Sasuke (przepraszam fanów), znacznie ciekawszy jest ten pairing w twórczości polskich blogowiczów ;)
7. Jakiej postaci Twoim zdaniem Masashi powinien poświęcić więcej miejsca w mandze?
Itachi i Neji
8. Ulubiony wątek/scena z anime?
Walka Sasuke vs Naruto :D Ewidentnie ta!
9. Co myślisz o zakończeniu Naruto? Świetne/słabe/zgodne z przewidywaniami?
Z przewidywaniem, liczyłam na coś bardziej oryginalnego :(
10. Ulubiony i najbardziej znienawidzony paring?
Narusaku- znienawidzony (od początku) Ulubiony? Ciężko powiedzieć :/ Muszę pomyśleć ;)
11. Jaki jest Twój ulubiony ff na bazie Naruto (tytuł lub adres)?
Wszystkie które mam w ulubionych lub obserwowanych :D Wejdźcie i sami sprawdźcie mój gust
Moje nominacje wkrótce umieszczę :D Muszę pomyśleć nad ciekawymi pytankami ^^
środa, 14 stycznia 2015
8. Przebłysk przyszłości...
Przyszłość
"Czy gdybym mogła cofnąć czas, wrócić do samego początku? Co najbardziej bym chciała zmienić? Jak by to wpłynęło na mnie i tych których kocham? Czy byłabym tu gdzie teraz? A może wcale by mnie nie było? Nie wiem, ale często zadaję sobie to pytanie. Może w wielu sprawach postąpiłabym zupełnie inaczej. Na pewno uratowała bym tego kogo tak bardzo kochałam. Już bym wiedziała jak postąpić, co powiedzieć. Gdybym podczas pierwszej misji ruszyła w pogoń za wrogiem, na pewno los nie byłby aż tak okrutny. Ale byliśmy wtedy tylko dziećmi. Zbyt mało rozumieliśmy aby postąpić słusznie, a to przełożyło się na nasz los podczas egzaminu na Chunina. Można było powstrzymać tego potwora, to przez niego wszystko zaczęło się zmieniać. Po tamtych wydarzeniach tak naprawdę nikt nie był już taki sam. Przestaliśmy być dziećmi. To zabawne, jak po latach łatwiej ocenić daną sytuację. Wyciągnąć wnioski, ale też żałować, że postąpiło się tak a nie inaczej. Przeszłość jest jak demon zamknięty za drzwiami. Ty trzymasz je i nie pozwalasz im się otworzyć, a on czeka aż troszkę osłabniesz i wyjdzie. Mój znów wygrał i przypomina mi przeszłe czasy. Jak byłam dzieckiem, gdy bawiłam się z bratem i Sasuke. Widzę naszą matkę, która z uśmiechem wita nas w progu domu. Byliśmy wtedy tak szczęśliwi, bez problemów, pełni niesamowitych planów. Kto by pomyślał, że tak skończymy? Jak los potrafi być kapryśny. Ale wiedziałam, ze kiedyś znów się we trójkę spotkamy. Nie ważne jakie jakie ścieżki się wybierze, los i tak je ostatecznie skrzyżuje... Często mam sny, jak ja w białej, długiej sukni idę przez wielkie jezioro a po drugiej stronie ktoś woła mnie moim imieniem. Ale bardzo niewyraźnie go widzę, przypuszczam, ze to ono... moje przeznaczenie, które nadal w pełni nie jest mi znane i zrozumiałe. Ale teraz muszę stawić czoła teraźniejszości. Musze walczyć, być silna. Odzyskam to co straciłam, dzięki temu co zyskałam. Już nigdy się nie zatrzymam..." Hinata stała w pokoju, było ciemno, a za oknem szalała straszna burza. Nagle ktoś wszedł do pokoju.
- Hinata-sama, już czas, dostaliśmy znak, musimy ruszać. Wszyscy czekają na Ciebie- odpowiedział mężczyzna. Hinata spokojnie się odwróciła. Na jej twarzy widać było zdecydowanie i pewność siebie.
- Dobrze, jestem gotowa. Za Konohe i klan Hyuga!- Ruszyła pośpiesznie w stronę drzwi.
- Tu jest moja siła, to jest poje przeznaczenie...
Teraźniejszość
Po wielu tygodniach nudnych misji, Kurenai miała dla swoich milusińskich nową ciekawą informację.
- Moi drodzy, zbliża się bardzo wązny dzień dla każdego młodego Genina. Ale decyzja o uczestnictwie w nim zależy wyłącznie od najodpowiedzialniejszej osoby w drużynie czyli mnie. Widzę w Was wielkie znudzenie misjami jakie mamy do wykonania, dlatego postanowiłam dać Wam ogromną szansę. Chcę zgłosić Was do egzaminu na Chunina. CO o tym sądzicie?- zapytała patrząc wymownie na swoją drużynę.
- To wspaniała wiadomość!- krzyknął ucieszony Kiba.
- Jejku, to bardzo ciekawa propozycja. Myślę, ze będzie to świetny dla nas test. Co Ty sądzisz Shino?- spytała Hinata.
- Podzielam Waszą opinię- rzadko kiedy mogli widzieć taki entuzjazm u swojego kolegi. Kurenai nie miała już więcej wątpliwości.
- Jeszcze dzisiaj zgłosze Wasz udział. Ale to nie będzie taka sobie łatwa przygoda. Czeka Was wiele wyzwań. Wasze umiejętności zostaną sprawdzone pod każdym kątem. Musicie się dobrze przygotować. Powodzenia!- Yuhi opuściła dzieciaki.
- Ruszam trenować, muszę być najlepszy! Prawda Akamaru?!-odrzekł jak zwykle energiczny Kiba, Akamaru szczeknął potwierdzający (chyba) tym samym, że zgadza się ze swoim właścicielem. Hinata również postanowiła nie próżnować. Wróciła do domu i namówiła brata na wspólny trening. Jak się okazało, jego drużyna również została wytypowana.
- Jestem ciekawa całego przebiegu tego egzaminu, sensei powiedziała, ze sprawdza to wszystkie nasze umiejętności. To bardzo ekscytujące! Jak osiągniemy wyższy stopień, to skończą się te nudne misje, typu opieka nad kotkiem, pomoc w archiwum- było to strasznie nużące, poza tym bez możliwości doskonalenia swoich technik.
- Hinata-chan, Neji!- bliźniaki usłyszały za sobą głos. Był to Naruto, jak zwykle uśmiechnięty biegł w kierunku bliźniaków.
- Cześć Naruto! A gdzie tak pędzisz?- zapytała Hinata. Lubiła tego blondaska, pomimo tego że był troszkę szalony.
- Ramen, ramen i ramen! Jestem głodny, okropnie. Może wybierzecie się ze mną?- zwrócił się do rodzeństwa.
- Niestety, nie dzisiaj. Mamy inne plany- odpowiedział stanowczo Neji. Nigdy nie lubił zmieniać sowjego grafiku dnia. Z tym był bardzo podobny ojca.
- No trudno, to pójdę sam, może następnym razem! Mam zapytanko, czy Wy też bierzecie udział w egzaminie?- cała jego drużyna również została zgłoszona. Hinata o tym nie wiedziała. Nie spotkała Sasuke odkąd jego drużyna wróciła z kilkudniowej misji, czuła jak by ją unikał.
- Oboje z naszymi drużynami- odpowiedział Neji. Jego słowa były bardzo zdawkowe i raczej chłodne.
- No to widzimy się na egzaminie. Tym czasem uciekam, Ramen czeka. Do zobaczenia!- blondas krzyknął w ostatnim momencie, wyraźnie był głodny.
- Powodzenia Naruto!- zawołała za nim Hinata. Neji był wyraźnie niezadowolony.- No co? O co chodzi? Czemu masz taką minę?- zwróciła się do brata. Był zły na siostrę.
- Nie powinnaś się z nim zadawać- odpowiedział krótko.
- Dlaczego? Co Ci w nim przeszkadza?- była zaskoczona jego reakcją.
- Po prostu, to nie jest odpowiednia osoba dla Ciebie. Tacy jak on nigdy nic nie osiągną. To nieudacznik- odrzekł Neji i ruszył przed siebie.
- Naruto może nas jeszcze kiedyś zaskoczyć- odpowiedziała na słowa brata- A może jesteś zazdrosny, ze mnie zabierze od Ciebie i odejdę?- zapytała wesoło.- Neji, przecież wiesz, że nie zostawię Cię, jesteś moim ukochanym bratem!- rzekła w stronę brata, a na jej buzi zagościł uśmiech.
- Jestem ukochanym, bo jedynym- zripostował słowa siostry
- To nic nie zmienia. Poza tym jesteśmy bliźniakami, a to czyni nas wyjątkowymi. Dzięki temu nigdy nie byliśmy sami, bo zawsze mieliśmy siebie- odpowiedziała siostra. Strasznie kochała brata i wiedziała, że on może zaprzeczać, ale też podziela jej emocje. Przytuliła mocno brata, który jak zwykle usilnie próbował się uwolnić z uścisku. Ostatecznie, pogodzeni ruszyli w stronę placu treningowego, bo wkrótce czekało ich wyzwanie. Walka nie tylko o stopień Chunina, ale i o, własne i najbliższych, życie.
Uwielbiam przeskakiwać w czasie podczas moich opowiadań, więc nie mogłam się powstrzymać również tutaj. Mam nadzieję, że przypadnie Wam to do gustu ;)
Pozdrawiam i zapraszam do komentowania.
RR
P.S. Dłuższa notka na za dość uczynienie za poprzednią, pozdrowienia szczególne dla Natalii Urbaniak :*
P.S.S. Inspiracja dla mojej dzisiejszej notki i na cały dzień aktywności :
"Czy gdybym mogła cofnąć czas, wrócić do samego początku? Co najbardziej bym chciała zmienić? Jak by to wpłynęło na mnie i tych których kocham? Czy byłabym tu gdzie teraz? A może wcale by mnie nie było? Nie wiem, ale często zadaję sobie to pytanie. Może w wielu sprawach postąpiłabym zupełnie inaczej. Na pewno uratowała bym tego kogo tak bardzo kochałam. Już bym wiedziała jak postąpić, co powiedzieć. Gdybym podczas pierwszej misji ruszyła w pogoń za wrogiem, na pewno los nie byłby aż tak okrutny. Ale byliśmy wtedy tylko dziećmi. Zbyt mało rozumieliśmy aby postąpić słusznie, a to przełożyło się na nasz los podczas egzaminu na Chunina. Można było powstrzymać tego potwora, to przez niego wszystko zaczęło się zmieniać. Po tamtych wydarzeniach tak naprawdę nikt nie był już taki sam. Przestaliśmy być dziećmi. To zabawne, jak po latach łatwiej ocenić daną sytuację. Wyciągnąć wnioski, ale też żałować, że postąpiło się tak a nie inaczej. Przeszłość jest jak demon zamknięty za drzwiami. Ty trzymasz je i nie pozwalasz im się otworzyć, a on czeka aż troszkę osłabniesz i wyjdzie. Mój znów wygrał i przypomina mi przeszłe czasy. Jak byłam dzieckiem, gdy bawiłam się z bratem i Sasuke. Widzę naszą matkę, która z uśmiechem wita nas w progu domu. Byliśmy wtedy tak szczęśliwi, bez problemów, pełni niesamowitych planów. Kto by pomyślał, że tak skończymy? Jak los potrafi być kapryśny. Ale wiedziałam, ze kiedyś znów się we trójkę spotkamy. Nie ważne jakie jakie ścieżki się wybierze, los i tak je ostatecznie skrzyżuje... Często mam sny, jak ja w białej, długiej sukni idę przez wielkie jezioro a po drugiej stronie ktoś woła mnie moim imieniem. Ale bardzo niewyraźnie go widzę, przypuszczam, ze to ono... moje przeznaczenie, które nadal w pełni nie jest mi znane i zrozumiałe. Ale teraz muszę stawić czoła teraźniejszości. Musze walczyć, być silna. Odzyskam to co straciłam, dzięki temu co zyskałam. Już nigdy się nie zatrzymam..." Hinata stała w pokoju, było ciemno, a za oknem szalała straszna burza. Nagle ktoś wszedł do pokoju.
- Hinata-sama, już czas, dostaliśmy znak, musimy ruszać. Wszyscy czekają na Ciebie- odpowiedział mężczyzna. Hinata spokojnie się odwróciła. Na jej twarzy widać było zdecydowanie i pewność siebie.
- Dobrze, jestem gotowa. Za Konohe i klan Hyuga!- Ruszyła pośpiesznie w stronę drzwi.
- Tu jest moja siła, to jest poje przeznaczenie...
Teraźniejszość
Po wielu tygodniach nudnych misji, Kurenai miała dla swoich milusińskich nową ciekawą informację.
- Moi drodzy, zbliża się bardzo wązny dzień dla każdego młodego Genina. Ale decyzja o uczestnictwie w nim zależy wyłącznie od najodpowiedzialniejszej osoby w drużynie czyli mnie. Widzę w Was wielkie znudzenie misjami jakie mamy do wykonania, dlatego postanowiłam dać Wam ogromną szansę. Chcę zgłosić Was do egzaminu na Chunina. CO o tym sądzicie?- zapytała patrząc wymownie na swoją drużynę.
- To wspaniała wiadomość!- krzyknął ucieszony Kiba.
- Jejku, to bardzo ciekawa propozycja. Myślę, ze będzie to świetny dla nas test. Co Ty sądzisz Shino?- spytała Hinata.
- Podzielam Waszą opinię- rzadko kiedy mogli widzieć taki entuzjazm u swojego kolegi. Kurenai nie miała już więcej wątpliwości.
- Jeszcze dzisiaj zgłosze Wasz udział. Ale to nie będzie taka sobie łatwa przygoda. Czeka Was wiele wyzwań. Wasze umiejętności zostaną sprawdzone pod każdym kątem. Musicie się dobrze przygotować. Powodzenia!- Yuhi opuściła dzieciaki.
- Ruszam trenować, muszę być najlepszy! Prawda Akamaru?!-odrzekł jak zwykle energiczny Kiba, Akamaru szczeknął potwierdzający (chyba) tym samym, że zgadza się ze swoim właścicielem. Hinata również postanowiła nie próżnować. Wróciła do domu i namówiła brata na wspólny trening. Jak się okazało, jego drużyna również została wytypowana.
- Jestem ciekawa całego przebiegu tego egzaminu, sensei powiedziała, ze sprawdza to wszystkie nasze umiejętności. To bardzo ekscytujące! Jak osiągniemy wyższy stopień, to skończą się te nudne misje, typu opieka nad kotkiem, pomoc w archiwum- było to strasznie nużące, poza tym bez możliwości doskonalenia swoich technik.
- Hinata-chan, Neji!- bliźniaki usłyszały za sobą głos. Był to Naruto, jak zwykle uśmiechnięty biegł w kierunku bliźniaków.
- Cześć Naruto! A gdzie tak pędzisz?- zapytała Hinata. Lubiła tego blondaska, pomimo tego że był troszkę szalony.
- Ramen, ramen i ramen! Jestem głodny, okropnie. Może wybierzecie się ze mną?- zwrócił się do rodzeństwa.
- Niestety, nie dzisiaj. Mamy inne plany- odpowiedział stanowczo Neji. Nigdy nie lubił zmieniać sowjego grafiku dnia. Z tym był bardzo podobny ojca.
- No trudno, to pójdę sam, może następnym razem! Mam zapytanko, czy Wy też bierzecie udział w egzaminie?- cała jego drużyna również została zgłoszona. Hinata o tym nie wiedziała. Nie spotkała Sasuke odkąd jego drużyna wróciła z kilkudniowej misji, czuła jak by ją unikał.
- Oboje z naszymi drużynami- odpowiedział Neji. Jego słowa były bardzo zdawkowe i raczej chłodne.
- No to widzimy się na egzaminie. Tym czasem uciekam, Ramen czeka. Do zobaczenia!- blondas krzyknął w ostatnim momencie, wyraźnie był głodny.
- Powodzenia Naruto!- zawołała za nim Hinata. Neji był wyraźnie niezadowolony.- No co? O co chodzi? Czemu masz taką minę?- zwróciła się do brata. Był zły na siostrę.
- Nie powinnaś się z nim zadawać- odpowiedział krótko.
- Dlaczego? Co Ci w nim przeszkadza?- była zaskoczona jego reakcją.
- Po prostu, to nie jest odpowiednia osoba dla Ciebie. Tacy jak on nigdy nic nie osiągną. To nieudacznik- odrzekł Neji i ruszył przed siebie.
- Naruto może nas jeszcze kiedyś zaskoczyć- odpowiedziała na słowa brata- A może jesteś zazdrosny, ze mnie zabierze od Ciebie i odejdę?- zapytała wesoło.- Neji, przecież wiesz, że nie zostawię Cię, jesteś moim ukochanym bratem!- rzekła w stronę brata, a na jej buzi zagościł uśmiech.
- Jestem ukochanym, bo jedynym- zripostował słowa siostry
- To nic nie zmienia. Poza tym jesteśmy bliźniakami, a to czyni nas wyjątkowymi. Dzięki temu nigdy nie byliśmy sami, bo zawsze mieliśmy siebie- odpowiedziała siostra. Strasznie kochała brata i wiedziała, że on może zaprzeczać, ale też podziela jej emocje. Przytuliła mocno brata, który jak zwykle usilnie próbował się uwolnić z uścisku. Ostatecznie, pogodzeni ruszyli w stronę placu treningowego, bo wkrótce czekało ich wyzwanie. Walka nie tylko o stopień Chunina, ale i o, własne i najbliższych, życie.
Uwielbiam przeskakiwać w czasie podczas moich opowiadań, więc nie mogłam się powstrzymać również tutaj. Mam nadzieję, że przypadnie Wam to do gustu ;)
Pozdrawiam i zapraszam do komentowania.
RR
P.S. Dłuższa notka na za dość uczynienie za poprzednią, pozdrowienia szczególne dla Natalii Urbaniak :*
P.S.S. Inspiracja dla mojej dzisiejszej notki i na cały dzień aktywności :
wtorek, 13 stycznia 2015
7. Chrzest bojowy (2)
Akamaru i Kiba przeczesywali pobliski teren w nadziei, że wpadną na jakiś trop opponentów. Shino cierpliwie czekał na reakcję swoich "maleńkich przyjaciół", którzy szukali śladów feromonów. Akamaru zaglądał w najbardziej niedostępne miejsca w nadziei, że znajdzie jakiś zapach lub przedmiot pomocny w wykonaniu misji. Shino nagle dostał sygnał.
- Namierzyliśmy ich, nie traćmy czasu-krzyknął chłopak w kierunku reszty drużyny. Wszyscy ruszyli za Abumare. Dotarli na miejsce. Było to wielkie wejście do jaskini, przez ciemność w niej panującą, nie można było dojrzeć, co znajduje się w środku.
- Uważajcie, musimy zachować najwyższą ostrożność- powiedziała Kurenai- Nie wiemy czy gospodarze są w środku. Hinata!- zwróciła się do Hyugi.
- Hai!- biało oka aktywowała Byakugana, jej oczy, niczym rentgen przenikały przez ściany skalne.- Pusto, nikogo nie ma... żywego- odpowiedziała, ale wiedziała już co ich czeka. Po tych słowach wszyscy weszli do środka. Otaczał ich ciemność. Kurenai zapaliła pochodnię, a światło odsłoniło straszną prawdę. To co zobaczyli totalnie ich przeraziło. Wszędzie były dziwne narzędzia, wyglądały jak chirurgiczne, a na stołach leżały martwe ciała rolników.
- Co to jest do jasnej cholery?- krzyknął przerażony Kiba.- Co za potwór mógł zrobić coś takiego?- nie mógł uwierzyć w takie okrucieństwo. Wyraźnie ktoś przeprowadzał eksperymenty na zwłokach. Tuż obok leżały sterty zapisków. Hinata podeszła i zabrała jeden z nich. Był na nim opis jakiejś dziwnej techniki. Zawierała dokładne szczegóły jej przygotowania, pieczęcie. W pewnym momencie tuż obok Kiby przeleciała kula ognia, która podpaliła całe wnętrze jaskini.
- To oni! Uwaga, ogień! Uciekajcie z jaskini- Kurenai wydała rozkaz i rzuciła się w pogoń za wrogiem. Kłęby dymu zaczęły wypełniać pomieszczenie, co utrudniało oddychanie. Hinata patrzyła jak zahipnotyzowana na płonące dowody okrutnej zbrodni. Kiba złapał ją za rękę próbując wyprowadzić na zewnątrz. W płomieniach dostrzegła tylko jedną rzecz, spowity w płomieniach symbol na ścianie...
- Namierzyliśmy ich, nie traćmy czasu-krzyknął chłopak w kierunku reszty drużyny. Wszyscy ruszyli za Abumare. Dotarli na miejsce. Było to wielkie wejście do jaskini, przez ciemność w niej panującą, nie można było dojrzeć, co znajduje się w środku.
- Uważajcie, musimy zachować najwyższą ostrożność- powiedziała Kurenai- Nie wiemy czy gospodarze są w środku. Hinata!- zwróciła się do Hyugi.
- Hai!- biało oka aktywowała Byakugana, jej oczy, niczym rentgen przenikały przez ściany skalne.- Pusto, nikogo nie ma... żywego- odpowiedziała, ale wiedziała już co ich czeka. Po tych słowach wszyscy weszli do środka. Otaczał ich ciemność. Kurenai zapaliła pochodnię, a światło odsłoniło straszną prawdę. To co zobaczyli totalnie ich przeraziło. Wszędzie były dziwne narzędzia, wyglądały jak chirurgiczne, a na stołach leżały martwe ciała rolników.
- Co to jest do jasnej cholery?- krzyknął przerażony Kiba.- Co za potwór mógł zrobić coś takiego?- nie mógł uwierzyć w takie okrucieństwo. Wyraźnie ktoś przeprowadzał eksperymenty na zwłokach. Tuż obok leżały sterty zapisków. Hinata podeszła i zabrała jeden z nich. Był na nim opis jakiejś dziwnej techniki. Zawierała dokładne szczegóły jej przygotowania, pieczęcie. W pewnym momencie tuż obok Kiby przeleciała kula ognia, która podpaliła całe wnętrze jaskini.
- To oni! Uwaga, ogień! Uciekajcie z jaskini- Kurenai wydała rozkaz i rzuciła się w pogoń za wrogiem. Kłęby dymu zaczęły wypełniać pomieszczenie, co utrudniało oddychanie. Hinata patrzyła jak zahipnotyzowana na płonące dowody okrutnej zbrodni. Kiba złapał ją za rękę próbując wyprowadzić na zewnątrz. W płomieniach dostrzegła tylko jedną rzecz, spowity w płomieniach symbol na ścianie...
Cała trójka bezpiecznie upuściła pułapkę. Po chwili dołączyła do nich Kurenai.
- Wszyscy cali? Nasz przeciwnik uciekł. Praktycznie się rozpłynął w powietrzu. Musiał być świetnie wyszkolony...- widać było, że Sensei jest zła na siebie, bo pozwoliła mu zbciec. Była ambitna i nie lubiła ponosić porażkę, a ucieczka tego ninja tym dla niej była.
- Coś ewidentnie próbowali ukryć przed nami. Dopilnowali by spłonęły papiery, widziałam na nich opisane bardzo dziwne techniki i wytyczne jak je przeprowadzić- powiedziała Hinata.
- Tak, masz rację. Ale zostali zdemaskowani i na pewno już tu nie wrócą. Gdy tylko dotrzemy do Konoha, to złożę raport Trzeciemu. Wracajmy, trzeba przekazać wiadomość panu Kurosaki.- Tylko on był szczęśliwy z nich wszystkich, nie można mu się dziwić, bo problem najprawdopodobniej został rozwiązany.
- Nie wiem jak Wam dziękować! Dzięki Wam znowu możemy czuć się bezpieczni, dziękują Wam przyjaciele w imieniu wioski i moim własnym.- był przeszczęśliwy.
- Cieszymy się, że mogliśmy pomóc, pomimo że wróg uciekł- powiedziała Yuhi, ta sprawa dalej ją męczyła. Kaoru również przyszła się pożegnać. Najbardziej rozpaczał Kiba, musiał zostawić swoją nową sympatię i wrócić do wioski. Akamaru merdał ogonem z radości.
- No nic, ruszajmy!- rzekł Kiba i wszyscy ruszyli w stronę rodzinnej wioski. Tylko Hinata była poważna i zamyślona.Późnym wieczorem byli już na miejscu. Kurenai natychmiast udała się do siedziby Hokage, a reszta rozeszła się do swoich domów. Hinata od razu udała się do swojego pokoju, w rezydencji było cicho. wszyscy spali, więc przemknęła się szybko do siebie, starając się by nikogo nie zbudzić. Położyła się do łóżka. "To było straszne, przeraziło mnie totalnie. Szkoła nie przygotowuje uczniów do takich doświadczeń. Kim jest ten potwór co skrzywdził tych niewinnych ludzi? Co tak naprawdę odbywało się w tej jaskini? Ten znak na ścianie. Co oznaczał? Bycie Ninją, to wcale nie jest taka łatwa sprawa..." Zasnęła głębokim snem, po dniach pełnych wrażeń, a wiedziała że jutro czeka ją zdanie relacji z misji zarówno bratu jak i ojcu. Musiała wypocząć.
(Następnego dnia)
- Dzień dobry Oto-san. Wróciłam z pierwszej misji, cała i zdrowa- powiedziała Hinata zwracając się do Hiashiego. Spotkali się oboje w jadalni na śniadaniu. Rzadko to się zdarzało, bo ojciec był bardzo zajęty, poza tym nie dbał za bardzo o wspólne posiłki. Jedyne co wspólnie robili to treningi i rodzinne narady. Które też ograniczały się głównie do wydawania bliźniakom poleceń, bądź przedstawienia planu dnia. Nejiego nie było. Jeszcze nie wrócił, jak to określił Gai-sensei (opiekun drużyny 9), z misjo-treningu.
- To dobrze, wykazałaś się jakoś szczególnie w tej misji?- zapytał spokojnie. "Jak zwykle, liczy się tylko sukces i prestiż"
- Nie miałam ku temu zbyt wielkiej okazji. Przeciwnik unikał bezpośredniego starcia- odpowiedziała spokojnie.
- No trudno, może będzie okazja na następnej misji. Jak skończysz śniadanie to udasz się ze mną do siedziby Rady Wioski. Mam tam parę spraw do załatwienia, pomożesz mi- jego słowa były jak rozkaz. Nikt nie mógł się przeciwstawić. Był bardzo autorytarny, rządził twardą ręką. Nie było mowy o żadnej odmowie. Hinata wiedziała, ze nici z jej planów. "Niech ten Neji wraca, ja do roli reprezentantki klanu zupełnie się nie nadaję..."
niedziela, 11 stycznia 2015
Do moich kochanych komentatorów :-*
Moi drodzy,
Bardzo chce Was przeprosić za ro, ze nie sa widoczne Wasze poprzednie komentarze, ale dostałam maila, że nie wszyscy mogą komentować moją małą twórczość. Aby rozwiązać ten problem , muszę odłączyć się od Google+ :( w wyniku tego Wasze komentarze nie będą się wyświetlać. Mój błąd, że nie pomyślałam o tym wcześniej :( Strasznie wszystkich przepraszam!
Na zakończenie, życzę wspaniałych, ostatnich godzin boskiej, bo wolnej niedzieli.
Pozdrawiam
RR
Bardzo chce Was przeprosić za ro, ze nie sa widoczne Wasze poprzednie komentarze, ale dostałam maila, że nie wszyscy mogą komentować moją małą twórczość. Aby rozwiązać ten problem , muszę odłączyć się od Google+ :( w wyniku tego Wasze komentarze nie będą się wyświetlać. Mój błąd, że nie pomyślałam o tym wcześniej :( Strasznie wszystkich przepraszam!
Na zakończenie, życzę wspaniałych, ostatnich godzin boskiej, bo wolnej niedzieli.
Pozdrawiam
RR
6. Chrzest bojowy (1)
Droga była długa, bowiem trasa między dwoma wioskami zajmowała praktycznie cały dzień. Na początku orszaku szedł Kiba z Kaoru. Zabawiał ją dziwnymi, ale śmiesznymi historyjkami. Kaoru wyglądała na dość zainteresowaną, a poczucie humoru młodego ninja wyraźnie jej przypasowało. Tylko biedny Akamaru wydawał się być zazdrosny, ze jego przyjaciel nie poświęca mu tyle uwagi. Następnie, tuż za nimi, podążała Hinata i Shino. Opowiadał jej o insektach, ciekawostkach z ich życia, Białooka nie spodziewała się, ze istnieje tyle gatunków tych istot. Hyuga doskonałą kompanką do rozmów dla Abumare, a on sam był w swoim żywiole. Kurenai szła na samym końcu i obserwowała swoich podopiecznych. Była bardzo zadowolona, że wreszcie okazano jej dozę zaufania i powierzono młodych ludzi pod opiekę. Po wielu godzinach maszerowania doszli do wyznaczonego celu. Wioska była ogromna, na pewno o wiele lepiej zaludniona niż Konoha.
- Dziękuję Wam bardzo za pomoc!- powiedziała Kaoru do swoich towarzyszy.
- To była przyjemność! Drużyna 8 zawsze do usług!- odrzekł szczęśliwy Kiba. Widać było, ze stara się zaimponować dziewczynie.
- Zapraszam Was na kolację.Pragę abyście u nas przenocowali. Nie mogę pozwolić byście wracali nocą do Konohy- Kurenai wyraził zgodę. Wszyscy byli zmęczeni, a odpoczynek dobrze by im zrobił.
(Kilka godzin później)
Kolacja była wspaniała, a stół uginał się pod nadmiarem jedzenia, do tego tak pysznego. Kalmary, wieprzowina w kilku smakach, krewetki, dla każdego smakosza coś się znalazło. Można było od razu poznać, że Kaoru należała do wysoko postawionej rodziny. Przy stole siedział też ojciec Kaoru. Był przystojnym mężczyzną w średnim wieku. Dużo dyskutował z Kurenai-sensei i opowiadał o wiosce i ich gospodarce. Bowiem Wioska Traw utrzymywała się głównie z rolnictwa i zaopatrywała swoich sąsiadów, w tym Konohe .
- Panie Kurosaki. Pan Hakigawa przyszedł i prosi o natychmiastowe spotkanie- poinformował służący.
- Niech wejdzie i się do nas dołączy- odpowiedział uprzejmie i dał znak aby wprowadzić nowego gościa.
- Witaj Ishi, mamy problem... O nie zauważyłem, że masz gości. Wybacz, że przeszkodziłem, ale zaginęła kolejna osoba.- rzekł mężczyzna. Pan Hakigawa był wysokim, ale już leciwym mężczyzną. Po jego zachowaniu można było wywnioskować, ze jest bardzo zdenerwowany. Głos drżał mu strasznie, a źrenice wyraźnie były rozszerzone, ewidentnie coś go przeraziło.
- Kolejna? Musimy wreszcie coś z tym zrobić! Dlaczego straż jest obojętna? Cholera...- Ishi został totalnie wyprowadzony z równowagi.
- Co się stało panie Kurosaki?- zapytała zaniepokojona Kurenai.
- Od jakiegoś czasu, notorycznie giną ludzie z wioski. Przepadają jak kamień w wodę. Panuje ogromne przerażenie, nasza straż nic nie robi. Nie wiem czy są też wplątani w to?! A może to jakieś demoniczne moce! Nie mam pojęcia. Pozostaje nam działanie na własną rękę- był załamany. Widzieli w jego oczach rozpacz i bezsilność.
- Sensei! Pomóżmy im!- krzyknął nagle Kiba- Oni potrzebują wsparcia.
- Kiba, to nie jest takie proste. Dostaliśmy konkretne zadanie do wykonania. Musimy wypełniać polecenia...- odpowiedziała Kurenai. Wiedziała, że musi być dla żółtodziobów autorytetem i nauczyć ich podstaw Kodeksu Ninja.
- Ale bycie Ninja, to nie tylko wypełnianie rozkazów. Prawda Sensei?! Mamy chronić i wspomagać słabszych- Hinata swoją wypowiedzią starała się poprzeć zdanie kolegi.
- Jak dla mnie sprawa jest oczywista- powiedział chłodno Shino- Nie mamy nad czym tu dyskutować. Musimy im pomóc- cała trójka spojrzała na swoją Sensei. Przez chwilę spoglądała na swoich podopiecznych. Ostatecznie zgodziła się z nimi. Trzeba było jakoś pomóc tym biedakom. W głębi serca była dumna z podopiecznych. Zauważyli problem i postanowili działać, nie byli obojętni.
- Panie Kurosaki, proszę nam wszystko opowiedzieć- zwróciła się do gospodarza. Okazało się, że trakcie kilku miesięcy zaginęło blisko 10 osób. Głównie byli to mężczyźni około 30 roku życia. Te wydarzenia powodują przerażenie wśród rolników. Ludzie boją się opuszczać swe domy.
- Chodźmy zobaczyć miejsce, gdzie widziano ostatnio zaginionego- odrzekła Kurenai.
- To niedaleko, blisko rzeki.- poinformował Hakigawa. Kaoru została w domu, ojciec wolał być przekonany, że będzie bezpieczna. Okolica była piękna. Polana przez którą przepływała rzeka, w świetle księżyca nabrała niesamowitego uroku. Rzeczywiście, nie było żadnego śladu.
- Podzielmy się, Wasza trójka niech tu zostanie, może coś wywęszycie, a ja ruszę z Panem Kurosaki i Hakigawą zobaczyć kolejne miejsce- poinformowała ich i ruszyła. Dzieciaki zostały same.
- Akamaru, pokręć się tu troszkę. Może uda Ci się coś znaleźć.- szczeniak krążył po okolicy w nadziei, ze znajdzie jakiś ślad.
Po chwili pies zaczął warczeć. Kiba szybko zareagował.
- Uważajcie, Akamaru coś wyczuł- zaraz po tych słowach w kierunku Hinaty i Shino poleciały shurikeny. Ninja z łatwością uniknęli ataku.
- Shino, na prawo!- krzyknął Kiba, widząc jak przeciwnik zbliża się do kolegi. Abumare chwycił swojego kunaia i odparł atak.
- Hakke Kusho!- krzyknęła Hinata. Z dłoni Hyugi poleciała w stronę oponenta potężna fala, trafiając i odrzucając go. Dziewczyna miała aktywowaną swoją wyjątkową zdolność, Byakugana. To te niesamowite oczy sprawiły, że była w stanie wykonać tak potężną technikę. Widziała już wszytko wokół siebie. Nawet noc nie była dla niej przeszkodą. Było trzech zamaskowanych osobników. Dwóch z nich zaczęło uciekać. Trzeci zdążył się pozbierać i ruszył w stronę swoich sojuszników.
- Uciekają!- krzyknęła Hinata. Jednak zniknęli tak samo szybko jak się pojawili. W tym samym momencie zjawiła się Kurenai.
- Świetnie sobie poradziliście- odrzekła- Teraz przynajmniej mamy pewność z kim musimy się zmierzyć. Jestem z Was dumna, tak szybka reakcja. Szkoda tylko, że zdążyli nam uciec, znowu będziemy musieli czekać aż znów zaatakują.- podsumowała Sensei.
- Nie do końca- odezwał się Shino- Puściłem moich małych towarzyszy na naszych przeciwników. Pozostawili na nich feromony (informacja dla czytelników, feromony to lotne substancje chemiczne, podstawa komunikacji wśród insektów), to kwestia czasu by namierzyli kryjówkę naszych przeciwników.
- Sprytne Shino!- Kiba był pod wrażeniem podstępnego posunięcia kolegi w ogniu walki.
- To czekajmy. Proszę się nie martwić Panie Kurosaki. To nie demony są winne całemu zamętowi, ale człowiek. Więc możemy ten problem rozwiązać- stwierdziła patrząc na zmartwionego gospodarza.
"Zaczęło się! Prawdziwa misja. Chrzest bojowy zaliczony, teraz tylko musimy znaleźć przeciwnika... Tak wtedy myślałam. Teraz wiem że to był dopiero początek o wiele bardziej skomplikowanego problemu, który z czasem przybył też i do Konohy"
CDN
Witajcie moi mili ;)
Postanowiłam podzielić się z Wami jeszcze jednym rozdziałem mojej historii, może on zachęci Was jeszcze bardziej do powrotu w najbliższym czasie. Poza tym nie wiem ile wolnego czasu będę miała w przyszły tyg, bo zapowiada się pracowicie. Życzę udanego dnia!
RR
P.S. Zachęcam Was również do pisania do mnie maili z pytaniami, pomysłami, prośbami, linkami do Waszych blogów. Na wszystkie maile odpowiem najszybciej jak się da ;)
- Dziękuję Wam bardzo za pomoc!- powiedziała Kaoru do swoich towarzyszy.
- To była przyjemność! Drużyna 8 zawsze do usług!- odrzekł szczęśliwy Kiba. Widać było, ze stara się zaimponować dziewczynie.
- Zapraszam Was na kolację.Pragę abyście u nas przenocowali. Nie mogę pozwolić byście wracali nocą do Konohy- Kurenai wyraził zgodę. Wszyscy byli zmęczeni, a odpoczynek dobrze by im zrobił.
(Kilka godzin później)
Kolacja była wspaniała, a stół uginał się pod nadmiarem jedzenia, do tego tak pysznego. Kalmary, wieprzowina w kilku smakach, krewetki, dla każdego smakosza coś się znalazło. Można było od razu poznać, że Kaoru należała do wysoko postawionej rodziny. Przy stole siedział też ojciec Kaoru. Był przystojnym mężczyzną w średnim wieku. Dużo dyskutował z Kurenai-sensei i opowiadał o wiosce i ich gospodarce. Bowiem Wioska Traw utrzymywała się głównie z rolnictwa i zaopatrywała swoich sąsiadów, w tym Konohe .
- Panie Kurosaki. Pan Hakigawa przyszedł i prosi o natychmiastowe spotkanie- poinformował służący.
- Niech wejdzie i się do nas dołączy- odpowiedział uprzejmie i dał znak aby wprowadzić nowego gościa.
- Witaj Ishi, mamy problem... O nie zauważyłem, że masz gości. Wybacz, że przeszkodziłem, ale zaginęła kolejna osoba.- rzekł mężczyzna. Pan Hakigawa był wysokim, ale już leciwym mężczyzną. Po jego zachowaniu można było wywnioskować, ze jest bardzo zdenerwowany. Głos drżał mu strasznie, a źrenice wyraźnie były rozszerzone, ewidentnie coś go przeraziło.
- Kolejna? Musimy wreszcie coś z tym zrobić! Dlaczego straż jest obojętna? Cholera...- Ishi został totalnie wyprowadzony z równowagi.
- Co się stało panie Kurosaki?- zapytała zaniepokojona Kurenai.
- Od jakiegoś czasu, notorycznie giną ludzie z wioski. Przepadają jak kamień w wodę. Panuje ogromne przerażenie, nasza straż nic nie robi. Nie wiem czy są też wplątani w to?! A może to jakieś demoniczne moce! Nie mam pojęcia. Pozostaje nam działanie na własną rękę- był załamany. Widzieli w jego oczach rozpacz i bezsilność.
- Sensei! Pomóżmy im!- krzyknął nagle Kiba- Oni potrzebują wsparcia.
- Kiba, to nie jest takie proste. Dostaliśmy konkretne zadanie do wykonania. Musimy wypełniać polecenia...- odpowiedziała Kurenai. Wiedziała, że musi być dla żółtodziobów autorytetem i nauczyć ich podstaw Kodeksu Ninja.
- Ale bycie Ninja, to nie tylko wypełnianie rozkazów. Prawda Sensei?! Mamy chronić i wspomagać słabszych- Hinata swoją wypowiedzią starała się poprzeć zdanie kolegi.
- Jak dla mnie sprawa jest oczywista- powiedział chłodno Shino- Nie mamy nad czym tu dyskutować. Musimy im pomóc- cała trójka spojrzała na swoją Sensei. Przez chwilę spoglądała na swoich podopiecznych. Ostatecznie zgodziła się z nimi. Trzeba było jakoś pomóc tym biedakom. W głębi serca była dumna z podopiecznych. Zauważyli problem i postanowili działać, nie byli obojętni.
- Panie Kurosaki, proszę nam wszystko opowiedzieć- zwróciła się do gospodarza. Okazało się, że trakcie kilku miesięcy zaginęło blisko 10 osób. Głównie byli to mężczyźni około 30 roku życia. Te wydarzenia powodują przerażenie wśród rolników. Ludzie boją się opuszczać swe domy.
- Chodźmy zobaczyć miejsce, gdzie widziano ostatnio zaginionego- odrzekła Kurenai.
- To niedaleko, blisko rzeki.- poinformował Hakigawa. Kaoru została w domu, ojciec wolał być przekonany, że będzie bezpieczna. Okolica była piękna. Polana przez którą przepływała rzeka, w świetle księżyca nabrała niesamowitego uroku. Rzeczywiście, nie było żadnego śladu.
- Podzielmy się, Wasza trójka niech tu zostanie, może coś wywęszycie, a ja ruszę z Panem Kurosaki i Hakigawą zobaczyć kolejne miejsce- poinformowała ich i ruszyła. Dzieciaki zostały same.
- Akamaru, pokręć się tu troszkę. Może uda Ci się coś znaleźć.- szczeniak krążył po okolicy w nadziei, ze znajdzie jakiś ślad.
- Uważajcie, Akamaru coś wyczuł- zaraz po tych słowach w kierunku Hinaty i Shino poleciały shurikeny. Ninja z łatwością uniknęli ataku.
- Shino, na prawo!- krzyknął Kiba, widząc jak przeciwnik zbliża się do kolegi. Abumare chwycił swojego kunaia i odparł atak.
- Hakke Kusho!- krzyknęła Hinata. Z dłoni Hyugi poleciała w stronę oponenta potężna fala, trafiając i odrzucając go. Dziewczyna miała aktywowaną swoją wyjątkową zdolność, Byakugana. To te niesamowite oczy sprawiły, że była w stanie wykonać tak potężną technikę. Widziała już wszytko wokół siebie. Nawet noc nie była dla niej przeszkodą. Było trzech zamaskowanych osobników. Dwóch z nich zaczęło uciekać. Trzeci zdążył się pozbierać i ruszył w stronę swoich sojuszników.
- Uciekają!- krzyknęła Hinata. Jednak zniknęli tak samo szybko jak się pojawili. W tym samym momencie zjawiła się Kurenai.
- Świetnie sobie poradziliście- odrzekła- Teraz przynajmniej mamy pewność z kim musimy się zmierzyć. Jestem z Was dumna, tak szybka reakcja. Szkoda tylko, że zdążyli nam uciec, znowu będziemy musieli czekać aż znów zaatakują.- podsumowała Sensei.
- Nie do końca- odezwał się Shino- Puściłem moich małych towarzyszy na naszych przeciwników. Pozostawili na nich feromony (informacja dla czytelników, feromony to lotne substancje chemiczne, podstawa komunikacji wśród insektów), to kwestia czasu by namierzyli kryjówkę naszych przeciwników.
- Sprytne Shino!- Kiba był pod wrażeniem podstępnego posunięcia kolegi w ogniu walki.
- To czekajmy. Proszę się nie martwić Panie Kurosaki. To nie demony są winne całemu zamętowi, ale człowiek. Więc możemy ten problem rozwiązać- stwierdziła patrząc na zmartwionego gospodarza.
"Zaczęło się! Prawdziwa misja. Chrzest bojowy zaliczony, teraz tylko musimy znaleźć przeciwnika... Tak wtedy myślałam. Teraz wiem że to był dopiero początek o wiele bardziej skomplikowanego problemu, który z czasem przybył też i do Konohy"
CDN
Witajcie moi mili ;)
Postanowiłam podzielić się z Wami jeszcze jednym rozdziałem mojej historii, może on zachęci Was jeszcze bardziej do powrotu w najbliższym czasie. Poza tym nie wiem ile wolnego czasu będę miała w przyszły tyg, bo zapowiada się pracowicie. Życzę udanego dnia!
RR
P.S. Zachęcam Was również do pisania do mnie maili z pytaniami, pomysłami, prośbami, linkami do Waszych blogów. Na wszystkie maile odpowiem najszybciej jak się da ;)
piątek, 9 stycznia 2015
5. Drużyna 8 melduje się!
"Spotkajmy się na placu treningowy. Godzina 16:00. KY" Notatka którą Hinata rankiem dostała była bardzo krótka. Miejsce, godzina, inicjały. Nie można nawet było wywnioskować kto ją pisał, kobieta czy mężczyzna. Ale rozbudziło to na pewno większą ciekawość członków świeżo upieczonej Drużyny 8. Była dopiero 10:00, więc dziewczyna miała jeszcze wiele czasu na trening. Dzisiaj jednak indywidualny, Neji również miał zaplanowane spotkanie ze swoim Sensei. Idąc na salę treningową usłyszała przypadkowo rozmowę ojca.
- To niedopuszczane, by Hogake w taki sposób mnie traktował. Wyraźnie poinformowałem go o mojej woli co do losów moich dzieci. A tu się dowiaduję, że moje słowa nic nie znaczą. Jak Pan to może wytłumaczyć Iruka-sensei?!- ojciec był poddenerwowany. Jednak Hinata wiedziała, ze wolę Hokage nie tak łatwo zmienić. Poza tym, nie narzekała na swój los. Wiedziała, że mogła trafić znacznie gorzej.
- Hiashi-sama, decyzja co do składu drużyny, zawsze jest motywowana poziomem każdego młodego ninja. Celem jest przetrwanie na polu walki, a nie tworzenie według własnych...- Iruka nie zdązył dokończyć, bowiem Hiashi szybko mu przerwał.
- Dowodem na to jest drużyna 10? Co?- odrzekł ojciec. Ale Hinacie nie chciało już się słuchać tej bezsensownej rozmowy i udała się na trening.
(Po treningu)
Hakkesho Kaiten!
- Cholera, ciągle mam problemy z tą techniką. Co robię źle?- Hinata strasznie przeżywała każde swoje niepowodzenie. Nie lubiła być w tyle za swoim bratem, a ona już praktycznie opanował tą technikę.
- Panienko, już czas. Za godzinę ma Panienka spotkanie.- poinformowała dziewczynę jedna ze służących.
- A tak, dziękuję! Już kończę. Czy mój brat wrócił już do domu?- spytała Hinata, była ciekawa jego opowiadań o nowym Senei i drużynie.
-Niestety jeszcze nie- odpowiedziała. Musiała zaczekać z opowieściami do powrotu. Poszła do swojej sypialni. Ubrała się w "codzienny" strój, założyła opaskę Konoha (wreszcie, jako genin mogła ją oficjalnie nosić) i ruszyła na umówione spotkanie. Chłopcy już byli na miejscu. Kiba i Akamaru, przezabawna para. Momentami nie wiadomo było kto tak naprawdę rządzi w tym "związku". Chłopak był troszkę niecierpliwy i hałaśliwy, świetni dogadywał się ze swoim kompanem. Shino, to dość zagadkowy osobnik, siedział głównie ze swoim słoiczkiem wypełnionym insektami. Może dlatego nie był zbyt popularny wśród rówieśników, chyba troszkę wzbudzał w innych przerażenie. Punktualnie, zjawił się sensei, a Raczej zjawiła, bo okazało się, ze ich opiekunem będzie kobieta! Junin kunoichi to bardzo rzadki widok, mało której kobiecie udaje się osiągnąć ten prestiżowy tytuł. Była bardzo ładną kobietą, ubraną w swego rodzaju tunikę, która wyglądała trochę jak zszyte bandaże, ale efekt ostateczny był wyjątkowy.
- Witajcie moi mili! Jestem Yuhi Kurenai, mam zaszczyt być od dzisiaj Waszym Sensei. Mam nadzieję, zę uda nam się wspólnie wiele osiągnąć, a moja wiedza i doświadczenie, pomoże Wam piąć się w górę i spełniać Wasze marzenia.- sprawiała wrażenie bardzo sympatycznej osoby, ale spoglądając na nią, człowiek wiedział, ze nie warto z nią zaczynać.
- To może na początku przedstawicie się i powiecie coś o sobie, swoich marzeniach/celach w życiu?- popatrzyła na młodych starając się zachęcić ich do rozmowy.
- No dobrze, ktoś musi zaczynać! Jestem Kiba Inuzuka, a to Akamaru, Moim marzeniem jest oczywiście zostać Hokage i pokonam wszystkich którzy staną mi na drodze! Moim najlepszym przyjacielem jest ten oto szczeniak, którego dostałem od swojej matki zgodnie z tradycją naszego rodu!- odpowiedział dumnie młody ninja. "Zostać Hokage, odważne plany"
- Shino Abumare, marzenie to zgłębić sekretne techniki mojego klanu i móc współpracować ze wszystkimi gatunkami insektów- rzekł spokojnie. Wiadomo było od razu, ze będzie on przeciwwagą dla nadpobudliwego Kiby.
- Hinata Hyuga. Jaki jest mój cel w przyszłości? Nie wiem, bo nigdy tak naprawdę się mnie o to nie pytano. Zawsze muszę robić wszystko zgodnie z decyzją mojego ojca. Ale jeżeli chciałabym coś osiągnąć, to chyba właśnie zmiany w moim klanie. I... poznać mordercę mojej mamy.- ostatnie słowa powiedziała bardzo cicho. Pomimo tego, zę minęło tyle lat, to śmierć matki nadal była dla niej trudnym tematem. Yuhi uważnie patrzyła na swoją podopieczną, nie spodziewała się takiej odpowiedzi. Po wypowiedziach młodziaków, wiedziała, że czeka ją dużo pracy.
- Dziękuję, za Wasze wypowiedzi. Pamiętajcie, ze teraz jesteśmy jak jedna wielka rodzina. Musimy się chronić wzajemnie, pilnować i nie dać skrzywdzić. Więcej osiągnie się w grupie niż w pojedynkę. Czeka Was jeszcze jeden sprawdzian. Wprawdzie powinnam przeprowadzić go teraz, ale stwierdziłam, że lepiej sprawdzić Was w terenie. Na prawdziwej misji. Jak się nie sprawdzicie, to wrócicie na rok do akademii- jej głos zabrzmiał bardzo poważnie. Nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Wrócić do akademii? Znowu?
- Misję zaczynamy jutro. Mamy eskortować pewną osobę do Wioski Traw. Spotykamy się o 8 przy bramach miasta. Przygotujcie się, to będzie nasza pierwsza misja, a dla Was najważniejsze wyzwanie.- następnie wszyscy ruszyli w stronę swoich domów. Był już wieczór kiedy Hinata mijała centrum wioski. Lubiła oglądać wystawy sklepowe, jak na dziewczynę przystało, ale jeszcze bardziej obserwować ludzi, ich zwykle "szare" życie. Na dzieci bawiące się swobodnie z innymi, wesołe, brudne od zabaw. Mieli taką swobodę, nie to co ona i Neji. Ciągle pilnowani, kontrolowani, uczeni odpowiedniej etyki.
- Nieudane pierwsze spotkanie?- usłyszała za sobą męski głos. Poznała go od razu, to był Sasuke.
- Nie, właściwie jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Spodziewałam się czegoś znacznie gorszego. A Twoje doświadczenia?- zapytała patrząc na młodego ninja. Widziała wyraźnie, ze nie był uradowany.
- Dalekie od ideału. Pajac i zakochana pannica, szaleństwo jednym słowem.- tak jak się spodziewała. Było gorzej niż gorzej. Szli razem w stronę posiadłości Hyuga. Mieszkanie Sasuke, było niedaleko, więc mieli po drodze. Było jak dawniej, rozmawiali, Uchiha nawet żartował i się przekomarzał. Nawet nie zorientowali się jak droga dobiegła końca.
- Dzięki za towarzystwo i nie bądź dla nich zbyt surowy. Daj im szansę. Jak się postarasz to jesteś nawet znośny- kunoichi zaśmiała. Wiedziała, ze chłopak ma problemy w relacjach z innymi, ale przecież nad wszystkim można popracować. W nowej drużynie widziała nowe perspektywy dla Uchihy.
- Postaram się być wyjątkowo czarujący. Ale efektów wyjątkowych nie obiecuję- odpowiedział Sasuke pogodnie- Tylko nie daj się jutro zabić, pokaż na co stać prawdziwą kunoichi z klanu Hyuga!- dodał oddalając się.
- Masz to jak w banku, wrócę i jeszcze tego samego dnia możemy zrobić sparing!- dzień mogła uznać za udany, miły początek i koniec. Ale trzeba się skupić, jutro pierwsza misja.
- No proszę, proszę... Ładnie to tak romansować? I to tuż pod domem!- odpowiedział zgryźliwie Neji, a twarz Hinaty zrobiła się cała czerwona.
- Ja, ja wcale nie romansowałam. Wpadliśmy na siebie i szliśmy tą samą drogą- zripostowała zawstydzona.
- Hah, nie zrobiłabyś się taka czerwona gdybym się pomylił- powiedział usatysfakcjonowany swoim odkryciem.
- Neji! Jesteś przeokropny... Teraz najważniejsze są treningi. A Tobie głupoty w głowie. Lepiej opowiedz jak wyglądał Twój pierwszy dzień z nową drużyną- resztę dnia spędzili wymieniając się swoimi doświadczeniami i spostrzeżeniami. Po kolacji rozeszli się do sypialni.
(Następnego dnia)
Był pochmurny dzień, deszcz wisiał w powietrzu. Cała drużyna 8 spotkała się wyznaczonym miejscu. Kurenai-sensei czekała już przy bramie. A obok niej stała młoda dziewczyna.
- Witajcie, to Kaoru, medyk z Wioski Traw. Naszym zadaniem będzie bezpieczne eskortowanie jej do domu.
- Cześć, jestem Kaoru, nie powinno być ze mną żadnego kłopotu. Jestem samodzielna, umiem o siebie zadbać, więc to powinien być dla Was zwykły spacerek- odpowiedziała z uśmiechem na twarzy. była młoda, około 18 lat. Brunetka z krótkimi włosami o szczupłej sylwetce.
- To co? Ruszamy już?!- wtrącił niecierpliwie Kiba.
- Jasne, to w drogę- odrzekła Kurenai i wszyscy udali się w drogę. A jak to bardzo często bywa, wszystko zaczęło się niewinnie...
Koniec z nieekscytującymi opisami. Najwyższy czas rozpocząć znacznie ciekawszą część mojej historii. Przed bohaterami pierwsza misja. Mam nadzieję, że chętnie ją będziecie śledzić ;)
Pozdrawiam
RR
- To niedopuszczane, by Hogake w taki sposób mnie traktował. Wyraźnie poinformowałem go o mojej woli co do losów moich dzieci. A tu się dowiaduję, że moje słowa nic nie znaczą. Jak Pan to może wytłumaczyć Iruka-sensei?!- ojciec był poddenerwowany. Jednak Hinata wiedziała, ze wolę Hokage nie tak łatwo zmienić. Poza tym, nie narzekała na swój los. Wiedziała, że mogła trafić znacznie gorzej.
- Hiashi-sama, decyzja co do składu drużyny, zawsze jest motywowana poziomem każdego młodego ninja. Celem jest przetrwanie na polu walki, a nie tworzenie według własnych...- Iruka nie zdązył dokończyć, bowiem Hiashi szybko mu przerwał.
- Dowodem na to jest drużyna 10? Co?- odrzekł ojciec. Ale Hinacie nie chciało już się słuchać tej bezsensownej rozmowy i udała się na trening.
(Po treningu)
Hakkesho Kaiten!
- Cholera, ciągle mam problemy z tą techniką. Co robię źle?- Hinata strasznie przeżywała każde swoje niepowodzenie. Nie lubiła być w tyle za swoim bratem, a ona już praktycznie opanował tą technikę.
- Panienko, już czas. Za godzinę ma Panienka spotkanie.- poinformowała dziewczynę jedna ze służących.
- A tak, dziękuję! Już kończę. Czy mój brat wrócił już do domu?- spytała Hinata, była ciekawa jego opowiadań o nowym Senei i drużynie.
-Niestety jeszcze nie- odpowiedziała. Musiała zaczekać z opowieściami do powrotu. Poszła do swojej sypialni. Ubrała się w "codzienny" strój, założyła opaskę Konoha (wreszcie, jako genin mogła ją oficjalnie nosić) i ruszyła na umówione spotkanie. Chłopcy już byli na miejscu. Kiba i Akamaru, przezabawna para. Momentami nie wiadomo było kto tak naprawdę rządzi w tym "związku". Chłopak był troszkę niecierpliwy i hałaśliwy, świetni dogadywał się ze swoim kompanem. Shino, to dość zagadkowy osobnik, siedział głównie ze swoim słoiczkiem wypełnionym insektami. Może dlatego nie był zbyt popularny wśród rówieśników, chyba troszkę wzbudzał w innych przerażenie. Punktualnie, zjawił się sensei, a Raczej zjawiła, bo okazało się, ze ich opiekunem będzie kobieta! Junin kunoichi to bardzo rzadki widok, mało której kobiecie udaje się osiągnąć ten prestiżowy tytuł. Była bardzo ładną kobietą, ubraną w swego rodzaju tunikę, która wyglądała trochę jak zszyte bandaże, ale efekt ostateczny był wyjątkowy.
- Witajcie moi mili! Jestem Yuhi Kurenai, mam zaszczyt być od dzisiaj Waszym Sensei. Mam nadzieję, zę uda nam się wspólnie wiele osiągnąć, a moja wiedza i doświadczenie, pomoże Wam piąć się w górę i spełniać Wasze marzenia.- sprawiała wrażenie bardzo sympatycznej osoby, ale spoglądając na nią, człowiek wiedział, ze nie warto z nią zaczynać.
- To może na początku przedstawicie się i powiecie coś o sobie, swoich marzeniach/celach w życiu?- popatrzyła na młodych starając się zachęcić ich do rozmowy.
- No dobrze, ktoś musi zaczynać! Jestem Kiba Inuzuka, a to Akamaru, Moim marzeniem jest oczywiście zostać Hokage i pokonam wszystkich którzy staną mi na drodze! Moim najlepszym przyjacielem jest ten oto szczeniak, którego dostałem od swojej matki zgodnie z tradycją naszego rodu!- odpowiedział dumnie młody ninja. "Zostać Hokage, odważne plany"
- Shino Abumare, marzenie to zgłębić sekretne techniki mojego klanu i móc współpracować ze wszystkimi gatunkami insektów- rzekł spokojnie. Wiadomo było od razu, ze będzie on przeciwwagą dla nadpobudliwego Kiby.
- Hinata Hyuga. Jaki jest mój cel w przyszłości? Nie wiem, bo nigdy tak naprawdę się mnie o to nie pytano. Zawsze muszę robić wszystko zgodnie z decyzją mojego ojca. Ale jeżeli chciałabym coś osiągnąć, to chyba właśnie zmiany w moim klanie. I... poznać mordercę mojej mamy.- ostatnie słowa powiedziała bardzo cicho. Pomimo tego, zę minęło tyle lat, to śmierć matki nadal była dla niej trudnym tematem. Yuhi uważnie patrzyła na swoją podopieczną, nie spodziewała się takiej odpowiedzi. Po wypowiedziach młodziaków, wiedziała, że czeka ją dużo pracy.
- Dziękuję, za Wasze wypowiedzi. Pamiętajcie, ze teraz jesteśmy jak jedna wielka rodzina. Musimy się chronić wzajemnie, pilnować i nie dać skrzywdzić. Więcej osiągnie się w grupie niż w pojedynkę. Czeka Was jeszcze jeden sprawdzian. Wprawdzie powinnam przeprowadzić go teraz, ale stwierdziłam, że lepiej sprawdzić Was w terenie. Na prawdziwej misji. Jak się nie sprawdzicie, to wrócicie na rok do akademii- jej głos zabrzmiał bardzo poważnie. Nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Wrócić do akademii? Znowu?
- Misję zaczynamy jutro. Mamy eskortować pewną osobę do Wioski Traw. Spotykamy się o 8 przy bramach miasta. Przygotujcie się, to będzie nasza pierwsza misja, a dla Was najważniejsze wyzwanie.- następnie wszyscy ruszyli w stronę swoich domów. Był już wieczór kiedy Hinata mijała centrum wioski. Lubiła oglądać wystawy sklepowe, jak na dziewczynę przystało, ale jeszcze bardziej obserwować ludzi, ich zwykle "szare" życie. Na dzieci bawiące się swobodnie z innymi, wesołe, brudne od zabaw. Mieli taką swobodę, nie to co ona i Neji. Ciągle pilnowani, kontrolowani, uczeni odpowiedniej etyki.
- Nieudane pierwsze spotkanie?- usłyszała za sobą męski głos. Poznała go od razu, to był Sasuke.
- Nie, właściwie jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Spodziewałam się czegoś znacznie gorszego. A Twoje doświadczenia?- zapytała patrząc na młodego ninja. Widziała wyraźnie, ze nie był uradowany.
- Dalekie od ideału. Pajac i zakochana pannica, szaleństwo jednym słowem.- tak jak się spodziewała. Było gorzej niż gorzej. Szli razem w stronę posiadłości Hyuga. Mieszkanie Sasuke, było niedaleko, więc mieli po drodze. Było jak dawniej, rozmawiali, Uchiha nawet żartował i się przekomarzał. Nawet nie zorientowali się jak droga dobiegła końca.
- Postaram się być wyjątkowo czarujący. Ale efektów wyjątkowych nie obiecuję- odpowiedział Sasuke pogodnie- Tylko nie daj się jutro zabić, pokaż na co stać prawdziwą kunoichi z klanu Hyuga!- dodał oddalając się.
- Masz to jak w banku, wrócę i jeszcze tego samego dnia możemy zrobić sparing!- dzień mogła uznać za udany, miły początek i koniec. Ale trzeba się skupić, jutro pierwsza misja.
- No proszę, proszę... Ładnie to tak romansować? I to tuż pod domem!- odpowiedział zgryźliwie Neji, a twarz Hinaty zrobiła się cała czerwona.
- Ja, ja wcale nie romansowałam. Wpadliśmy na siebie i szliśmy tą samą drogą- zripostowała zawstydzona.
- Hah, nie zrobiłabyś się taka czerwona gdybym się pomylił- powiedział usatysfakcjonowany swoim odkryciem.
- Neji! Jesteś przeokropny... Teraz najważniejsze są treningi. A Tobie głupoty w głowie. Lepiej opowiedz jak wyglądał Twój pierwszy dzień z nową drużyną- resztę dnia spędzili wymieniając się swoimi doświadczeniami i spostrzeżeniami. Po kolacji rozeszli się do sypialni.
(Następnego dnia)
Był pochmurny dzień, deszcz wisiał w powietrzu. Cała drużyna 8 spotkała się wyznaczonym miejscu. Kurenai-sensei czekała już przy bramie. A obok niej stała młoda dziewczyna.
- Witajcie, to Kaoru, medyk z Wioski Traw. Naszym zadaniem będzie bezpieczne eskortowanie jej do domu.
- Cześć, jestem Kaoru, nie powinno być ze mną żadnego kłopotu. Jestem samodzielna, umiem o siebie zadbać, więc to powinien być dla Was zwykły spacerek- odpowiedziała z uśmiechem na twarzy. była młoda, około 18 lat. Brunetka z krótkimi włosami o szczupłej sylwetce.
- To co? Ruszamy już?!- wtrącił niecierpliwie Kiba.
- Jasne, to w drogę- odrzekła Kurenai i wszyscy udali się w drogę. A jak to bardzo często bywa, wszystko zaczęło się niewinnie...
Koniec z nieekscytującymi opisami. Najwyższy czas rozpocząć znacznie ciekawszą część mojej historii. Przed bohaterami pierwsza misja. Mam nadzieję, że chętnie ją będziecie śledzić ;)
Pozdrawiam
RR
czwartek, 8 stycznia 2015
4. Nowa droga ninja
Była bardzo wczesna pora, kiedy Hinata się zbudziła. Nie mogła spać, była bardzo podekscytowana, bowiem dzisiaj mieli poznać składy swoich drużyn. Po zdanym egzaminie tylko to pozostało do rozpoczęcia "Własnej drogi ninja". Szybko się ogarnęła i zbiegła do jadalni. O dziwo Neji już był na miejscu.
-Dzień doby Onii-chan! Widzę,że nie tylko ja miałam problem ze spaniem- spojrzała na brata z uśmieszkiem na twarzy. Znała go i doskonale wiedziała, że podziela on jej entuzjazm. Neji zerknął na siostrę starając się ukryć podekscytowanie i spokojnym głosem zaprzeczył.
- Mylisz się, po prostu postanowiłem wprowadzić w swój grafik poranny trening. Myślę, że i Tobie by się to przydało. Chyba, ze ostatnia porażka ze mną wcale Cię nie zmotywowała- odpowiedział mając nadzieję, że uda mu się zmienić temat rozmowy. Niestety jego "chytry" plan spełzł na niczym.
- Jestem ciekawa w jaki sposób nas przydzielą. Jejku, ciekawe czy nas rozdzielą! Zawsze byliśmy razem, a teraz wszystko się może zmienić.- Hinata miała rację, byli z bratem nierozłączni, a tu nagle stoją przed wizją bycia w osobnych drużynach
- Podobno ojciec poruszył temat zespołów na zebraniu rady. Chyba chciał dopilnować, abyśmy trafili na ODPOWIEDNICH ludzi- podkreślił Neji. Wiedział, że dla ojca bardzo ważna jest ich dalsza "kariera" i na pewno starał się w stosowny sposób wpłynąć na decyzję przydziału.- Osobiście mogę być z każdym, byle nie z tym garnkogłowym, zielonym potworkiem- odpowiedział i wziął łyk gorącej kawy.
- Zielony potwór? Aaa chodzi Ci o Rock Lee?!
No wygląda dość... Oryginalnie, ale ogólnie jest przecież bardzo sympatyczny. Wpatrzony w Sakurę jak w obrazek, biedaczek...- dziewczyna od razu wiedziała o kogo chodzi. Krzaczastobrwiowy był bardzo charakterystyczną postacią w akademii i nie trudny do rozpoznania po nawet bardzo okrojonym opisie. Po zjedzony posiłku rodzeństwo udało się w kierunku akademii. W połowie drogi zaczął im towarzyszyć Sasuke.
- Nie spodziewałem się, że egzamin końcowy okaże się tak prosty...- podsumował Sasuke.
- Nie wiem czy aż tak prosty. Naruto, jak widziałeś oblał go. Jejku, skupiłby się na nauce a nie na ciągłym wymyślaniu nowych, głupich zabawach.- odpowiedział Neji. Racja, Naruto często rozrabiał, dlatego ciągnęła się za nim łatka zwykłego błazna.
- Słyszałam,że Naruto zdał egzamin poprawkowy- wtrąciła szybko Hinata. Słyszała o tym od Tenten, która rozmawiała z samym blondaskiem.
- Jak to? Kiedy?- w głosach Nejiego i Sasuke słychać było wyraźne zaskoczenie.
- Ehh, myślałem że mamy go już z głowy. To jedna z najbardziej irytujących osób w wiosce - powiedział Uchiha- Mam nadzieję, że mój kontakt z nim już się skończy i że uda nam się trafić do jednej drużyny.Byłoby jak za dawnych lat.- bardzo na to liczył, bliźniaki były dla niego najbliższymi przyjaciółmi. W głębi duszy liczył na odrobinę szczęścia i spełnienia jego oczekiwań.
- Gdybym trafiła z Tobą do jednej drużyny, wszystkie dziewczyny by mnie znienawidziły. Niestety Sasuke, ale jesteś marzeniem wielu młodych kunoichi.- To była prawda, Sasuke był numerem 1 wśród wszystkich dziewczyn. Wręcz wariowały na jego punkcie, tworzyły nawet Fancluby, by dzielić się swoimi nieodwzajemnionym uczuciem i relacją z nawet najdrobniejszego kontaktu z chłopakiem. Wzdychające i mdlejące na jego widok, to cały ich opis.
- Proszę Cię Hime, daruj mi i nie przypominaj o nich- odpowiedział Sasuke, a na jego twarzy widać było wielkie poirytowanie.Hinata i Neji wpadli w śmiech, co znacznie rozładowało sytuację. Dotarli na miejsce, w sali było już większość osób.
Każde z nas zajął wolne miejsce. Na salę wszedł Iruka-sensei.
- Witam was serdecznie młodzi Genini Nadszedł dla was bardzo ważny, jak nie najważniejszy dzień. Dzisiaj poznacie składy waszych drużyn, ludzi z którymi do końca życia, będzie związany wasz los. To z nimi i dla nich, będziecie walczyć i dążyć do celu jaki stoi na ścieżce Ninja, każdego z was. Tak więc, nie przedłużając...- Czas jak by stawał w miejscu. Każdy podekscytowany czekał na wyczytanie swojego nazwiska. Jak by miał usłyzeć wiadomość o wielkie wygranej. Dyżuna 1,2,3... i nagle 7
- Drużyna 7! Sakura Haruno, Sasuke Uchiha i Naruto Uzumaki!- Ciszę przerwał ogromny okrzyk radości Sakury. "Można było się tego spodziewać, biedna Ino, jak ona to przeżyje? Pewnie koniec już ich przyjaźni. Hah i w jednej drużynie z Naruto, może być ciekawie" Pomyślała Hinata, a w głębi serca poczuła zawód. Liczyła, że jednak będzie z bratem i Sasuke w jednej drużynie, a tutaj takie zaskoczenie. Jej rozważania jednak przerwał Iruka-sensiei.
- Drużyna 8! Hinata Hyuga, Kiba Inzuka, Shino Abumare!- Oczy wszystkich zwróciły się w kierunku rodzeństwa Hyuga. To było ogromne zaskoczenie, bliźniaki nie są razem w drużynie?!
-Oni są przecież nierozłączni- słychać było szepty na sali. Na twarzy Nejiego malowało się ogromne zaskoczenie.
- Drużyna 9! Tenten, Neji Hyuga, Rock Lee!- Neji nie mógł uwierzyć, nie był z siostrą, ani Sasuke, a na dodatek dostał tą Krzaczastą bestię! Ewidentnie, tego dnia szczęście go opuściło.
- Drużyna 10! Ino Yamanaka, Shikamaru Nara, Choji Akimichi!- Na tym zakończyła się lista drużyn.
Drużyny
- Jutro spotkacie się ze swoimi nowymi opiekunami. Oczekujcie na informację od nich. Dziękuję za uwagę i życzę udanego dnia.- odpowiedział Iruka i wyszedł z sali. Nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Chyba nikt nie był zadowolony, prócz Sakury (bo była z Sasuke) i Naruto (bo był z Sakurą).
(Kilka godzin później)
-Osobno, po raz pierwszy będę z dala od Onii-chan. Trafiłam na władcę insektów i króla piesków. Akamaru jest taki słodki! Zapowiada się naprawdę interesująco- powiedziała zadowolona Hinata podczas rozmowy z Tentem. Dziewczyny bardzo się przyjaźniły i często ze sobą spędzały wolny czas.
- Jejku, mnie się udało trafić do drużyny z Twoim bratem. Tylko Rock Lee na pewno nie przypadł mu do gustu- odpowiedziała Tenten wypijając kubek ciepłej herbaty.
- Przynajmniej teraz możesz zbliżyć się do mojego brata- w tym momencie twarz Tenten zrobiła się czerwona- Nie musisz się wstydzić, wiem że zawsze brakuje Ci odwagi by z nim pogadać. Masz teraz idealną okazję, by to wszystko nadrobić!- Hinata znała upodobania swoje koleżanki, wiedziała też, że jest zbyt nieśmiała by zgadać do Nejiego. Los się do niej uśmiechnął
- A co powiesz o 7? To tykająca bomba.
- Nie... To wygląda raczej jak zawiły, Miłosny Trójką.- podsumowała ich relacje ---------------->
Po powrocie do domu widziała wyraźne poirytowanie ojca. Osobiści poszedł do Trzeciego prosić, by stworzona "Drużynę jego marzeń", a jednak stało się inaczej... Hinata szybko udała się do swojej sypialni. Wiedziała, że to nie jest najlepszy moment na spotkanie z ojcem. Wreszcie, to nie on zdecydował o jej losie. Po raz pierwszy ktoś przeciwstawił się mu. Czuła dziwną radość z tego powodu. Ostatecznie położyła się wcześniej spać, w końcu już jutro miała spotkać swojego nowego Sensei i rozpocząć zupełnie nowy etap swojego życia....
-Dzień doby Onii-chan! Widzę,że nie tylko ja miałam problem ze spaniem- spojrzała na brata z uśmieszkiem na twarzy. Znała go i doskonale wiedziała, że podziela on jej entuzjazm. Neji zerknął na siostrę starając się ukryć podekscytowanie i spokojnym głosem zaprzeczył.
- Mylisz się, po prostu postanowiłem wprowadzić w swój grafik poranny trening. Myślę, że i Tobie by się to przydało. Chyba, ze ostatnia porażka ze mną wcale Cię nie zmotywowała- odpowiedział mając nadzieję, że uda mu się zmienić temat rozmowy. Niestety jego "chytry" plan spełzł na niczym.
- Jestem ciekawa w jaki sposób nas przydzielą. Jejku, ciekawe czy nas rozdzielą! Zawsze byliśmy razem, a teraz wszystko się może zmienić.- Hinata miała rację, byli z bratem nierozłączni, a tu nagle stoją przed wizją bycia w osobnych drużynach
- Podobno ojciec poruszył temat zespołów na zebraniu rady. Chyba chciał dopilnować, abyśmy trafili na ODPOWIEDNICH ludzi- podkreślił Neji. Wiedział, że dla ojca bardzo ważna jest ich dalsza "kariera" i na pewno starał się w stosowny sposób wpłynąć na decyzję przydziału.- Osobiście mogę być z każdym, byle nie z tym garnkogłowym, zielonym potworkiem- odpowiedział i wziął łyk gorącej kawy.
- Zielony potwór? Aaa chodzi Ci o Rock Lee?!
No wygląda dość... Oryginalnie, ale ogólnie jest przecież bardzo sympatyczny. Wpatrzony w Sakurę jak w obrazek, biedaczek...- dziewczyna od razu wiedziała o kogo chodzi. Krzaczastobrwiowy był bardzo charakterystyczną postacią w akademii i nie trudny do rozpoznania po nawet bardzo okrojonym opisie. Po zjedzony posiłku rodzeństwo udało się w kierunku akademii. W połowie drogi zaczął im towarzyszyć Sasuke.
- Nie spodziewałem się, że egzamin końcowy okaże się tak prosty...- podsumował Sasuke.
- Nie wiem czy aż tak prosty. Naruto, jak widziałeś oblał go. Jejku, skupiłby się na nauce a nie na ciągłym wymyślaniu nowych, głupich zabawach.- odpowiedział Neji. Racja, Naruto często rozrabiał, dlatego ciągnęła się za nim łatka zwykłego błazna.
- Słyszałam,że Naruto zdał egzamin poprawkowy- wtrąciła szybko Hinata. Słyszała o tym od Tenten, która rozmawiała z samym blondaskiem.
- Jak to? Kiedy?- w głosach Nejiego i Sasuke słychać było wyraźne zaskoczenie.
- Ehh, myślałem że mamy go już z głowy. To jedna z najbardziej irytujących osób w wiosce - powiedział Uchiha- Mam nadzieję, że mój kontakt z nim już się skończy i że uda nam się trafić do jednej drużyny.Byłoby jak za dawnych lat.- bardzo na to liczył, bliźniaki były dla niego najbliższymi przyjaciółmi. W głębi duszy liczył na odrobinę szczęścia i spełnienia jego oczekiwań.
- Gdybym trafiła z Tobą do jednej drużyny, wszystkie dziewczyny by mnie znienawidziły. Niestety Sasuke, ale jesteś marzeniem wielu młodych kunoichi.- To była prawda, Sasuke był numerem 1 wśród wszystkich dziewczyn. Wręcz wariowały na jego punkcie, tworzyły nawet Fancluby, by dzielić się swoimi nieodwzajemnionym uczuciem i relacją z nawet najdrobniejszego kontaktu z chłopakiem. Wzdychające i mdlejące na jego widok, to cały ich opis.
- Proszę Cię Hime, daruj mi i nie przypominaj o nich- odpowiedział Sasuke, a na jego twarzy widać było wielkie poirytowanie.Hinata i Neji wpadli w śmiech, co znacznie rozładowało sytuację. Dotarli na miejsce, w sali było już większość osób.
Każde z nas zajął wolne miejsce. Na salę wszedł Iruka-sensei.
- Witam was serdecznie młodzi Genini Nadszedł dla was bardzo ważny, jak nie najważniejszy dzień. Dzisiaj poznacie składy waszych drużyn, ludzi z którymi do końca życia, będzie związany wasz los. To z nimi i dla nich, będziecie walczyć i dążyć do celu jaki stoi na ścieżce Ninja, każdego z was. Tak więc, nie przedłużając...- Czas jak by stawał w miejscu. Każdy podekscytowany czekał na wyczytanie swojego nazwiska. Jak by miał usłyzeć wiadomość o wielkie wygranej. Dyżuna 1,2,3... i nagle 7
- Drużyna 7! Sakura Haruno, Sasuke Uchiha i Naruto Uzumaki!- Ciszę przerwał ogromny okrzyk radości Sakury. "Można było się tego spodziewać, biedna Ino, jak ona to przeżyje? Pewnie koniec już ich przyjaźni. Hah i w jednej drużynie z Naruto, może być ciekawie" Pomyślała Hinata, a w głębi serca poczuła zawód. Liczyła, że jednak będzie z bratem i Sasuke w jednej drużynie, a tutaj takie zaskoczenie. Jej rozważania jednak przerwał Iruka-sensiei.
- Drużyna 8! Hinata Hyuga, Kiba Inzuka, Shino Abumare!- Oczy wszystkich zwróciły się w kierunku rodzeństwa Hyuga. To było ogromne zaskoczenie, bliźniaki nie są razem w drużynie?!
-Oni są przecież nierozłączni- słychać było szepty na sali. Na twarzy Nejiego malowało się ogromne zaskoczenie.
- Drużyna 9! Tenten, Neji Hyuga, Rock Lee!- Neji nie mógł uwierzyć, nie był z siostrą, ani Sasuke, a na dodatek dostał tą Krzaczastą bestię! Ewidentnie, tego dnia szczęście go opuściło.
- Drużyna 10! Ino Yamanaka, Shikamaru Nara, Choji Akimichi!- Na tym zakończyła się lista drużyn.
Drużyny
- Jutro spotkacie się ze swoimi nowymi opiekunami. Oczekujcie na informację od nich. Dziękuję za uwagę i życzę udanego dnia.- odpowiedział Iruka i wyszedł z sali. Nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Chyba nikt nie był zadowolony, prócz Sakury (bo była z Sasuke) i Naruto (bo był z Sakurą).
(Kilka godzin później)
-Osobno, po raz pierwszy będę z dala od Onii-chan. Trafiłam na władcę insektów i króla piesków. Akamaru jest taki słodki! Zapowiada się naprawdę interesująco- powiedziała zadowolona Hinata podczas rozmowy z Tentem. Dziewczyny bardzo się przyjaźniły i często ze sobą spędzały wolny czas.
- Jejku, mnie się udało trafić do drużyny z Twoim bratem. Tylko Rock Lee na pewno nie przypadł mu do gustu- odpowiedziała Tenten wypijając kubek ciepłej herbaty.
- Przynajmniej teraz możesz zbliżyć się do mojego brata- w tym momencie twarz Tenten zrobiła się czerwona- Nie musisz się wstydzić, wiem że zawsze brakuje Ci odwagi by z nim pogadać. Masz teraz idealną okazję, by to wszystko nadrobić!- Hinata znała upodobania swoje koleżanki, wiedziała też, że jest zbyt nieśmiała by zgadać do Nejiego. Los się do niej uśmiechnął
- A co powiesz o 7? To tykająca bomba.
- Nie... To wygląda raczej jak zawiły, Miłosny Trójką.- podsumowała ich relacje ---------------->
Po powrocie do domu widziała wyraźne poirytowanie ojca. Osobiści poszedł do Trzeciego prosić, by stworzona "Drużynę jego marzeń", a jednak stało się inaczej... Hinata szybko udała się do swojej sypialni. Wiedziała, że to nie jest najlepszy moment na spotkanie z ojcem. Wreszcie, to nie on zdecydował o jej losie. Po raz pierwszy ktoś przeciwstawił się mu. Czuła dziwną radość z tego powodu. Ostatecznie położyła się wcześniej spać, w końcu już jutro miała spotkać swojego nowego Sensei i rozpocząć zupełnie nowy etap swojego życia....
niedziela, 4 stycznia 2015
3. Los Uchiha
Minęło zaledwie kilka dni od tragedii która wstrząsneła Klanem Hyuga. Uroczystość pogrzebowa była wzruszająca i utopiona w potoku łez. Zjawili się najznakomitsi przedstawiciele wioski, z Trzecim Hokage na czele. Wszyscy zadawali sobie jedno pytanie. Dlaczego i kto zabiła tak wspaniałą osobę? Hiashi wraz z dzieciakami stał i przyjmował kondolencje.
- Hiashi, tak strasznie mi przykro. To coś nieprawdopodobnego. Nie powinno dojść do tak strasznego wydarzenia.- powiedział Fukagu gdy zbliżył się do swojego przyjaciela. Tuż obok stali jego synowie, Itachi i Sasuke. Na ich twarzach widać było straszny smutek.Najstraszy podszedł do bliźniaków.
- Nie płacz Hime, jesteś silną dziewczynką. Znajdziemy winnego, nie martwcie się. Kara go dosięgnie. Obiecuję.- odpowiedział obejmując rodzeństwo. Uwielbiał Hinatę, była dla niego ideałem młodszej siostrzyczki. To on zaczął nazywać ją "Hime", czyli księżniczka. Sasuke stał z bliźniakami, płakał. Bardzo lubił matkę Nejiego, często odwiedzała dom Uchiha, przyjaźniła się z Mikoto. Poza tym piekła pyszne desery i częstowała nimi Sasuke gdy ten bawił się z bliźniakami. A teraz odeszła. Wszyscy wrócili do rezydencji. Ale to nie była ostatnia tragedia która miała dotknąć Konohe...
(Tydzień później)
Wieczorem, Hiashi był w swoim pokoju.Spoglądał na zdjęcie swojej zmarłej żony. Wiedział, ze nie może się teraz poddać. Należy żyć dalej, musi być silny. Jest odpowiedzialny za klan, swoje dzieci. Nie może już nigdy więcej nikogo zawieść. Jego spokój został jednak szybko przerwany.
- Panie Hiashi! Złe wieści! Doszło do kolejnej tragedii. Masakra, masakra klanu Uchiha. Wszyscy nie żyją, wszyscy zginęli.- to było przerażające, kolejna śmierć i to na taką skalę. Cała rodzina? Wszyscy nie żyją? To niemożliwe! Jak można wybić wszystkich członków w jedną noc?
- Nikt nie przeżył? Kto to zrobił?- zapytał pośpiesznie Hiashi. "Najpierw moja żona, teraz wszyscy Uchiha, co się dzieje?"
- Znaleziono jedynie nieprzytomnego Sasuke, szukają Itachiego. Chodzą pogłoski, że to on zrobił. Podobno są jakieś dowody, ale nic nie powiedziano publicznie- powiedział Hyuga.
- Sasuke żyje! To ważna informacja. Muszę natychmiast spotkać się z Trzecim Hokage- odrzekł i śpiesznym krokiem ruszył w kierunku domu Hokage. "W tej sytuacji sprawy się pokomplikowały.Ale jeżeli to prawda... Obietnice daną Fukagu muszę dotrzymać... Może jednak Sasuke żyje" Myśli Hiashiego były strasznie chaotyczne.
Po rozmowie, zdecydowano o przeprowadzeniu dokładnego śledztwa. Chociaż wszystkie poszlaki wskazywały na Itachiego. Hiashi postanowił zabrać młodego Sasuke do swojej rezydencji, do momentu aż Hokage podejmie stosowne decyzje co do jego osoby.
(Kilka godzin później, rezydencja Hyuga)
-Sasuke, proszę przebierz się. Dam Ci jakieś moje ubranie. Na pewno będą pasowały- powiedział Neji, zabierając młodego Uchiha do swojego pokoju. Sasuke milczał, szedł za Nejim jak zahipnotyzowany. Przebrał się i usiadł na łóżku Hyugi. W pewnym momencie przyszła Hinata. Miała w ręku koc. Usiadła obok Sasuke i okryła ich, tuląc mocno ocalałego.
- Wszystko będzie dobrze. Nie martw się, masz nas, pomozemy Ci. Też straciliśmy ukochaną osobę. Wiemy co czujesz i będziemy Cię wspierać.- powiedziała czule do chłopca. Neji usiadł z drugiej strony Sasuke i objął dwójkę. Nagle Uchiha ścisnął ręce, zadrżały.
- Nic nie będzie dobrze, nic się nie ułoży. Wszystko straciłem. Przeklęty Itachi, zapłaci mi za to. Ja... Ja już nigdy nie ucieknę. Nie pozwolę by mi już nic nigdy nie zabrał...- odrzekł, a po jego policzkach spływały łzy.
"Mijały lata, a z czasem wszystko wróciło do normy. O masakrze Klanu Uchiha zapomniano. Pozostało po nich tylko dzielnica i opuszczone rezydencje. Sasuke kontynuował naukę w akademii, ale nie był to już ten sam uśmiechnięty dzieciak którego pamietałam. Dawniej radosny, uprzejmy, teraz widziałam jak zatraca się w swojej zemście i ciemności. Nadal utrzymywał z nami kontakt, ale było juz inaczej, nie wiem jak to wytłumaczyć. Co do masakry... Winnego całej tragedii uznano Itachiego. Motywy nie są znane, ale ustanowiono wysoką nagrodę za jego głowę. Chyba tylko ja nie mogłam uwierzyć w jego winę. Itachi, ten Itachi którego znałam z dzieciństwa? On nie mógł tego zrobić! Ciągle widzę go uśmiechniętego, jak woła do mnie Hime i towarzyszy naszej trójce w zabawach.
Nie mogłam się z tym pogodzić. Ale przemyślenia zachowałam tylko dla siebie. Ja wraz z bratem ciężko trenowałam przez te lata. Neji, by być godnym następcą naszego ojca, a ja by móc chronić tych których kocham. Mordercy naszej mamy też nie złapano. Jednak czułam, ze przeszłość wróci i mnie dogoni. Ponownie się nie myliłam..."
Koniec opisywania krwawych historii. Czas zacząć opisywanie "teraźniejszości", oczywiście z perspektywy mojej ukochanej Hinaty ;)
A to już w kolejnej części! Zapraszam do komentowania.
Pozdrawiam
- Hiashi, tak strasznie mi przykro. To coś nieprawdopodobnego. Nie powinno dojść do tak strasznego wydarzenia.- powiedział Fukagu gdy zbliżył się do swojego przyjaciela. Tuż obok stali jego synowie, Itachi i Sasuke. Na ich twarzach widać było straszny smutek.Najstraszy podszedł do bliźniaków.
- Nie płacz Hime, jesteś silną dziewczynką. Znajdziemy winnego, nie martwcie się. Kara go dosięgnie. Obiecuję.- odpowiedział obejmując rodzeństwo. Uwielbiał Hinatę, była dla niego ideałem młodszej siostrzyczki. To on zaczął nazywać ją "Hime", czyli księżniczka. Sasuke stał z bliźniakami, płakał. Bardzo lubił matkę Nejiego, często odwiedzała dom Uchiha, przyjaźniła się z Mikoto. Poza tym piekła pyszne desery i częstowała nimi Sasuke gdy ten bawił się z bliźniakami. A teraz odeszła. Wszyscy wrócili do rezydencji. Ale to nie była ostatnia tragedia która miała dotknąć Konohe...
(Tydzień później)
Wieczorem, Hiashi był w swoim pokoju.Spoglądał na zdjęcie swojej zmarłej żony. Wiedział, ze nie może się teraz poddać. Należy żyć dalej, musi być silny. Jest odpowiedzialny za klan, swoje dzieci. Nie może już nigdy więcej nikogo zawieść. Jego spokój został jednak szybko przerwany.
- Panie Hiashi! Złe wieści! Doszło do kolejnej tragedii. Masakra, masakra klanu Uchiha. Wszyscy nie żyją, wszyscy zginęli.- to było przerażające, kolejna śmierć i to na taką skalę. Cała rodzina? Wszyscy nie żyją? To niemożliwe! Jak można wybić wszystkich członków w jedną noc?
- Nikt nie przeżył? Kto to zrobił?- zapytał pośpiesznie Hiashi. "Najpierw moja żona, teraz wszyscy Uchiha, co się dzieje?"
- Znaleziono jedynie nieprzytomnego Sasuke, szukają Itachiego. Chodzą pogłoski, że to on zrobił. Podobno są jakieś dowody, ale nic nie powiedziano publicznie- powiedział Hyuga.
- Sasuke żyje! To ważna informacja. Muszę natychmiast spotkać się z Trzecim Hokage- odrzekł i śpiesznym krokiem ruszył w kierunku domu Hokage. "W tej sytuacji sprawy się pokomplikowały.Ale jeżeli to prawda... Obietnice daną Fukagu muszę dotrzymać... Może jednak Sasuke żyje" Myśli Hiashiego były strasznie chaotyczne.
Po rozmowie, zdecydowano o przeprowadzeniu dokładnego śledztwa. Chociaż wszystkie poszlaki wskazywały na Itachiego. Hiashi postanowił zabrać młodego Sasuke do swojej rezydencji, do momentu aż Hokage podejmie stosowne decyzje co do jego osoby.
(Kilka godzin później, rezydencja Hyuga)
-Sasuke, proszę przebierz się. Dam Ci jakieś moje ubranie. Na pewno będą pasowały- powiedział Neji, zabierając młodego Uchiha do swojego pokoju. Sasuke milczał, szedł za Nejim jak zahipnotyzowany. Przebrał się i usiadł na łóżku Hyugi. W pewnym momencie przyszła Hinata. Miała w ręku koc. Usiadła obok Sasuke i okryła ich, tuląc mocno ocalałego.
- Wszystko będzie dobrze. Nie martw się, masz nas, pomozemy Ci. Też straciliśmy ukochaną osobę. Wiemy co czujesz i będziemy Cię wspierać.- powiedziała czule do chłopca. Neji usiadł z drugiej strony Sasuke i objął dwójkę. Nagle Uchiha ścisnął ręce, zadrżały.
- Nic nie będzie dobrze, nic się nie ułoży. Wszystko straciłem. Przeklęty Itachi, zapłaci mi za to. Ja... Ja już nigdy nie ucieknę. Nie pozwolę by mi już nic nigdy nie zabrał...- odrzekł, a po jego policzkach spływały łzy.
"Mijały lata, a z czasem wszystko wróciło do normy. O masakrze Klanu Uchiha zapomniano. Pozostało po nich tylko dzielnica i opuszczone rezydencje. Sasuke kontynuował naukę w akademii, ale nie był to już ten sam uśmiechnięty dzieciak którego pamietałam. Dawniej radosny, uprzejmy, teraz widziałam jak zatraca się w swojej zemście i ciemności. Nadal utrzymywał z nami kontakt, ale było juz inaczej, nie wiem jak to wytłumaczyć. Co do masakry... Winnego całej tragedii uznano Itachiego. Motywy nie są znane, ale ustanowiono wysoką nagrodę za jego głowę. Chyba tylko ja nie mogłam uwierzyć w jego winę. Itachi, ten Itachi którego znałam z dzieciństwa? On nie mógł tego zrobić! Ciągle widzę go uśmiechniętego, jak woła do mnie Hime i towarzyszy naszej trójce w zabawach.
Nie mogłam się z tym pogodzić. Ale przemyślenia zachowałam tylko dla siebie. Ja wraz z bratem ciężko trenowałam przez te lata. Neji, by być godnym następcą naszego ojca, a ja by móc chronić tych których kocham. Mordercy naszej mamy też nie złapano. Jednak czułam, ze przeszłość wróci i mnie dogoni. Ponownie się nie myliłam..."
A to już w kolejnej części! Zapraszam do komentowania.
Pozdrawiam
sobota, 3 stycznia 2015
2. Krwawa przeszłość
(6 lat później)
Akademia ninja to jedne z niewielu miejsc, gdzie młode osoby, mają możliwość zdobywania podstawowej wiedzy dotyczącej ścieżki życia ninja. To tutaj nawiązują się pierwsze przyjaźnie, rywalizacje i tworzą marzenia.
- Tatusiu! Akademia jest taka niesamowita. Tylu młodych ludzi, pełnych marzeń! To coś niezwykłego. Prawda Neji?- powiedziała roześmiana Hinata, wbiegając do jadalni. To był pierwszy dzień bliźniaków w akademii. Po wielu namowach, dostali szansę poznania swoich rówieśników i poczuć się jak zwykły uczeń. Ojciec bliźniaków był przeciwny aby uczestniczyły w zajęciach, uważał że arystokratyczna rodzina nie powinna zadawać się z resztą wioski, a najlepsze wykształcenie zapewni im tylko on sam. Jednak po namowach swojej żony, wyraził zgodę na wizytę dzieciaków w akademii.
- Tato pozwól nam chodzić, bardzo nam się podobało. Tyle dzieci, było tak wesoło! Bardzo Cię proszę, zgódź się!- małe, słodkie oczka Hinaty zwróciły się ku ojcu.
- Nie sądzę, by był to dobry pomysł. Pozwoliłem wam na jeden dzień, taka była umowa, na więcej się nie zgadzam.-Hiashi odpowiedział stanowczo, unikając wzroku małżonki. Wiedział, że poprze prośbę dzieci, a nie mógł pozwolić na to aby znowu uległ ich prośbom. Już miał wychodzić z jadalni, gdy odezwał się Neji...
- Ojcze, uważam że uczestnictwo w zajęciach byłoby dla nas bardzo korzystne. Będziemy w stanie porównać nasz poziom z resztą wioski. A poza tym, Sasuke też rozpoczął naukę, a będzie to bardzo korzystne dla naszych relacji z nim- Na twarzy Hiashiego zagościła wielka zaduma. Po chwili zastanowienia, wyraził zgodę
- No dobrze, może macie rację. Skoro Uchiha zdecydowali się wysłać Sasuke, to może i nasz klan nie powinien się aż tak zamykać. Od jutra, regularnie zaczniecie chodzić na zajęcia. A teraz wracajcie do swoich obowiązków, mam wiele spraw do załatwienia.- dzieci były przeszczęśliwe. Spełniło się ich marzenie nie muszą już siedzieć, zamknięte w czterech ścianach. To było dla nich jak wybawienie.
Resztę dnia Hinata spędziła z swoją mamą, która opowiadała jej przeróżne legendy związane z wioską. O wielkich 3 klanach, demonach i dzielnych bohaterach. Jeszcze wtedy nie wiedziała, ze to są ich ostatnie wspólne chwile...
(Następnego dnia)
- Panienko Hinata, proszę się pośpieszyć. Panienki ojciec będzie zły jak spóźnimy się na kolację, poza tym już jest późno- odpowiedziała Kotomi. Hinata często wybierała się z nią na spacery, lubiła spędzać ze swoją nianią czas. To ona opiekowała się bliźniakami, gdy rodzice byli zajęci obowiązkami. Dziewczynka przyspieszyła kroku, ale jej uwagę przykuła dziwna sytuacja w jednej z uliczek.
- Idź do domu, Ty bezczelny gówniarzu! Pewnie przyszedłeś coś ukraść, zjeżdżaj!- krzyczał na całą ulicę, powodując wielkie zbiegowisko wścibskich gapiów. Na przeciwko niego stał chłopiec, blondasek ze wściekła miną. Był w wieku Hinaty, kojarzyła go nawet z akademii.
- Nic nie chcę ukraść! Chcę tylko, tylko kupić tą maskę, przecież mam pieniądze! Dlaczego mnie tak traktujesz?!- krzyczał i pokazywał rączki w których znajdowały się banknoty.
- Uciekaj powiedziałem! Wynocha!
Hinata poczuła wielki smutek, wiedziała, ze chłopiec jest niewinny. Spojrzała na służącą.
- Kotomi, kto to jest?- spytała wskazująć na chłopca.
- To Naruto Uzumaki, chłopiec z wioski. To bardzo niegrzeczne dziecko, nie warto się zadawać z kimś tak niebezpiecznym- odparła i pociągnęła za rękę dziewczyny, nakazując jej iść.
- Ale on tylko chce kupić maskę, przecież ma pieniądze. Niegrzeczny jest sprzedawca, nie on! Naruto jest niewinny! Nic złego nie zrobił!
- Niestety panienko, czasami nasze uprzedzenie, strach bierze górą nad rozsądkiem. Tak już jest. Ale krzycząc i rozrabiając nic nie wskóra. Ludzie nadal będą w nim widzieć tylko lisiego...- przerwała, ie dokończyła. Wiedziała, że obowiązuje zakaz, którego nie można złamać. Na szczęście w porę się opamiętała i ruszyła z dziewczynką w stronę posiadłości. Hinata jeszcze raz spojrzała na chłopca i chyba jako jedyna zobaczyła w nim coś innego niż pozostali.
Hinata przekroczyła próg posiadłości. Ale nie było tak jak zwykle, na placu byli wszyscy członkowie klanu. Zapłakani, zmartwieni, pogrążeni w wielkim smutku. Dziewczynka nie wiedziała jeszcze co się stało ale poczuła, że nie usłyszy dobrych wiadomości. Podszedł do niej dziadek, najstarszy w rodzinie, bardzo szanowany wśród członków klanu. Spojrzał na dziewczynkę i bardzo spokojnym głosem powiedział:
- Hinata, mam dla Ciebie bardzo smutną wiadomość. Twóją mamę spotkało coś bardzo złego. Ona... Nie żyje. Znaleziono ją dzisiaj wieczorem. Bardzo mi przykro, żal rozdziera nasze serca.- Ostatnich słów już nie słyszała. Ogarnęło ją wielkie przerażenie. Nie wiedziała tak naprawdę co w tym momencie zrobić. Szukała wzrokiem taty i Nejiego. Podbiegła do nich i mocno chwyciła w brata. Ojciec przytulił bliźniaki i sam zaczął płakać. Wiadomość o śmierci żony go przeraziła. Kochał ją ponad życie, a nie był w stanie ją uchronić. Ktoś ją zamordował, ale dlaczego? To pytanie przez kolejne lata szukało odpowiedzi, ciągle towarzysząc wszystkim członkom klanu...
Akademia ninja to jedne z niewielu miejsc, gdzie młode osoby, mają możliwość zdobywania podstawowej wiedzy dotyczącej ścieżki życia ninja. To tutaj nawiązują się pierwsze przyjaźnie, rywalizacje i tworzą marzenia.
- Tatusiu! Akademia jest taka niesamowita. Tylu młodych ludzi, pełnych marzeń! To coś niezwykłego. Prawda Neji?- powiedziała roześmiana Hinata, wbiegając do jadalni. To był pierwszy dzień bliźniaków w akademii. Po wielu namowach, dostali szansę poznania swoich rówieśników i poczuć się jak zwykły uczeń. Ojciec bliźniaków był przeciwny aby uczestniczyły w zajęciach, uważał że arystokratyczna rodzina nie powinna zadawać się z resztą wioski, a najlepsze wykształcenie zapewni im tylko on sam. Jednak po namowach swojej żony, wyraził zgodę na wizytę dzieciaków w akademii.
- Tato pozwól nam chodzić, bardzo nam się podobało. Tyle dzieci, było tak wesoło! Bardzo Cię proszę, zgódź się!- małe, słodkie oczka Hinaty zwróciły się ku ojcu.
- Nie sądzę, by był to dobry pomysł. Pozwoliłem wam na jeden dzień, taka była umowa, na więcej się nie zgadzam.-Hiashi odpowiedział stanowczo, unikając wzroku małżonki. Wiedział, że poprze prośbę dzieci, a nie mógł pozwolić na to aby znowu uległ ich prośbom. Już miał wychodzić z jadalni, gdy odezwał się Neji...
- Ojcze, uważam że uczestnictwo w zajęciach byłoby dla nas bardzo korzystne. Będziemy w stanie porównać nasz poziom z resztą wioski. A poza tym, Sasuke też rozpoczął naukę, a będzie to bardzo korzystne dla naszych relacji z nim- Na twarzy Hiashiego zagościła wielka zaduma. Po chwili zastanowienia, wyraził zgodę
- No dobrze, może macie rację. Skoro Uchiha zdecydowali się wysłać Sasuke, to może i nasz klan nie powinien się aż tak zamykać. Od jutra, regularnie zaczniecie chodzić na zajęcia. A teraz wracajcie do swoich obowiązków, mam wiele spraw do załatwienia.- dzieci były przeszczęśliwe. Spełniło się ich marzenie nie muszą już siedzieć, zamknięte w czterech ścianach. To było dla nich jak wybawienie.
Resztę dnia Hinata spędziła z swoją mamą, która opowiadała jej przeróżne legendy związane z wioską. O wielkich 3 klanach, demonach i dzielnych bohaterach. Jeszcze wtedy nie wiedziała, ze to są ich ostatnie wspólne chwile...
(Następnego dnia)
- Panienko Hinata, proszę się pośpieszyć. Panienki ojciec będzie zły jak spóźnimy się na kolację, poza tym już jest późno- odpowiedziała Kotomi. Hinata często wybierała się z nią na spacery, lubiła spędzać ze swoją nianią czas. To ona opiekowała się bliźniakami, gdy rodzice byli zajęci obowiązkami. Dziewczynka przyspieszyła kroku, ale jej uwagę przykuła dziwna sytuacja w jednej z uliczek.
- Idź do domu, Ty bezczelny gówniarzu! Pewnie przyszedłeś coś ukraść, zjeżdżaj!- krzyczał na całą ulicę, powodując wielkie zbiegowisko wścibskich gapiów. Na przeciwko niego stał chłopiec, blondasek ze wściekła miną. Był w wieku Hinaty, kojarzyła go nawet z akademii.
- Nic nie chcę ukraść! Chcę tylko, tylko kupić tą maskę, przecież mam pieniądze! Dlaczego mnie tak traktujesz?!- krzyczał i pokazywał rączki w których znajdowały się banknoty.
- Uciekaj powiedziałem! Wynocha!
Hinata poczuła wielki smutek, wiedziała, ze chłopiec jest niewinny. Spojrzała na służącą.
- Kotomi, kto to jest?- spytała wskazująć na chłopca.
- To Naruto Uzumaki, chłopiec z wioski. To bardzo niegrzeczne dziecko, nie warto się zadawać z kimś tak niebezpiecznym- odparła i pociągnęła za rękę dziewczyny, nakazując jej iść.
- Ale on tylko chce kupić maskę, przecież ma pieniądze. Niegrzeczny jest sprzedawca, nie on! Naruto jest niewinny! Nic złego nie zrobił!
- Niestety panienko, czasami nasze uprzedzenie, strach bierze górą nad rozsądkiem. Tak już jest. Ale krzycząc i rozrabiając nic nie wskóra. Ludzie nadal będą w nim widzieć tylko lisiego...- przerwała, ie dokończyła. Wiedziała, że obowiązuje zakaz, którego nie można złamać. Na szczęście w porę się opamiętała i ruszyła z dziewczynką w stronę posiadłości. Hinata jeszcze raz spojrzała na chłopca i chyba jako jedyna zobaczyła w nim coś innego niż pozostali.
Hinata przekroczyła próg posiadłości. Ale nie było tak jak zwykle, na placu byli wszyscy członkowie klanu. Zapłakani, zmartwieni, pogrążeni w wielkim smutku. Dziewczynka nie wiedziała jeszcze co się stało ale poczuła, że nie usłyszy dobrych wiadomości. Podszedł do niej dziadek, najstarszy w rodzinie, bardzo szanowany wśród członków klanu. Spojrzał na dziewczynkę i bardzo spokojnym głosem powiedział:
- Hinata, mam dla Ciebie bardzo smutną wiadomość. Twóją mamę spotkało coś bardzo złego. Ona... Nie żyje. Znaleziono ją dzisiaj wieczorem. Bardzo mi przykro, żal rozdziera nasze serca.- Ostatnich słów już nie słyszała. Ogarnęło ją wielkie przerażenie. Nie wiedziała tak naprawdę co w tym momencie zrobić. Szukała wzrokiem taty i Nejiego. Podbiegła do nich i mocno chwyciła w brata. Ojciec przytulił bliźniaki i sam zaczął płakać. Wiadomość o śmierci żony go przeraziła. Kochał ją ponad życie, a nie był w stanie ją uchronić. Ktoś ją zamordował, ale dlaczego? To pytanie przez kolejne lata szukało odpowiedzi, ciągle towarzysząc wszystkim członkom klanu...
Subskrybuj:
Posty (Atom)