- Panienko, przepraszam, że przeszkadzam, ale ma Panienka gościa. Mogę wpuścić?
- Gościa? O tak późnej porze? Oczywiście, niech wejdzie- Hinata zastanawiała się któż to mógł ją odwiedzić? Wiedziała, ze na pewno nie Tenten, ani jej przyjaciele z drużyny. Więc kto? Nagle próg pokoju przekroczyła osoba, której się Hyuga nie spodziewała.
- Sakura? Co Cię sprowadza do mnie?
- Cześć- odpowiedziała niepewnym głosem Haruno.- Ja... przepraszam, że tak późno, ale musiałam się z Tobą spotkać.
- Słucham- Hinata myślała, że Sakura może przyjść kłócić się dalej o wydarzenie ze szpitala i jej ostrym zarzutom.
- Chciałam Ci podziękować- powiedziała różowa patrząc w oczy Hyugi.
- Ale za co?- Białooka była w szoku, Nie sądziła, że właśnie to od niej usłyszy.
- Za to, że ruszyłaś za Sasuke i... no najważniejsze, że jako jedyna "walnęłaś mnie w twarz" i pozwoliłaś abym spojrzała na siebie samą z innej perspektywy. W tym co powiedziałaś było dużo prawdy, właściwie to wszystko się zgadzało. Nie sądziłam, że mam w Tobie taką dobrą przyjaciółkę- odpowiedziała uśmiechając się do Hinaty.
- Przyjaciółkę?
- Przecież tylko przyjaciela stać na taką szczerość. Dziękuję i ja już się zmieniłam. Właśnie dzięki Tobie! Postanowiłam poszukać swojej drogi ninja. Może nie jestem geniuszem jak Ty, ale podjęłam decyzję o szkoleniu w kierunku medi-ninja. Skoro nie mam zdolności ofensywnych, to może chociaż uda mi się wspierać innych na polu walki.
- Myślę, że to bardzo dobry pomysł- przerwała jej Hyuga. Poczuła dziwną radość. Cieszyła się, że jednak ostre słowa przyniosły pozytywny skutek.
- Moją mentorką zgodziła się zostać Czcigodna Tsunade, ale przychodzę też w innej kwestii. Po ostatnich wydarzeniach, Shizune-san i Hokage, wyszły z inicjatywą kursu. Chcą nauczyć podstaw leczenia wszystkich chętnych ninja w wiosce. Pomyślałam, że może zechcesz uczestniczyć w nim?- Hinata na słowa dziewczyny uśmiechnęła się.
- Jasne, podstawy warto znać, nie wiadomo kiedy taka wiedza może się przydać - odpowiedziała pogodnie.
- Uff cieszę się, że będzie więcej osób. No dobrze, to zmykam i nie będę Ci przeszkadzać. Na pewno jesteś zmęczona. To do zobaczenia- odpowiedziała i odwróciła się w kierunku drzwi. Nagle usłyszała za sobą głos Hinaty.
- Sakura! Wiesz, Rei parzy świetną herbatę i jest genialną kucharką... może dasz się skusić na porcję pysznego ciasta?- zapytała Haruno. Różowa kunoichi odwróciła się i wyglądała na bardzo szczęśliwą z propozycji.
- Skoro ją tak wychwalasz, to chyba się skuszę...
(Kilka godzin później)
Po długiej, ale ciekawej rozmowie, Sakura poszła do domu. Hinata nie spodziewała się, że może mieć wiele tematów do rozmów z tą przedziwną dziewczyną. Okazało się, że rozmowa z nią potrafi być ciekawa. Ale nadal marzyła o wypoczynku którego wreszcie się doczekała. Zasnęła bardzo szybko i głęboko. Znowu miała sen, była ponownie nad dziwnym jeziorem, chociaż miała wrażenie że tym razem nie czuje się już tak obco i nie jest zagubiona. Spacerowała brzegiem wody rozmyślając nad Sasuke. "Ciekawe gdzie jest i co robi. Czy dotarł do Orochimaru. Oby był bezpieczny i wiedział co robi. Może mogłam się bardziej postarać by go zatrzymać" Hinata posmutniała przypominając sobie rozmowę z chłopakiem. Jego słowa bardzo ją zraniły, chociaż starała się tego nie okazywać.
- Nic nie mogłaś zrobić. Postąpiłaś słusznie- usłyszała Hinata głos damski. To ponownie była ta Biała Dama. Tym razem siedziała spokojnie na brzegu, tuż za Hyugą.
- Skąd wiesz? Może jednak mogłam coś zmienić...- tajemnicza kobieta wskazała dziewczynie miejsce obok siebie. Białooka posłusznie usiadła obok Damy.
- Mogłaś tylko rozmawiać, a świata nie zmienisz za pomocą pięknych słów. Widziałam wszystko i twierdzę, że postąpiłabym tak samo.
- Dlaczego pomiędzy marzeniem, a szczęściem jest tak wielka przepaść?- dodała Hinata
- Gdyby każdy spełniał marzenia i był zarówno szczęśliwy, to życie nie miałoby sensu, Poza tym jeżeli marzenie się spełnia, to nie było prawdziwe.
- Jak to?
- Pomyśl... Można być szczęśliwym ale nie spełnić marzeń, wtedy nadal do nich dążysz i udoskonalasz swe życie by je osiągnąć. Jeśli tego dokonasz, to znaczy, ze stać Cię na więcej i masz zupełnie nowy cel.- kobieta patrzyła przed siebie. Z jej twarzy bił taki wielki spokój i opanowanie.
- To Ty mi pomogłaś w walce z Kidomaru. Dziękuję- powiedziała Hinata spoglądając na swoją rozmówczynię. Kobieta odwróciła głowę i patrzyła wprost na młodą kunoichi.
- Nie chcę byś zginęła, nie wiem dlaczego, ale chcę Ci pomóc. Masz w sobie wielką siłę, tylko jeszcze nie umiesz jej odblokować i kontrolować. Ale spokojnie, ja Ci pomogę. Wkrótce wszystko zrozumiesz, a wtedy będzie Ci o wiele łatwiej.
- Siła...- mruczała pod nosem Hyuga. Chciała byś silniejsza, pragnęła tego. Musiała w najbliższym czasie zdobyć stopień chunina, odnaleźć mordercę matki i uratować Sasuke.
- Masz ambitne plany- przerwała jej kobieta.
- Co Ty? Czytasz w moich myślach?- zapytała zaskoczona
- Miłość jest mocniejsza niż stal. Jeśli naprawdę chcesz odzyskać Sasuke i ochronić najbliższych...
- Tak, chcę!- odpowiedziała stanowczo i zdeterminowanie- Dam z siebie wszystko!
- Więc zaczynajmy! Zaufaj mnie i sobie...
(6 miesięcy później)
Hiashi stał na placu treningowym swojej rezydencji. Spoglądał na gwiazdy, które roświetlały mrok na nieboskłonie.
- Może jedną z nich jesteś Ty i patrzysz teraz na nas i nasze życie, moja najdroższa Kiyoko. Sama lubiłaś przychodzić tu nocą i oglądać ciała niebieskie. Powtarzałaś, ze ze wszystkich rzeczy na świecie tylko one są trwałe i zawsze świecą. Teraz widzę, że naprawdę są piękne.- Hyuga poczuł ogromny ból. Tęsknił za żoną, która była dla niego całym światem. Bez niej, nie był już tym samym człowiekiem.
- Hiashi, musimy porozmawiać- do ojca bliźniaków dołączył dziadek. Najstarszy i najmądrzejszy członek klanu Hyuuga był bardzo szanowany wśród reszty rodu.
- Spodziewałem się tego. Pewnie chodzi o bliźniaki?
- Racja, myślę że najwyższy czas skupić się jeszcze intensywniej nad nimi. Zbliża się kolejny egzamin na chunina. Muszą być gotowi- odpowiedział dziadek i wydał nakaz aby zawołać bliźniaki do głównej sali. Bliźniaki posłusznie pojawiły się w wyznaczonym miejscu.
- Usiądźcie, ja i dziadek chcemy z Wami porozmawiać- w tym momencie do pokoju wszedł Najstarszy Rodu wraz ze zwojem w ręce.
- Hinata, Neji... Jesteśmy bardzo zadowoleni z Waszych postępów w treningach, ale zbliżają się Wam egzaminy na chunina i chcemy abyście byli w pełni przygotowani do walki- dziadek bliźniaków zajął miejsce przy Hiashim. Spoglądali na swoich podopiecznych, natomiast rodzeństwo nie wiedziało dlaczego ojciec ich tu wezwał. Głos zabrał starszy mężczyzna.
- Kiedy się urodziliście, wiedzieliśmy że to przeznaczenie. Już dawno nie urodziły się bliźniaki w naszym rodzie. Jesteście spełnieniem przepowiedni naszego klanu.
- Jakiej przepowiedni?- dopytywał Neji, nigdy nie słyszał, aby coś takiego było przekazywane w rodzinie.
- Mówiła ona, że któregoś dnia narodzą się bliźniaki, geniusze, które zmienią losy klanu Hyuga. Nawet nie wiecie, jaką wspaniałą informacją dla nas była wieść, że Kiyoko urodziła dwójkę, a nie jedno dziecko. Od razu wiedzieliśmy, że jesteście wyjątkowi. Dlatego staramy się dać Wam jak najlepsze wykształcenie, ale już widzę że niewiele możemy Was nauczyć. Teraz możecie polegać już tylko na swoim instynkcie i samemu się doskonalić. Jednak, wraz z ojcem, pragniemy dać Wam coś jeszcze- po tych słowach rozwinął zwój i gestem zawołał bliźniaki do siebie. Popatrzyła na Hiashiego, który zabrał głos.
- To zakazany zwój naszego rodu, przekazywany z pokolenia na pokolenie. Uważam, ze nadszedł czas, abyście to Wy go odziedziczyli.
- Co to za zwój?- zapytała zainteresowana Hinata. Nic dziwnego, bo był piękny. Niebieski papier zawiązany srebrnymi sznurami. Na zewnętrznej stronie znajdował się rysunek przedstawiający dziwną istotę, coś podobnego do lwa. Posąg podobnej istoty znajduje się w ogrodzie Rezydencji Hyuga.
- Kochani, to Zwój Przywoływania... Kontrakt pomiędzy nami, a Świętymi Lwami. Są one symbolem siły, wytrwałości i walki ze złymi mocami i duchami. Jeśli tylko nauczycie się ich przyzywać, to zdobędziecie potężnych sojuszników. Mało kto był godny tego zaszczytu, ale wierzymy, że Wam się to uda.- opowiedział dumnie Najstarszy. Widać było jego oddanie do historii klanu, teraz z upływem czasu Hinata coraz bardziej doceniała to z jakim zaangażowaniem dba o prestiż rodu.
- Podejdźcie do stołu. Tu znajduje się miejsce na podpis kontraktu. Nie ma atramentu, potrzebna jest krew.
- Podpis krwią? Jak cyrograf ze złymi demonami- odpowiedział bliźniak.
- Nie ma nic trwalszego niż więzy krwi. Zapamiętajcie!- dopowiedział Hiashi. Bliźniaki podeszły do stołu. Pierwsza była Hinata. Za pomocą krótkiego, srebrnego sztyletu, który podał jej dziadek, upuściła potrzebną krew i przypieczętowała odciskiem palca zwój. Następnie Neji wykonał podobną czynność.
- To teraz dzieci, czeka Was ciężki trening. Potrzeba czasu zanim opanujecie Technikę Przywoływania, ale wytrwałość jest owocna- odezwał się Głowa Rodu podczas zwijania kontraktu.
- To teraz możecie wrócić do siebie. Jutro przekażemy Wam podstawowe wskazówki co do techniki. Musicie być wypoczęci.- dziadek dał im znać ręką by opuścili pomieszczenie. Bliźniaki wstały i ruszyły w stronę wyjścia.
- Nie zawiedźcie nas i Waszej matki. Pokładamy w Was wielkie nadzieje!- powiedział do dzieciaków Hiashi i ruszył schować sekret rodziny. Rodzeństwo szło długim korytarzem w stronę swoich sypialń.
- To co jutro zaczynamy?- zapytał siostry Neji.
- Tylko się wyśpij, nie zamierzam być gorsza od Ciebie. Może uda mi się pierwszej opanować technikę- odpowiedziała siostra z lekkim uśmieszkiem.
- Hej!! Niedoczekanie Twoje... Nie dam się pokonać przez moją młodszą siostrę!
- Zobaczymy! Dobranoc braciszku!
Witam wszystkich czytelników!
Zakończyłam pierwszą część opowiadania, więc dopóki nie rozpocznę kolejnej, to mam zamiar opisywać epizody, które miały miejsce między seriami. Mam nadzieję, ze nie będziecie źli na taką moją decyzję ;)
Jest wiele wątków, które chciałabym poruszyć, więc w jednej notce (tak jak w dzisiejszej) będzie przedstawione kilka krótszych wydarzeń. Oczywiście wszystko związane z główną historią.
Zapraszam do komentowania! :*
Pozdrawiam,
RR
P.S. BTW co sądzicie o nowym chapterze historii Naruto (Boruto) 700+1?