(Przyszłość Naruto)
- No i co Sasuke, znalazłeś to czego szukałeś? Wypełniłeś swój cel?- powiedział Naruto spoglądając w niebo. Stał przy pomniku poległych Ninja. Bardzo często myślał o przyjacielu w tym miejscu, bardzo mu go brakowało. Nie rozumiał wszystkich jego wyborów, ale szanował je. Sam doskonale wiedział ile kosztuje walka o znalezienie własnego "Ja" i miejsca w tym świecie.
- Wiesz, tak naprawdę jest już nowy świat, inny, nie wiem czy doskonalszy, ale na pewno troszkę zmieniony. Może warto tu znaleźć swoje miejsce a nie szukać go daleko? Ja znalazłem i wiem już co robić- dodał a na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. Przypomniał sobie ich ostatnie spotkanie, rozmowę i konsekwencje. Wiedział, że następnym razem nie może już go zawieść. Usłyszał żeński głos za swoimi plecami.
- Naruto, Hokage Cię wzywa. Potrzebujemy Cię- dodała różowo włosa dziewczyna. Podeszła do blondasa i chwyciła go za ramię i przytuliła się do niego.- Myślisz o Sasuke?- spytała.
- Tak...- spojrzał na Sakurę i ruszył w stronę wioski.
- Myślisz, że wróci?- wtrąciła za odchodzącym chłopakiem.
- Ciągle w Konoha jest coś co go woła i każe mu wrócić.- odpowiedział i przyśpieszył kroku. Sakura patrzyła w stronę odchodzącego blondasa. Po jej policzku popłynęła łza. Bardzo pragnęła by Sasuke mógł wrócić, ale wiedziała w głębi serca, że to już niemożliwe....
(Przeszłość Neji)
- Hinata, gdzie jesteś?! Ojciec się niecierpliwi- krzyczał Neji szukając swojej siostry. Wiedział, że poszła pobawić się z Sasuke, ale już była pora obiadu i ojciec kazał mu poszukać siostry.
- Ehh, co z nią?- zapytał się sam siebie młody Hyuga.
- Cześć Neji! Co to za smutna mina?- biłooki usłyszał za sobą znajomy głos. To Itachi Uchiha, starszy brat Sasuke i autorytet dla wielu młodych Ninja, w tym Hyugi. Był świetnym wojownikiem, wspaniałym bratem i obiecującym przywódcą klanu Uchiha. Poza tym był dobrym kumplem i towarzyszem zabaw dla młodej trójki. Gdy tylko miał czas organizował przeróżne misje dla bliźniaków i Sasuke. Wielokrotnie, całymi dniami biegali po wiosce i okolicy bawiąc się i trenując.
- Cześć Itachi. Zgubiłem siostrę, biega gdzieś z Sasuke, ale nie mogę ich znaleźć- westchnął zdemotywowany Hyuga.
- Nie martw się, Poszukamy ich razem.- dodał Uchiha i ruszyli razem przed siebie poszukać małych łobuzów.
- Moja siostra jest taka nieodpowiedzialna. Ja tylko biegam i szukam jej, a później dostaje mi się od taty, że trwało to tak długo. Czasami wkurzam się, że mam młodszą siostrę, nie jestem jej niańką- powiedział już lekko poirytowany Neji. Chłopak więcej przebywał w domu, prócz czasu na zabawy, musiał również przechodzić szkolenie przygotowujące go do roli Głowy Klanu Hyuga, więc miał mniej wolnego czasu niż Hinata.
- Neji, wiesz dlaczego rodzą się starsi bracia?- zapytał Hyugi starszy kolega. Zauważył zaskoczenie na twarzy dzieciaka.
- Nie wiem. Rodzą się i już- odpowiedział Neji, ale nie za bardzo zrozumiał sensu tego pytania. Itachi ukucnął przed młodszym kolegą i spojrzał mu prosto w oczy.
- Neji, zapamiętaj to do końca życia. Starsi bracia rodzą się po to, by chronić młodsze rodzeństwo.-powiedział i uśmiechnął się do białookiego.- Od tego właśnie jesteśmy i musimy o nich dbać. Ty o Hinatę, ja o Sasuke. Może czasami nas wkurzają, denerwują, ale kiedyś może się okazać, że pozostali nam tylko oni.- w tym momencie przed nimi przebiegł Sasuke i Hinata.
- Hej! Głupole, stójcie!- krzyknął za parą Neji. Młodzi zatrzymali się i spojrzeli na swoje rodzeństwo.
- Braciszku!- Hinata ucieszona rzuciła się bratu na szyje.- Musze Ci opowiedzieć o naszej przygodzie! Było zabawnie, jak będziesz miał wolny czas, to wszyscy się wybierzemy w to miejsce!- mówiła rozbawiona księżycooka.
- Dobrze, dobrze... Ale na razie musimy wracać, bo tata i mama nas wzywają.- przekazał polecenia rodziców siostrze. Uśmiechnięta złapała brata za rękę. Pożegnała się z rodzeństwem Uchiha i ruszyła w stronę domu. Neji w ostatnim momencie się odwrócił i krzykną do Itachiego.
- Ejj, Itachi! Zapamiętam Twoje słowa, dziękuję!- pomachał do starszego Uchihy, a ten odwzajemnił jego gest. Był w tym momencie dumny, że jest starszym bratem i musi być bardziej odpowiedzialny za siostrę. W końcu dostał tą informację od Itachiego, ideału starszego brata.
(Teraźniejszość)
Hiashi za spokojem oglądał walkę syna z Naruto. Od początku wiedział, że walka ta to czysta formalność. Ten nieudacznik Uzumaki, nie miał najmniejszych szans z jego synem. Neji był świetnie przygotowany, ciężko trenował i zasługiwał na tytuł Chunina. "Tak, wszystkie ruchy mojego syna są lekkie i płynne, jest niesamowity. Chociaż, nadal jest wiele elementów, które powinien poprawić. Bardziej martwię się o Hinatę, jest delikatniejsza niż Neji. Może obawiać się walki z przyjacielem. Mam nadzieję, że poświęciła więcej czasu doskonalenia walki mieczem. Gdybyś tylko żyła, na pewno Hinata miałaby łatwiej. Kiyoko, najdroższa... Mam nadzieję, że Cię nie zawiodłem, że jesteś dumna z naszych dzieci. Wybacz, ze nie znalazłem Twojego mordercy. Gdybym tylko mógł cofnąć czas, gdybym był silniejszy, pewnie byłbym w stanie Cię uratować. Dzieci bardzo Cię potrzebują... Ale nie mogę teraz się rozczulać, muszę pamiętać o moich powinnościach względem klanu. Sekretna technika klanu?! Brawo synu, świetne posunięcie" Nagle na twarzy Hiashi pojawiło się ogromne zaskoczenie. Neji przegrał! Leżał na polu walki i nie mógł przystąpić do dalszego pojedynku. Zszedł z areny, jako przegrany, Hiashi nie mógł uwierzyć w to co widział. Wściekły pośpieszył w kierunku wejścia na balkon areny. Spotkał wychodzącego syna.
- Możesz mi powiedzieć co to miało znaczyć?- krzyknął na syna. Ta sytuacja wyprowadziła go z równowagi, patrzyła na syna i oczekiwał jakiegoś logicznego wytłumaczenia.
- To turniej, ktoś wygrywa, ktoś przegrywa- odpowiedział spokojnie Neji.
- Tylko tyle masz do powiedzenia?! Przyniosłeś wstyd całemu klanu Hyuga! Masz być przywódcą, a przegrywasz z jakimś porzuconym i marnym bachorem!- ciągle krzyczał i nie miał już żadnych zahamowań.
- Po pierwsze, ten "bachor" ma na imię Naruto, a po drugie, to moja wina. Źle przewidziałem zużycie Czakry. Po prostu mi jej zabrakło. To się więcej nie powtórzy- powiedział Neji spokojnym głosem i patrzył na ojca. Miał nadzieję, że te słowa uspokoją ojca.
- Dobrze, że jest jeszcze Twoja siostra, może chociaż ona pokaże, że jest godna nazwiska Hyuga- odpowiedział i ruszył w stronę trybun, by ponownie zając swoje miejsce. Hinata słysząc wszystko podeszła do swojego brata.
- Neji, ojciec był zły. On nie ma racji, wiesz że za chwilę będzie żałował tego co powiedział.- rzekła do brata łapiąc go za ramię.
- Tak, wiem. Dziękuję Hinata- uśmiechnął się w stronę siostry - Cieszę się, że mamy siebie- powiedział radośnie.
- Wiesz, ze zawsze będę przy Tobie, byłam jeszcze zanim przyszliśmy na świat- dodała i chwyciła brata za rękę. Razem ruszyli do punktu informacyjnego, by dowiedzieć się czegoś na temat Sasuke, który nadal nie przybył na turniej...
Bardzo fajny pomysł ;) Najbardziej chyba podoba mi się ten fragment o przeszłości Neji'ego.
OdpowiedzUsuńTaka krótka wstawka między kolejną częścią historii ;) Dlatego nawet nie dałam numerka ^^ Cieszę się, że Ci przypadło do gustu :)
UsuńCoraz bardziej lubię Nejiego :) Widzę coraz więcej przeskoków w czasie, wprowadzają one ciekawe urozmaicenie, a że je jasno wyodrębniasz - nie zaciemniają historii. Podoba mi się Twój "koncept" na to jak prowadzisz tę historię. A, i wspominałam już, że uwielbiam Twojego Nejiego? :PP
OdpowiedzUsuńUwielbiam Nejiego, a Kishimoto (jak dla mnie) mało czasu mu poświęcił w mandze (nie licząc heroicznej śmierci), właściwie jak całej rodzinie Hyuga. Cieszy mnie, że "mój" Neji przypadł do gustu ;)
UsuńSłowa Itachiego dały do myślenia Nejiemu. Z tego co widzę, do teraz się do nich stosuje.
OdpowiedzUsuńA ojciec Hinaty i Nejiego jest okropny. Jak można tak traktować własne dziecko. Niech Hinata mu pokaże na co ją stać.
A "rozdział-wtrącenie" uważam za świetny pomysł.
Cieszę się, że moja wizja przypadła do gustu ;) Na pewno nie raz użyję takich wstawek :D
Usuń