by
(Wzgórze nad Konoha-gakure)- Konoha... Nic się nie zmieniła...- powiedział po cichutku wysoki mężczyzna w przedziwnym czarnym płaszczu i kapeluszu na głowie. Spoglądał ze wzgórza na Konohe, która w blasku księżyca wyglądała malowniczo.
- Co to? Sentymentalna podróż?- zapytał drugi mężczyzna, prawdopodobnie towarzysz.
- Coś w tym jest. Dawno tu nie byłem- odpowiedział na słowa przedmówcy.
- Nie zapominaj jaką mamy misję
- Wiem jakie są moje obowiązki, ale nie zaszkodzi dokończyć pewnych spraw, które dawno temu nie zamknąłem...- powolnym krokiem udał się w stronę ścieżki prowadzącej wprost do wioski.
(Następnego dnia)
Minęło parę tygodni od wydarzeń, które miały miejsce podczas egzaminu na Chunina. Wioska powoli wracała do normalności, przynajmniej życie szarych obywateli. Jednak nadal wiele spraw nie zostało zakończonych, między innymi nikt nie był w stanie odpowiedzieć na pytanie, kto jest w stanie zająć miejsce zmarłego Trzeciego Hokage. Kandydatów było wielu, ale żadnego który mógłby liczyć na poparcie wszystkich członków Rady Wioski. Sprawa wyglądała jednym słowem beznadziejnie.
- Jeżeli tak dalej pójdzie to na Hokage wybiorą największego idiotę wioski, który przekupi wszystkich członków rady- zwrócił się do siostry Neji, który wracał z zebrania Rady Wioski. Zawsze zdawał jej relacje z posiedzeń, aby znała obecną sytuację panującą w Konoha, ale również pokomentować zachowania niektórych osób
- Hinata-chan! Neji!- bliźniaki usłyszały znajomy głos dobiegający z królestwa Ramen. To Naruto, jak zwykle, zajadał się swoim ulubionym daniem.
- Cześć Naruto- odpowiedziało wesoło rodzeństwo. Jednak tym razem chłopak miał towarzysza. Obok blondasa siedział wysoki i dość potężny mężczyzna w siwych włosach.
- Nie macie ochotę na miskę Ramen?- dopytywał Uzumaki.
- Właściwie to możemy się przyłączyć- odpowiedziała Hinata spoglądając na brata który również podzielił zdanie siostry. Nagle do rozmowy wtrącił się nieznajomy.
- Jej obiad w towarzystwie tak młodej i ślicznej Kunoichi będzie
czymś wspaniałym!- jego spojrzenie było przerażające. Oczy wyglądały zupełnie tak, jakby chciały pożreć Hinatę w całości.
- Ty stary perwercie!- krzyknął Uzumaki w stronę nachalnego ninja.
- No co?- odpowiedział już spokojnie siadając na swoim miejscu.
- Ten stary zbol, to Jiraiya- wskazał palcem na starego napaleńca- A to rodzeństwo Hyuga, Neji i Hinata. My się objadamy, a Wy skąd wracacie?- zapytał Naruto bliźniaków.
- Ja z zebrania Rady. Porażka totalna- powiedział Neji zajadając porcję Ramen.
- A co się dzieje?- spytał z pełną buzią blondasek.
- Ciągle nie mogą wybrać następcy Hokage- dopowiedziała Hinata. Jiraiya uważnie przysłuchiwał się rozmowie.
- Nie będzie łatwo znaleźć kogoś równie dobrego co on- odpowiedział ze smutkiem Uzumaki.
- Jest ktoś odpowiedni na to miejsce- wtrącił Jiraiya- Trzeba tą osobę natychmiast odnaleźć- dokończył i na jego twarzy pojawiło się wielkie zadumanie. Po udanym i smacznym posiłku bliźniaki udały się w kierunku posiadłości Hyuga, jednak tylko Hinata dotarła do domu, bowiem Neji umówiony był z Rock Lee na krótki sparing. Białooka przebrała się w treningowy strój i udała w kierunku prywatnego placu treningowego. Przypomniała sobie sen z tajemniczą kobietą.
- Musisz nauczyć się mnie słuchać- powtórzyła na głos słowa, które zwróciła w jej kierunku Biała Dama. Nie rozumiała o co chodzi tej pięknej kobiecie i jakie przeznaczenie na nią czeka. Aby uwolnić się od natrętnych myśli rzuciła się w wir treningu ze swoją kataną.
(3 godziny później)
- Na dzisiaj starczy- zwrócił się Neji w kierunku Zielonej Bestii- Naprawdę moja szybkość wzrasta przy Tobie, jesteś świetnym partnerem
- Ciężką pracą można wiele osiągnąć!- dodał Rock Lee- Ja dalej ćwiczę, do zobaczenia jutro!- dodał pośpiesznie w kierunku przyjaciela.
- Nie ma sprawy!- odpowiedział Hyuga i udał się w stronę domu. Jego myśli skupiały się tylko wokół wszystkich obowiązków, które musiał jeszcze dzisiaj spełnić. Nagle z daleka dostrzegł dziwne poruszenie. Gai- sensei, Jiraiya, Naruto stali nerwowo niedaleko jednego z budynków Konohy. Neji pośpiesznie ruszyl w ich stronę. Na miejscu dostrzegł nieprzytomnego Sasuke.
- Co się stało?- spytał zbliżając się do Uchihy i patrzył w kierunku swojego sensei.
- Nie jest dobrze- odpowiedział Gai- Trzeba natychmiast wezwać oddziały Anbu- dodał spoglądając na białowłosego ninja.
- Czy ktoś może mnie wtajemniczyć?- powiedział głośniej i bardziej stanowczo Neji.
- Itachi Uchiha wrócił do wioski- odpowiedział Jiraiya. Neji był w totalnym szoku.
- To on doprowadził go do takiego stanu?- zapytał wskazująć na leżącego przyjaciela. Naruto pokiwał twierdząco. W tym momencie Neji zerwał się i ruszył szybko w stronę wioski.
- Ejj Neji...- usłyszał za sobą głos Naruto, ale nie zatrzymywał się. Postanowił odnaleźć Itachiego. Aktywował Byakugana, szybko namierzył swój cel. Nie mógł uwierzyć, że po tylu latach, po takiej zbrodni, najstarszy z Uchiha postanowił powrócić, a co gorsza skrzywdził Sasuke. Hyuga zatarasował drogę Itachiemu i jego towarzyszowi.
- Ty...- odezwał się w stronę Uchihy. Był wściekły, czuł jak krew szybko krąży w jego żyłach.
- Kolejny ninja- odezwał się niebiesko skóry mężczyzna- To będzie błyskawiczne- dodał i ruszył w kierunku Nejiego, jednak powstrzymał go Itachi.
- To mój przeciwnik. Ruszaj dokończyć misję, ja się nim zajmę- powiedział w kierunku towarzysza, który wykonał jego polecenie.
- No proszę. Neji Hyuga, jak miło Cię widzieć po tak długim czasie- zwrócił się w kierunku Hyugi.
- Bez wzajemności... Jak śmiesz wracać? Po tym co zrobiłeś?- mówił rozwścieczony Neji- Po tym jak zamordowałeś całą swoją rodzinę?
- Walczyłem z nimi i wygrałem- odpowiedział spokojnie Itachi
- Walka pozbawiona moralności nie jest niczym innym niż bezmyślną rzezią!- krzyknął na słowa oponenta,
- Ale rzeź dokonana w imię moralności zwie się sprawiedliwością...?- te słowa zaskoczyły Białookiego ninja. - Sprawdźmy czego się nauczyłeś...- Uchiha ruszył w kierunku Hyugi. Był bardzo szybki, ale nie wystarczająco by oszukać Byakugana. Neji płynnie unikał ciosów, kilka wymian starczyło, by Hyuga mógł zrozumieć, że Itachi to naprawdę niebezpieczny przeciwnik.
- Co? Klon?- krzyknął z przerażeniem kiedy jego cios trafił (rzekomo) w ciało wroga które rozpłynęło się po uderzeniu. Przeciwnik pojawił się za chłopakiem, ale Neji zdołał uniknąć ataku. Szybkie użycie techniki defensywnej uratowało go.
- Nieźle, jesteś całkiem dobrym Ninja. Ale nie mam czasu już na zabawy z Tobą- dodał a oczy Uchihy zabłysnęły czerwonym kolorem. Neji poczuł jak jego bok przebity zostaje mieczem. Poczuł straszny ból, który zrzucił go z nóg. Resztką sił spojrzał na swoje ciało, nie krwawiło. "Cholerna technika Genjitsu"
- Dlaczego? Dlaczego chcesz zabić Sasuke?- rzucił w stronę Itachiego pytające spojrzenie- Sam mnie kiedyś uczyłeś, że starsi bracia rodzą się by chronić młodsze rodzeństwo...
- Słowo "chronić" ma wiele znaczeń...- to były ostatnie słowa jakie usłyszał Neji. W tym momencie stracił kontakt z rzeczywistością.
(Późny wieczór)
Hinata stała na cmentarzu poległych tuż przy grobie swojej matki. Smutnie spoglądała na jej nagrobek kładąc tuż obok bukiet ze słoneczników. Powróciły do niej stare, bolesne wspomnienia. Dzień w którym zginęła, ten ból, smutek i strach. To było przerażające uczucie. Poczuła czyjąś obecność za sobą. Położyła Sode no Shirayuki na kolanach.
- Wiesz, że tu jestem, a nie bronisz się?- usłyszała za sobą męski głos.
- Gdybyś chciał mnie zabić, to już dawno byś to zrobił...Itachi- odpowiedziała spokojnie. Usłyszała, że Uchiha zbliża się do niej. Odruchowo zacisnęła broń.
- Jak Neji?- spytał się
- Leży w domu i dochodzi do siebie. W przeciwieństwie do Sasuke, potraktowałeś go łagodnie- odpowiedziała i spojrzała na Uchihę, który stał obok niej.
- Nie chciałem dać mu surowej nauczki, a Sasuke trzeba było uspokoić- Hinata usiadła na ziemi spoglądając w nagrobek matki.
- Więc nie chciałeś go zabić?- dopytywała
- Nie będę brudził sobie rąk krwią słabeuszy- odpowiedział spokojnie, chociaż Hinata wyczuła w tym lekką ironię.
- Jutro jest rocznica jej śmierci. Przychodzę tu sama, rok w rok. Mam wrażenie, jakby wtedy była bliżej mnie.- nie rozumiała dlaczego to powiedziała, co dziwniejsze dlaczego nie bała się przestępcy który obok niej stał.
- Była cudowną kobietą, z wyglądu jesteś nawet do niej podobna. A co najważniejsze była wyjątkową i silną kunoichi.... Widzę, że Sode no Shirayuki należy teraz do Ciebie- odrzekł spoglądając na białą katanę.- Jak będziesz ciężko trenować to może uda Ci się opanować ten Biały Rękaw.
- A Ty co tu robisz? Odwiedzasz rodzinę, przy okazji, że wpadłeś w te strony?- zapytała Itachiego.
- Tak, jak na dobrego syna przystało. Uważaj na siebie, mój brat, wioska będą Cię jeszcze potrzebować, jeżeli oczywiście wrodziłaś się w swoją matkę- odrzekł krótko i ruszył w stronę drogi prowadzącej z dala od Konohy. Hinata odwróciła się by zdążyć zadać ostatnie pytanie.
- Itachi, powiedz mi tylko jedno. Dlaczego to zrobiłeś?- na te słowa Uchiha zatrzymał się.
- Hime, klamstwo staje się prawda gdy wierzy w nie więcej osób...- zaraz po tych słowach rozpłyną się w powietrzu....
No tego to się nie spodziewałam :P
OdpowiedzUsuńAle właśnie o to chodzi!
A to dopiero początek :D Powoli zaczynam rozkręcać moją twórczość, bo dochodzę do najlepszych momentów ;)
UsuńNo no... Itaś w konfrontacji z Nejim, a potem z Hinatą... Nie wiem, która scena bardziej mi sie podobała. "Stary perwert" i tak rządzi, chociaż w tych okolicznościach podpada trochę pod pedofila (niestety, Jiraya ma coś w sobie z pedofila :D)
OdpowiedzUsuńJiraiya musiał pozostać zgodny z pierwowzorem! To jedna z najsympatyczniejszych postaci ;)
UsuńSupcio :D Zaintrygowałaś mnie tą sceną z Itachim na cmentarz. Ciekawe co z tego wyniknie? Może jest jeszcze szansa, żeby Itachi wrócił do wioski?
OdpowiedzUsuńTaki zły i okrutny Itachi? :D A co z zemstą? :P
UsuńNo wiesz, od zemsty można zawsze odejść :D Ja osobiście uwielbiam Itachiego i uważam go za wspaniałego, oddanego wiosce człowieka. Jak dla mnie Sasuke niesłusznie go zabił.
Usuń