- Niestety nie mamy żadnych informacji na ten temat. Ale... Nie dostaliśmy też informacji, że rezygnuje, więc nie ma powodów do obaw- powiedziała uprzejmie kobieta. Jednak nie uspokoiło to dziewczyny, bardzo się martwiła o Sasuke. Tak naprawdę od egzaminu nie miała okazji z nim rozmawiać, a widziała, że nie był w najlepszej formie po drugim etapie. Nie wiedziała nawet gdzie jest teraz.
- Nie martw się. Sasuke to już duży chłopiec, da sobie radę- Neji starał się pocieszyć siostrę. Widział jak martwiła się o ich przyjaciela, ale znał ją i wiedział, że nie będzie łatwo ja uspokoić.
- Wiem, że umie o siebie zadbać, ale nadal się nie pokazał- powiedziała Hinata.
- Trochę więcej wiary w swojego narzeczonego. Pewnie będzie miał efektowne wejście.- dodał i pociągnął siostrę za sobą.
- Eii, nie lubię jak tak o nim mówisz!- krzyknęła zbulwersowana
- Poza tym Shika już walczy z tą kunoichi od tego rudzielca.- udali się w stronę balkonu. Walka już trwała, z relacji znajomych można było wywnioskować, że Temari dość ofensywna, ale biedny Shika unika bezpośredniego starcia. Trafili jednak na ostatnie momenty.
Shika użył tunelu po walce Nejiego i złapał Temari techniką cienia. Mógł użyć tej techniki do pozbycia się przeciwniczki, ale ku zaskoczeniu wszystkich, po prostu się poddał.
Walka może nie była przykładem efektownych technik, ale udowadniała wyższość umysłu nad czystym ninjitsu. Wszyscy gromko gratulowali Shikamaru.
- Inteligentna bestia!- krzyczał ktoś z widowni. To prawda Nara Shikamaru był geniuszem strategii co dawało mu przewagę w polu walki i, co udowodnił w dzisiejszej walce.
- Kolejna walka! Sasuke vs Gaara!- po wykrzyczeniu imion, rudowłosy ninja zszedł na pole areny. Jednak jego przeciwnik się nie zjawił. Wszyscy byli zaskoczeni stanem tej sytuacji.
- Czekamy minutę, jeśli przeciwnik się nie zjawi, Gaara wygra pojedynek!- powiedział głośno główny sędzia. Rozpoczęło się odliczanie, a sekundy płynęły szybko i nieubłaganie. Nagle, dosłownie w ostatnich sekundach, na arenie pojawiły się dwie postacie, był to Kakashi i Sasuke!
Rozległy się brawa i słychać było okrzyki fanek Uchihy. Bliźniaki z uśmieszkiem na siebie spojrzały.
- Eeee, troszkę się spóźniliśmy... Ale chyba udało się zdążyć na czas?- zapytał Sensei. Sędzia potwierdził, ze zmieścili się w czasie. Więc walka mogła się rozpocząć. Sasuke zmienił ubiór, był bardziej dopasowany do jego ciała, tak jakby chciano uniknąć wszelki zbędnych kilogramów i uniknąć krępacji ruchów.
- Laluś się nieźle odwalił- podsumował Shino. Na arenie pozostał tylko Sasuke i Gaara, na znak sędziego rozpoczęto walkę. Gaara wypuścił ze swojego glinianego słoja fale piasku, która zaczęła gromadzić się przed nim. Sasuke rzucił shurikeny, jednak nie zdołały dolecieć, gdyż piaskowy klon ochronił rudego. Prostymi, acz kolwiek skutecznymi ciosami pozbawił Gaarę obrony, rozbijając jego defensywny wizerunek. Był już blisko wroga, jednak spotkała go druga ściana piasku.
- Cholera, niezły jest- dodał Neji. Ale Sasuke na to czekał, błyskawicznym ruchem znalazł się tuż za Gaarą i trafił celnie w procelanową buźkę oponenta. Rudowłosy został odrzucony silnym ciosem.
- To za mało by go powstrzymać- podsumował Naruto- ten koleś jest niebezpieczny, spójrzcie na jego oczy!- Gaara zaczął tworzyć kolejne warstwy obronnego piasku, o dziwo Sasuke ruszył w jego kierunku. Zaczął z niesamowitą prędkością obiegać przeciwnika w celu znalezienia luki w jego defensywie, ponownie się udało dorwać rudzielca. Kilka sprawnych i co ważne celnych ciosów poleciało w kierunku ninja piasku. "Brawo Sasuke, nie zmarnowałeś czasu na treningi! Jesteś niesamowity!" powiedziała w myślach Hinata. Gaara był już poirytowany, nie spodziewał się takiego obrotu pojedynku. Rudowłosy zamknął się w piaskowej kopule, która niczym skorupa jajka chroniła go od zewnętrznego świata. Uchiha ją zaatakował, jednak kolce odbiły go od kopuły. Wyglądał na zdezorientowanego, jak by nie miał pomysłu na dalszy ruch.
- Sasuke! Skup się! Pokaż swoją siłę! Nie daj mu być za długo w tej kapsule!- krzyknęła Hinata, którą kontrolowała Byakuganem poczynania Gaary w piaskowej trumience. Jego czakra rosła. Może natchniony słowami Hime, a może własną analizą, Uchiha przystąpił do działania. W bezpiecznej odległości od kapsuły zaczął kumulować w lewej ręce czakrę, która zaczęła nabierać elektrycznego charakteru. Wyglądało tak jakby trzymał w swojej dłoni kulisty piorun. Rzucił się pędem w stronę "fortecy wroga". Ku zdumieniu wszystkich, przedarł się!
Skorupa rozpadła się ukazując rannego Gaare, był w wielkim szoku, lub nazwać ten stan można również amok. W tym momencie na arenę zaczęły spadać przedziwne pióra. Nagle Hinata i reszta towarzyszy poczuła się senna. Księżycooka czuła jak traci powoli świadomość, w ostatnim momencie zauważyła, że to samo dopadło jej brata, zdołała tylko dosięgnąć swojego miecza. Padła nieprzytomna na posadzkę balkonu. Na arenie zapanowała cisza. Tylko niewielu ninja zauważyło, ze to rodzaj Genjitsu i zdołali uniknąć skutków techniki. Gaara wraz z rodzeństwem opuścił arenę, Sasuke nie zawahał się i ruszył w pogoń za wrogiem. Hinata zapadła w głęboki sen. Była otoczona ciemnością, nie wiedziała gdzie jest i co się z nią dzieje. Nagle usłyszała delikatny głos.
"- Obudź się, grozi Ci niebezpieczeństwo. Wstawaj, musisz walczyć! Pokonaj Genjitsu" Hinata nie wiedziała skąd dochodzą dźwięki, ale w tym momencie zaczęła odzyskiwać przytomność. Pierwszą rzeczą jaką zauważyła był jej miecz, który błyszczał białym światłem. Dziewczyna powoli wstała, ostrze zbladło. W tle słyszała krzyki i odgłosy niszczących budynków. Podbiegła szybko do brata ściągając z niego podstępną technikę. Następnie do reszty towarzyszy.Wszyscy wbiegli na trybuny, był już tam Kakashi i Sakura.
- Naruto! Gdzie Sasuke?- zapytała blondasa Haruno.
- Nie wiem, też straciłem przytomność- odpowiedział. Do rozmowy wtrącił się Kakashi,
- Tu jest mój dzielny towarzysz- wskazał palcem na małego pieska, wyglądał na wielbiciela fotela i psich smakołyków, nie sprawiał wrażenia zbyt pomocnego.- pomoże Wam namierzyć Sasuke. Ja muszę ruszać bronić wioskę. Wioska Piasku nas zaatakowała z nieznanym nam sojusznikiem. Powodzenia!- dodał i zniknął. Hinata spojrzała na Sakurę i resztę towarzyszy.
- Sakura, Naruto, ruszajcie poszukać Sasuke. My wesprzemy Konohe, jest wielu przeciwników. Zwykli obywatele potrzebują pomocy- powiedziała i spojrzała na resztę. Chciała usłyszeć czy zgadzają się z jej decyzją. Nikt nie zgłosił sprzeciwu.
- Dziękuję Hinata-chan- dodała Sakura i ruszyła z Uzumakim za psiakiem Kakashiego.
- To upierdliwe, ale radzę byśmy się podzielili na pary i ruszli w głąb Konohy w celu zlokalizowania naszych- powiedział Shika i wydał stosowne polecenia. Bliźniaki razem ruszyły, ale widok jak zobaczyli ich przeraził. Wokół wielu walczących ninja, jakieś dziwne węże. Hinata zauważyła w oddali Tenten. Rodzeństwo ruszyło w stronę kunoichi.
- Tenten!- krzyknął Neji. Dziewczyna bardzo się ucieszyła z widoku bliźniaków. Na ich drodze stanęło 3 ninja z wioski dźwięku. Ninja Konohy ruszyli do ataku, każdy skupił się na jednym przeciwniku. Hinata sięgnęła po Sode no Shirayuki. Szybkimi ruchami odbiła rzucone w jej kierunku kunaie. Ruszyła szarżą na wrogą, szybko zadała kilka ciosów siecznych bronią, przeciwnik nie miał szans. W tym momencie zauważył ich wielki wąż, który jakby wygłodniała bestia ruszyła w stronę dziewczyny. Hinata uniknęła pożarcia i sprawnie wyskoczyła w powietrze. Tuż obok niej pojawił się brat. Oboje wykonali tą samą technikę.
- A gdzie to podlotki się wybieracie?- powiedział ninja, miał na sobie opaskę Wioski Piasku.- Pokażcie na co Was stać!- z szaleńczym spojrzeniem ruszył w kierunku drużyny. Tenten szybko
wyciągnęła zwój, a w kierunku wroga poleciał deszcz białej broni. Sztylety, krótkie noże, jednak przeciwnik wyszedł bez większego uszczerbku, jedynie kropla krwi popłynęła po jego policzku. Neji ruszył kolejny, zadał kilkanaście ciosów, ale zaledwie kilka dosięgnęło ciała przeciwnika. Wróg nie należał do najprostszych. Hinata postanowiła również przyłączyć się do walki, korzystając ze swojej nowej broni. Jednak przeciwnik zauważył atak i kunaiem zaczął odbijać ciosy dziewczyny. Trzeba przyznać, że Białooka walczyła wspaniale, a z każdym kolejnym ciosem poruszała się coraz szybciej. Już miała dokonać ostatecznego ciosu, gdy nagle przeciwnik padł martwy od potężnego uderzenia, był to Asuma-sensei.
- Wybaczcie, ze się wtrąciłem- dodał spokojnie- świetnie sobie radziliście, ale potrzebni jesteście przy barierze. Toczą tam się cięższe walki, jak nie boicie się śmierci... To ruszajcie tam! Kurenai już na Was czeka- dodał i zniknął szybko. Młodzi genini udali się w wyznaczone miejsce. Wróg jednak nie ustępował i napływał niczym fala wody. Czekał ich długi i pracowity dzień...
Witajcie kochani! Cieszę się, że podobają się Wam moje wstawki przeskakujące pomiędzy różnymi czasami naszej historii. Na pewno często będą tu gościć ;)
Dziękuję Wszystkim za komentarze, które motywują mnie do pisania!
Pozdrawiam
RR