sobota, 18 kwietnia 2015

20. Dlaczego się boisz...?

Tuż przy bramie prowadzącej do Konohy, stała grupa młodych ninja. Wszyscy wyraźnie byli poddenerwowani, a wśród nich najbardziej Naruto. Nagle zabrał głos...
- Musimy coś zrobić! Nie wiem jak Wy, ale ja ruszam w pogoń.
- Popieram blondasa- odezwał się wreszcie Lee. Reszta spojrzała na krzaczastego, a następnie miedzy sobą. Każdy z nich wiedział, ze nie można w tym momencie zostawić Uzumakiego samego.
- Naruto, ruszamy od razu- głos zabrała Hinata- Kto rusza z nami?- zwróciła się do reszty. Była zdeterminowana, ale opanowana. Wiedziała, ze nie można zwlekać i trzeba szybko działać. Czas działał na ich niekorzyść. W górę wystrzeliły wszystkie ręce. Tak więc Rock Lee, Shikamaru, Choji, Kiba, Hinata, Naruto, ruszyli przed siebie na spotkanie z przeciwnikiem.

Ale zacznijmy do początku...

(16 godziny wcześniej)
Hinata wracała właśnie z misji do domu, gdy zatrzymał ją Naruto. Nie chciał sam objadać się swoim ukochanym Ramen, więc zaprosił Hyuge na małe co nieco.
- No to opowiadaj mi Naruto-kun, jak misja z Ero-seninem?- zapytała Hinata dostając swoją porcję jedzenia. Widziała, że młody ninja był bardzo podniecony ostatnimi wydarzeniami i wyraźnie cieszył się, że mógł z kimś się tym podzielić.
- Tego samego dnia co wioskę zaatakował Itachi i ten drugi, ruszyliśmy w długą drogę, aby odnaleźć tajemniczego kandydata na nowego Hokage...- Naruto dokładnie zaczął opowiadać swoją historię. Mówił o tym jak przybyli do miasta i zaczęli poszukiwać niejakiej Tsunade. Jak po odnalezieniu okazało się, ze to jakaś stara  pijaczka.
- Mówię Ci Hinatka, na pierwszy rzut oka wyglądała koszmarnie! Nie sądziłem, ze w tym wieku można tak pić, a co dziwniejsze tak młodo wyglądać!
- Poważnie? A co na to Jiraiya?- dopytywała zaciekawiona Hinata.
- Jak to on, gdy widzi atrakcyjną kobietę, heh- blondasek kontynuował. Opowiedział o przedziwnym zakładzie i pojedynku "na jeden palec" o wisiorek Babci. O nowej technice którą próbował nauczyć się od Ero-senina i trudnych tego początkach.
- Udało Ci się?- Księżycooka była coraz bardziej pochłonięta historią kolegi.
- Było ciężko, trenowałem dniami i nocami. No wiesz, z jednej strony to technika Czwartego Hokage, więc była bardzo skomplikowana- Uzumaki opowiedział jak Jiraiya próbował nakłonić Tsunade do powrotu do wioski, gdyż to ona miała zostać Piątym Hokage.
- Mówię Ci, nie spodziewałem się, ze to ona jest naszym celem- chłopak szybko przeszedł do kolejnego wątku. Mówił o spotkaniu z Orochimaru, który również szukał Babuni, aby uleczyć jego zapieczętowane ręce.
- Jak to zapieczętowane?- zapytała Hinata.
- Efekt walki z naszym zmarłym Staruszkiem. Okazało się, że poświęcił życie, aby pozbawić Orochimaru możliwości wykonywania technik. Myślał, że Tsunade będzie w stanie mu pomóc.
- A skąd ją znał?
- Ero-senin, Babunia i Oro, byli w jednej drużynie. Później ich drogi się rozeszły- Następnie przeszedł do opowiedzenia o wielkim pojedynku. Jak Jiraiya, Oro, Shizune, Naruto i Tsunade stanęli do pojedynku. O niesamowitym starciu między Żabami, Pijawkami i Wężami, tajemniczymi technikami, sile Babuni. Jak udało mu się wreszcie opanować technikę i włączyć do pojedynku. O Tsunade, która swoimi niesamowitymi zdolnościami uratowała życie blondasowi i ostatecznym wygraniu drogocennego naszyjnika.
- Mówię Ci Hinata-chan, Babunia jest świetnym medycznym ninja!- Hyuga nie mogła nadziwić się tej wspaniałej historii. Chciałaby móc uczestniczyć w takiej ekscytującej wyprawie. Patrzyła na młodego Uzumakiego, a jego postać w jej oczach rosła. Wiedziała, że ten mały, odrzucony chłopiec osiągnie wiele w swoim życiu.
- Naruto, jesteś niesamowity. Robisz tak duże postępy. Jestem pod wrażeniem...- para wesoło rozmawiała ze sobą, nie zwracając uwagę na czas i resztę świata. Nie zauważyli nawet, że ktoś ich
obserwuje... Sasuke wyraźnie był niezadowolony. Wkurzył go widok Hinaty śmiejącej się w towarzystwie Naruto i wychwalającej jego osiągnięcia. Był zły, że zamiast trenować i zdobywać doświadczenie, siedział w szpitalu i dochodził do siebie po kolejnym przegranym pojedynku. Najpierw klęska z Gaarą, a następnie jego przeklęty brat. Poza tym to głupek okazał się największym bohaterem, nawet Hinata zachwycała się jego osiągnięciami. Sasuke był już rozwścieczony, odwrócił się bez słowa i ruszy do mieszkania. Już nie miał wątpliwości, zrozumiał, że w wiosce nie ma już nic co mogłoby go zatrzymać...

***

(Następnego dnia)
Hinata wyjątkowo wcześnie wstała. Ubrała się i udała na śniadanie. Rezydencja była ogromna, a kuchnia znajdowała się po drugiej stronie budynku. Neji twierdził, że wymyślił to ojciec, aby w nocy nie mogła podjadać z lodówki. Wreszcie dotarła do celu.
- Dzień dobry Reiko- zwróciła się do młodej dziewczyny stojącej przy długim stole.
- Dzień dobry panienko. Co tak wcześnie panienka wstała?- dopytywała się kucharka zaparzając już herbatę dla Hinaty.
- A nie wiem, może trochę głodek mnie zbudził- odpowiedziała wesoło Hyuga zasiadając do stołu.
Reika szybko podała świeże pieczywo, sery, szyneczkę i ulubione warzywa Białookiej.
- A brat i tata jeszcze nie wrócili?
- Niestety, nie zdążyli przed nocą. Spodziewamy się ich na obiad- odpowiedziała kucharka. Neji i Hiashi kilka dni temu ruszyli w podróż do sąsiedniej wioski w celach biznesowych. Hinata nie zagłębiała się w te sprawy, nie interesowały ją interesy ojca, w końcu to Neji w przyszłości miał się tym zajmować. Szybko zjadła śniadanie i udała się w kierunku placu treningowego, by jak co dzień rozruszać swoje ciało. Już miała rozpoczynać trening, gdy nagle na placu pojawił się Kiba. Był strasznie zmachany, nie mógł złapać tchu.
- Hinata... jesteś potrzebna- ledwo wydusił z siebie chłopak.
- Kiba, spokojnie... Co się stało? Usiądź- pokazała chłopcu miejsce na schodach.
- Nie... Lepiej będzie jak to Ty usiądziesz. Hinatka, jest problem. Sasuke...
- Sasuke? A co z nim?- przerwała Hinata zachowując pełen spokój.
- On oszalał, odszedł z wioski!- Kiba wreszcie wydusił z siebie najważniejszą informację.
- O czym Ty mówisz?- Hyuga wreszcie zrozumiała, że sprawa jest poważna.
- Chodź, wszystkiego się dowiesz- powiedział Inuzuka i chwycił dziewczynę za rękę. Hinata tylko zdążyła złapać Sode Shirayuki i ruszyła w ślad za towarzyszem. Dotarli do Bram Konohy. Na miejscu był już Rock Lee, Shika, Choji, Naruto i zapłakana Haruno.
- Hinata-chan, dobrze że jesteś- powiedział blondas na widok dziewczyny. Hinata puściła w jego stronę znaczące spojrzenie. - No tak, pewnie chcesz wiedzieć co się stało- powiedział Uzumaki spuszczając wzrok. W tym momencie głos zabrała Sakura.
- Hinata, on odszedł. Jest w drodze do Orochimaru. Jeżeli możesz, to błagam powstrzymaj go- błagała i płakała przeraźliwie.
- Uspokój się!- krzyknęła Hinata. Na jej słowa Haruno lekko się opanowała. - Jaki mamy plan?- spojrzała w kierunku Uzmakiego i Shikamaru.
- Musimy coś zrobić! Nie wiem jak Wy, ale ja ruszam w pogoń.- odrzekł Naruto... Kilka chwil później, wszyscy byli gotowi do drogi.
- Sakura, nie płacz- zwrócił się do kunoichi zmartwiony blondas.
- Błagam... Zrób wszystko by wrócił- odpowiedziała Sakura.
- Obiecuję... No to co? Możemy ruszać?!- Uzumaki usłyszał potwierdzenie wśród swoich towarzyszy.
- Akamaru, namierz Sasuke- zwrócił się Kiba do swojego małego towarzysza. Szczeniak błyskawicznie znalazł trop. Drużyna ruszyła w wyznaczonym kierunku- Sasuke nie jest sam, ale też dzieli nas mały dystans.
- Świetnie! No Sasuke, dogonimy Cię- krzyknął stanowczo Naruto. Biegli długą leśną ścieżką, mieli wrażenie ze trwa to wieczność. Nagle Akamaru się zatrzymał i zaczął warczeć.
- Czekajcie, Akamaru kogoś zwęszył!- Hinata na te słowa aktywowała Byakugana. Zauważyła postać dość otyłego chłopaka. Cała grupa zatrzymała się.
- A wy gdzie pędzicie?- zapytał obiekt- Jeżeli za Sasuke, to nie pozwolę Wam nam przeszkodzić- dodał w stronę drużyny.
- Odejdź głupcze, spieszymy się- odpowiedział stanowczo Shikamaru. Jednak przeciwnik lekko się uśmiechnął i ruszył do ataku. Na szczęście, Choji doskonale zareagował i powstrzymał szarżę wroga.
- Ty grubasie śmiesz mi przeszkadzać?!- krzyknął rozwścieczony oponent w stronę członka klanu Akimichi.
- Pożałujesz tych słów- odrzekł lekko poirytowany ninja Konohy- Ruszajcie dalej, ja mam sprawę do załatwienia- zwrócił się w kierunku reszty towarzyszy.
- Choji!- powiedziała głośno Hinata i poczuła na swoim ramieniu czyjąś rękę.
- Nie martw się, da sobie radę- powiedział Shikamaru i dał znać, ze czas ruszać. Choji został sam ze swoim przeciwnikiem, ale cel był jeszcze daleko i trzeba było się spieszyć. Podążali ciągle za
Akamaru, a w oddali słyszeli odgłosy walki. Jednak Akimichi nie był jedyny... Następnym przeciwnikiem okazała się kobieta.Wyzwanie postanowił podjąć Shikamaru, ich drużyna malała. Doskonale wiedzieli, że nie powinni się rozdzielać, ale nie było innego wyjścia. Hinata podążała za małym Akamaru. W głowie ciągle zastawiała się dlaczego Sasuke postanowił odejść. Nie rozumiała jego wyboru, postąpił zupełnie tak samo jak jego brat. Czy aż tak bardzo pragnął zemsty, ze zostawił ją, Nejiego i wszystkich przyjaciół? Nie znała odpowiedzi na to pytanie. Bardzo się o niego martwiła, ale nie chciała zachowywać się jak Sakura, nie mogła się rozkleić, przecież trzeba było działać i to jak najszybciej. Żałowała, ze brakuje w tym momencie Nejiego... Sytuacja stawała się coraz trudniejsza. Kolejnego stracili Rock Lee, który postanowił się zmierzyć z białowłosym ninją.
- Brewka, daj z siebie wszystko!- krzyknął Naruto w stronę zielonego ninja. Ten jak zwykle uśmiechnął się i ruszył w stronę przeciwnika. Pozostała trójka ruszyła przed siebie.
- Sasuke jest naprawdę blisko- powiedział Kiba porozumiewając się ze swoim psim towarzyszem. Naruto był bardzo zdeterminowany. Przypomniał sobie ostatnie wydarzenia i przedziwne zachowanie Sasuke podczas ich ostatniego spotkania. Ten gniew w jego oczach, ale z jednej strony Uchiha starał się uratować Uzumakiego przed Itachim. Nie mógł zrozumieć postępowania swojego życiowego rywala? Przyjaciela? Sam nie wiedział, jak można nazwać jego relacje z Sasuke. Długo nie musieli czekać na kolejne przeszkody. Na przeciwko nim pojawił się kolejny przeciwnik.
- Ten jest mój- krzyknęła Hinata. Już miała przygotować się do ataku, gdy nagle Kiba zatarasował jej drogę. Dziewczyna pytająco spojrzała na kolegę.
- Nie Hinata, teraz moja kolej. Ruszaj z Naruto. Może Was Sasuke posłucha. Ruszajcie i uważajcie na siebie- zwrócił się w kierunku pozostałej dwójki.
- Ale Kiba, potrzebujemy Cię- odpowiedziała Hyuga.
- Przestań Hinata-chan. Byakugan świetnie da sobie radę w tej sytuacji. Szkoda czasu...- Inuzuka wraz z Akamaru ruszyli w kierunku ninja z Otogakure.
- Ruszajmy- powiedział Naruto i pociągnął Hinatę za sobą- Oni dadzą sobie radę. Wierzę w nich i Ty też powinnaś
- Wiem...- ruszyli przed siebie. Biegli najszybciej jak tylko mogli. Stracili już ponad dwie godziny. Hinata użyła Byakugana, namierzyła szybko młodego Uchihę. Przyśpieszyli kroku, byli już tak blisko. Nagle Hinata wpadła w ogromną pajęczynę.
- Hinata-chan!- krzyknął Naruto w stronę Hyugi. Nagle rozległ się potworny śmiech.
- Co to? Mała muszka znowu wpadła w moją sieć?- zapytał ciemnoskóry ninja na widok uwięzionej Hinaty. Spuszczał się niczym pająk po sieci.
- Ty draniu...- krzyknął Naruto atakując przeciwnika.
- Naruto! Nie zatrzymuj się! Jesteśmy już tak blisko...
- Nie zostawię Cię!- odpowiedział blondas.
- We mnie też powinieneś uwierzyć- odpowiedziała Hinata z uśmiechem na twarzy. W tym czasie zdążyła już przeciąć lepkie nitki pajęczyny.
- Racja... Mam nadzieję, ze mnie szybko dogonisz- dorzucił Naruto biegnąc w kierunku celu ich wyprawy.
- To co? Mam Cię tylko dla siebie? Jak... smakowicie- powiedział przeciwnik i wystrzelił ze swojej paszczy przedziwną białą kulę. Hinata z łatwością uniknęła ciosu przeciwnika. Okazało się, ze to kolejny atak siecią. "Cholera kim on jest?" Zauważyła, ze przeciwnik zdążył już wykonać kolejny atak, tym razem dziwny oszczep podązał w jej kierunku. Sprytnie przekuła ten atak na swoją korzyść.
To była szansa dla Hyugi. Szybko zbliżyła się do przeciwnika, wykonując kilka ciosów miękką pięścią, atak przeszywał wroga na wylot. "Hah, to teraz zoNbacz na co mnie stać..."
- Hakke Rokujūyon Shō!- przeciwnik wpadł w sidła Hinaty. Atak był celny i skuteczny. Białooka zatrzymała się by odetchnąć po trudnej technice. Jednak wróg nie odpuszczał. W stronę dziewczyny znowu poleciała kula pajęczyny. Tym razem, niestety celna. Hinata znowu była w potrzasku.
- Na reszcie się udało muszko- powiedział zarozumiale przeciwnik.- Kidomaru, tak mam na imię, zapamiętaj bo z mojej ręki zginiesz.- Hyuga patrzyła jak nagle ciało przeciwnika zaczęły pokrywać dziwne tatuaże, podobne do tych co posiada również Sasuke. Księżycooka nadal nie mogła się ruszyć, zaczęła być przerażona. Wiedziała, ze jest w trudnej sytuacji. Nie mogła nawet użyć miecza, którego trzymała w prawej ręce. "To niemożliwe, nie mogę tak skończyć. Boję się..." Nagle Hinata usłyszała dziwny głos w swojej głowie "Dlaczego się boisz? Ty jesteś sama i Twój przeciwnik jest sam. Nie ma powodu do obaw... Po prostu uwierz w  siebie i mnie. Przecież masz powód by żyć!" Hyuga poczuła zimno w swoim ciele, a Sode Shirayuki zaczął świecić jasnym światłem. Nagle otaczająca ją pajęczyna zaczęła zamarzać i kruszyć się.
- Poznaj moich małych przyjaciół- wróg przyzwał nagle ogromnego pająka. Potwór puścił w stronę kunoichi stado swoich miniatur. Dziewczyna zwinnie, jednym pociągnięciem ostrza, ucięła pajęczyny, tym samym uniemożliwiając aby stado się do niej zbliżyło. Kolejny atak deszczu drewnianych ostrzy. Hyuga zatrzymała się i spojrzała w kierunku nadchodzącego niebezpieczeństwa.
- Hakke Hyaku Nijuhachi Sho!- 128 ciosów poleciało w kierunku kamiennych grotów, odbijając każdego z dala od jej ciała.  Po wykonanej technice Hinata była jak w transie ruszyła z mieczem w stronę bestii i wymierzyła w owada ostrze miecza. Poczuła jak cała czakra kumuluje się w jej prawej dłoni. Nagle błysk! Pająka przeszyło jasne światło. Kidomaru z szokiem spoglądał na swojego puplika, które nagle zamieniły się w bryłę lodu. Pajęczyny nie wytrzymały ciężaru i ciałka, a raczej to co po nich zostało, roztrzaskały się o ziemię. Hyuga była wyczerpana. Ostatni, przedziwny atak, wiele ją kosztował.
- Nie wiem jak to zrobiłaś?! Ale zapłacisz mi za to!- wróg wyraźnie był rozwścieczony, a tatuaże na jego ciele zwiększały swoją ilość. Wróg miał Hinatę na wyciągnięcie ręki, gdy nagle oponent został odrzucony w przeciwną stronę. Dziewczyna była zaskoczona, nie wiedziała co się stało. Popatrzyła w stronę źródła ataku, poczuła ogromną radość i ulgę.
- Oni-chan!- krzyknęła bliźniaczka w stronę brata.
- Wybacz, że musiałaś tak długo na mnie czekać- powiedział Neji podbiegając i tuląc czule swoją siostrę.
- Dziękuję, że już jesteś... Nii-chan- wyszeptała przez łzy Hinata.
- Zostaw tego pajaca mnie, a Ty ruszaj za Naruto. Jeżeli ktoś może przemówić Sasuke do rozumu, to tylko Ty. Nie martw się, wkrótce Cię dogonię.- popatrzył na siostrę i wskazał kierunek drogi.
- Nie pozwolę na to!- krzyknął Kidomaru.
- Zmierz się ze mną- powiedział bliźniak i podążył w kierunku wroga.
- Uważaj na siebie- dodała i ruszyła w drogę, chociaż nadal była bardzo słaba. Bała się o brata, ale wiedziała, że da sobie świetnie radę. "Czekaj na mnie Sasuke... Już niedługo. Naruto, wytrzymaj..."


Witajcie ponownie!
Zbliżam się do końca pierwszej części mojego opowiadania :D Mam nadzieję, że dzisiejsza notka
zainteresuje Was, jak na mnie to się rozpisałam ;)
Chciałabym przywitać serdecznie nowych czytelników, a jeszcze goręcej tych którzy są ze mną od początku mojej twórczości :* Dziękuję Wam i zapraszam ponownie. Wejdźcie i rozgośćcie się na moim skromnym blogu :)
Pozdrawiam
RR





6 komentarzy:

  1. <3 BOSKO :3 bardzo mi sie podoba no bardzo bardzo :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No no... się dzieje.
    Neji jakie wejście ;) rewelacja. Aha i mam nadzieję, ze kiedy ta pierwsza część, o której wspomniałaś, dobiegnie końca, to będzie jakaś kolejna xD
    Pozdrawiam i weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Supcio :) Dzisiaj nie źle się rozpisałaś. Poprawiłaś też trochę opisy walk. Jeszcze się trochę przyczepię, bo na początku rozdziału popełniłaś pewną gafę. Otuż Tsunade przywołuhe ślimaki nie pijawki :)
    Ale ogóle rzecz biorąc, naprawdę fajnie Ci to wyszło.
    Duuuużo weny!! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem o ślimakach, ale z logicznego punktu widzenia powinny to być pijawki! Przecież to te zwierzątka kojarzone są z leczeniem ;) Poza tym o ile dobrze pamiętam, to takie tłumaczenie jest w PL wydaniu. Tsunade, królowa pijawek :D

      Usuń
  4. Nareszcie! Jejuuu.. uśmiechałam się praktycznie przez cały ostatni rozdział, kiedy Hinata w tak wspaniałomyślny sposób myślała o Sasuke. Nie wspomnę o wypowiedziach w jej stronę, które bezwarunkowo mówiły, że tylko ona jest w stanie go jeszcze uratowac i nakłonić do powrotu. Pokładali w niej tak ogromną nadzieję i Sasuke z pewnością równiez to doceni.
    Sytuacja kiedy Ssauke się zdenerwował podczas rozmowy Hinaty z Naruto, była dwuznaczna. Z jednaj strony widac było, że jest zły, że Naruto stał się silniejszy, ale o Hinatę chyba równiez mu chodziło, prawda? :>
    Czekam na ciąg dalszy! Pozdrawiam i życze dużo weny. ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama nie wiem jak dalej potoczy się historia. Na pewno Hinate czeka wielka metamorfoza :D

      Usuń

Napisz do mnie Napisz do nas... Wyslij