(Wieczór, okolice rezydencji klanu Hyuga, 7 lat wcześniej)
Kiyoko jak co dzień wybrała się na samotny, wieczorny spacer. Była to cieczka do jej oazy spokoju, gdzie w samotności mogła się wyciszyć i uciec od codziennych problemów. Jej kontemplacje przerwał nagle ruch jaki usłyszała w oddali. Nagle przed nią pojawiła się postać mężczyzny.
- To Ty? A co Cię tu sprowadza?- zapytała osobnika, którego twarzy nie można było rozpoznać.
- Chcę zapytać przy przemyślałaś naszą rozmowę?
- Owszem, ale nie zmieniłam zdania. Zależy mi na rodzinie i nie zamierzam nic zmieniać- odpowiedziała stanowczo.
- No cóż... Twoja wola.- nagle Kiyoko poczuła ogromny ból, a na swojej szacie zauważyła powiększającą się plamę ciepłej krwi. Nie mogła złapać oddechu. Była w szoku, nie spodziewała się takiego obrotu sprawy. Zaczęła czuć chłód na swoich plecach. Upadła na kolana łapiąc się w miejsce źródła bólu.- Skoro nie jesteś ze mną, to jesteś przeciwko mnie. Niestety jesteś dla mnie zagrożeniem, a skoro nie chcesz mi pomóc...- dodał mężczyzna podchodząc do Hyugi i zadając jej kolejny cios.
- Nie powstrzymasz tego. Jak nie ja to inni Cię zniszczą- odpowiedziała resztką sił. Zaczynała coraz słabiej widzieć. Po policzku zaczęły spływać jej łzy. Pomyślała o swojej rodzinie. Bliźniaki tak bardzo ją potrzebują, ale również jej mąż. Była z nimi tak szczęśliwa... Żyć nie umierać, a przyszło odchodzić.
- Ja nie znam i nie zaznam smaku porażki. Hmmm, widzę, że nie masz miecza. To troszkę komplikuje sprawę, ale przecież zdobycie go nie jest niemożliwe.- spoglądał na twarz Kiyoko- Nie chciałem być aż tak brutalny, ale skoro nie jesteś ze mną, to jesteś przeciwko mnie- odpowiedział odchodząc od krwawiącego ciała swojej ofiary. Kobieta leżała na ziemi i spoglądała na gwiaździste niebo. Nagle usłyszała wołanie.
- Kiyoko, kochanie! Gdzie jesteś? Co tak długo?- Hiashi był zaniepokojony nieobecnością żony. Kobieta nie miała nawet siły krzyczeć, szybko słabła. Mężczyzna szybko zauważył ciało żony.- Kiyoko, co się stało?! Kto to zrobił?- dopytywał przerażony. Rozglądał się by szukać pomocy. Nagle poczuł delikatny uścisk żony na swojej dłoni.
- Hiashi... To na nic... Jest już za późno- Po policzku mężczyzny spływały łzy.- Chroń nasze maleństwa.
- Nie zostawiaj nas, Kiyoko! Musisz walczyć, ja nie dam rady, bez Ciebie jestem nikim- dodał cichutko tuląc ciało żony.
- Jak będzie Ci ciężko to spójrz na gwiazdy. One zawsze tam są, a na jednej z nich będę siedzieć i uśmiechać do Was i zawsze chronić. Ale wiesz, nie powiem Ci na której... W ten sposób na każdej z nich będziecie mnie widzieć...
Następnego dnia, po odkryciu strasznej zbrodni, cała wioska pogrążyła się w żałobie. Nikt nie umiał znaleźć odpowiedzi na dręczące pytania: Kto i Dlaczego? Po tym wydarzeniu, klan Hyuga totalnie odciął się od reszty wioski. Jedynymi z którymi utrzymywali bliższy kontakt był Ród Uchiha. Fugaku postanowił prowadzić osobiście śledztwo aby znaleźć mordercę Kiyoko, lecz bez rezultatów. Hiashi stracił nadzieję na znalezienie mordercy swojej ukochanej.
Jednak każda tajemnica zostaje kiedyś odkryta. Morderca Pani Hyugi po 10 latach miał zostać zdemaskowany...
Już jutro kolejna część głównej opowieści ;) Zapraszam serdecznie.
Ujawniasz coraz więcej faktów z przeszłości, i dobrze :)
OdpowiedzUsuńTrochę zdziwiło mnie, że matka hinaty była urodzona w klanie hyuga, w takim razie musiała być spokrewniona ze swoim mężem.
Bardzo ciekawie przedstawiłaś moment jej śmierci, o ile pamiętam coś podobnego z gwiazdami było w małym księciu ;)
Zastanawiam się czy kolejny rozdział z głównej historii będzie już po 3 letniej przerwie.
Weny życzę i czekam na następny rozdział :)
Uuu fajne :D Kolejne tajemnice powoli zostają odkrywane. Nie mogę się doczekać nexta.
OdpowiedzUsuńWeny :*
Uuu fajne :D Kolejne tajemnice powoli zostają odkrywane. Nie mogę się doczekać nexta.
OdpowiedzUsuńWeny :*
Fajny obrazek ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten opis, szczerze mówiąc nie spodziewałam sie, że dodasz opis matki bliźniaków. Ale wyszedł ci naprawdę świetnie.
Pozdrawiam i życzę duużo weny :D