Kochani,
Wybaczcie, ze Was zostawiłam, ale miałam problemy ze zdrowiem, a w szpitalu nie miałam dostępu do neta :( Na szczęście wracam i już w weekend nowa notka ;) Miałam sporo czasu na tworzenie w mojej główce dalszych przygód, więc czekajcie na moje pomysły ;)
Pozdrawiam,
RR
Przeznaczenie klanu Hyuga
Historia Hinaty Hyuga, opowiedziana zupełnie z nowej perspektywy. Nowe charaktery, ta sama historia, inny przebieg...
czwartek, 28 maja 2015
piątek, 8 maja 2015
Epizody (część 2)
(Przyszłość)
-... i tak tata z wujkiem stanęli na do jednej z najtrudniejszych walk w ich życiu- powiedziała młoda kunoichi siedząc przy łóżku, na którym leżało maleńkie dziecko.
- Mamusi, co było dalej?- dopytywał chłopiec, a jego oczy rozszerzyły się z wielkiej fascynacji.
- To już jutro kochanie- odpowiedziała troskliwa matka całując synka na dobranoc- A teraz idź spać, musisz wypocząć. Jutro mamy dużo spraw do załatwienia i musisz być pełny sił! Dobranoc- kobieta wyszła z pokoju. Usiadła wygodnie w fotelu, miała za sobą ciężki dzień. Zamknęła oczy starając znaleźć w sobie chociaż resztkę sił. Otworzyła oczy i spojrzała na półkę ze zdjęciami. Podeszła bliżej i uśmiechnęła się na widok jednej, szczególnej ramki.
- Teraz jestem szczęśliwa, dzięki Tobie- odpowiedziała spoglądając na mężczyznę na fotografii. Odłożyła delikatnie zdjęcie, zgasiła światło i wyszła na balkon swojego mieszkania. Poczuła chłód, ale nie chciała wracać, wolała spoglądać przed siebie i zachwycać się widokami.
- Tyle krwi przelanej, tyle ofiar... Mam nadzieję, że jeżeli na mnie spoglądasz to jesteś ze mnie dumny- po policzku kobiety popłynęła łza. Ogarną ją wielki smutek, straciła tak ważną osobę, jak wielu ludzi z wioski.
- Jest zimno, a Ty tak lekko... Co się stało?- zapytał mężczyzna, który nagle wszedł na balkon.
- Nic, tak rozmyślałam nad tym wszystkim co się dotychczas stało- wytłumaczyła spokojnie kobieta.Mężczyzna mocno ją przytulił.
- Hinata wracajmy do środka...
- Zaczekaj- wtuliła się mocniej w ramiona ukochanego- Nie puszczaj mnie stąd, nigdy.
- Wiesz, że tego nie zrobię. Zbyt wiele przeszedłem, by mieć to co teraz mam. Będę chronić tego za wszelką cenę.
(Teraźniejszość)
Młody blondasek śmiało przekroczył bramy Konohy.
- Wróciłem!- krzyknął głośno uradowany. Ponad dwa lata nie było go w domu, to dość spory szmat czasu. Naruto cieszył się, ze mógł wrócić do wioski. Szedł główną drogą podziwiając wszystkie budynki. Niewiele się zmieniło, poza paroma nowymi sklepami, wszystko pozostało takie samo. Jednak dla Uzumakiego liczyło się tylko jedno miejsce... Musiał koniecznie dowiedzieć się, czy jego upragnione Ramen nadal jest tak wspaniałe, jak wtedy gdy opuszczał wioskę.
- Naruto?- usłyszał za sobą głos Rock Lee.
- Brewka? Hah, to Ty?! Nic się nie zmieniłeś- odpowiedział blondasek.
- Oczy mnie chyba mylą?- odezwała się wesoło Tenten. Naruto w wielkim skrócie opisał im swoje ostatnie dwa lata. O swoich treningach i przygodach z Ero-seninem. Jednak plotki rozchodzą się bardzo szybko. Wkrótce dołączył do nich Kiba i Shino. Wszyscy bardzo cieszyli się z powrotu Uzumakiego. Każdy martwił się i zastanawiał nad losem najbardziej szalonego ninja z wioski.
- Musisz jak najszybciej zgłosić się do Pani Tsunade, na pewno znajdą się dla Ciebie jakieś zadania. Wyglądasz jakbyś się zastał przez te lata- powiedział złośliwie Kiba
- Żartujesz, jestem silniejszy i bliższy zostania Hokage!
- Powiedział zwykły genin- Kiba wiedział, że ma przewagę nad młodym Uzumakim
- A co? Ty to niby kto?
- A Chunin, jak my wszyscy- odpowiedziała Tenten uśmiechając się.
- Co?! Wszyscy?- Naruto był przerażony tą informacją, znowu pozostawał z tyłu za swoimi rówieśnikami. Czuł się bardzo zdemotywowany.
- Nie wszyscy- dopowiedział Shino- Nie zapominaj o naszych Lwiątkach
- Lwiątkach?- zapytał zaskoczony Uzumaki
- Bliźniaki Hyuga, przecież oboje mają rangę... Jounina- powiedział dumnie Kiba. W końcu Hinata była częścią jego drużyny i cieszył się z jej sukcesów.
- Hinatka i Neji? No prozę, co za ciekawa informacja. No to widzę, ze jednak zmiany są ogromne- blondasek zrozumiał, że nikt nie próżnował przez te lata. Czyli szansa na uratowanie Sasuke znacznie wzrosła.
- Widzę, że niezłą reklamę nam robicie- w tym momencie przed grupą młodych ninja pojawiły się dwie postacie. Chłopak, znacznie wyższy niż jego towarzyszka z brązowymi, długimi włosami spiętymi przy końcach gumką.
- Witaj Naruto- zwróciła się w stronę Uzumakiego młoda dziewczyna. Nie był to nikt inny jak Hinata Hyuga. Naruto z zaskoczeniem spojrzał na kunoichi. Bardzo się zmieniła, szczególnie jej wizerunek. Jej cera była bielsza niż dwa lata temu, a włosy piękne, granatowe i długie. Jej szczupła figura była doskonała. Minęła chwila zanim Naruto zorientował się, ze wręcz "gapi" się na Hyugę bez wypowiedzenia słowa.
- Bliźniaki jak zawsze zaskakują. Dobrze Was znowu widzieć- wydusił wreszcie z siebie.
- Świetnie, ze wróciłeś. W samą porę... Mamy misję, nie dasz rady się dzisiaj rozpakować po wycieczce. Ruszamy do Czcigodnej Tsunade. Mamy misję- odpowiedział Neji
- Neji, daj mu się chociaż ogarnąć. Dopiero co wrócił- dodała pośpiesznie bliźniaczka.
- To ninja, a nie podróżnik. To co Naruto?
- Tego właśnie mi brakowało- uradowany blondas ruszył wraz z bliźniakami w kierunku siedziby Babuni Tsunade. Jego historia zaczynała się na nowo!
(Kilka dni później)
Siedziba władcy węży nie należała do najprzytulniejszych. Pewnie związane to było z dziwną osobowością gospodarza. Orochimaru zawsze unikał słonecznych miejsc i preferował ciemne i zawilgotniałe kwatery.
Sasuke siedział w swojej komnacie. Treningi z Orochimaru nie należały do najprostszych, ale Uchiha w cale się nie zniechęcał, wręcz przeciwnie wreszcie czuł, ze żyje.
- Sasuke-kun!- do pokoju wpadała czerwonowłosa dziewczyna.- Czy możesz mi poświęcić troszkę swojego cennego czasu?- zapytała zalotnie bruneta. Sasuke już miał przystać na prośbę dziewczyny, gdy nagle przed oczami stanęła mu postać Hinaty
- Nie- odpowiedział chłopak- jestem zmęczony, pomęcz kogoś innego. Może jutro..
- Ahh.. no ok- odpwoedziała zmieszana i opuściła pomieszczenie. Sasuke wracał często myślami do dnia kiedy opuścił wioskę. Pamiętał te smutne oczy Hinaty gdy odchodził. Żałował, że dziewczyna nie ruszyła razem z nim. Mogli przecież zabrać ze sobą Nejiego. Znowu byliby jedną drużyną, jak za dawnych lat. W końcu po śmierci matki bliźniaków, obiecywał ze ich nigdy nie zostawi. Pomimo tylu lat nie mógł o niej zapomnieć, a może tylko ona trzymała go chociaż trochę z jego dawnym życiem.
- Heh, jednak są jeszcze we mnie resztki człowieczeństwa.- odpowiedział i uśmiechnął się pod nosem. Nagle usłyszał pukanie do drzwi.
- Tak?
- Sasuke, mam wiadomość od naszej zachodniej bazy. Podobno namierzono obcych ninja w tamtej okolicy. Nasi zwiadowcy zidentyfikowali ich jako obywateli Konoha-gakure- Uchiha wykazał po tych słowach wielkie zainteresowanie.
- No proszę... Macie ich zdjęcia?- zapytał i dostał od mężczyzny wydruki z monitoringu- Starzy znajomi... Osobiście tym się zajmę
- Oczywiście, jak sobie Pan życzy- Uchiha został sam w pokoju. Poczuł lekką ekscytację, wkrótce będzie miał okazję zmierzyć się ponownie ze swoim rywalem. Dosięgnął białą broń leżącą tuż obok jego łóżka i przypiął do swojego pasa.
- Naruto, zobaczmy czego się nauczyłeś...
(To już ostatnia część EPIZODÓW. Dalsze notki to tylko historia główna. Mam strasznie mało czasu, a na dodatek chodzi mi po głowie kolejna historia i nie wiem czy rozpoczynać kolejnego bloga. Musze to przemyśleć. Pytanie, czy Wy bylibyście zainteresowani kolejna moją twórczością. No nic, zobaczę jakie wypiszecie opinię na ten temat. Może się dzięki nim skuszę, albo rozmyślę :P)
Sasuke siedział w swojej komnacie. Treningi z Orochimaru nie należały do najprostszych, ale Uchiha w cale się nie zniechęcał, wręcz przeciwnie wreszcie czuł, ze żyje.
- Sasuke-kun!- do pokoju wpadała czerwonowłosa dziewczyna.- Czy możesz mi poświęcić troszkę swojego cennego czasu?- zapytała zalotnie bruneta. Sasuke już miał przystać na prośbę dziewczyny, gdy nagle przed oczami stanęła mu postać Hinaty
- Nie- odpowiedział chłopak- jestem zmęczony, pomęcz kogoś innego. Może jutro..
- Ahh.. no ok- odpwoedziała zmieszana i opuściła pomieszczenie. Sasuke wracał często myślami do dnia kiedy opuścił wioskę. Pamiętał te smutne oczy Hinaty gdy odchodził. Żałował, że dziewczyna nie ruszyła razem z nim. Mogli przecież zabrać ze sobą Nejiego. Znowu byliby jedną drużyną, jak za dawnych lat. W końcu po śmierci matki bliźniaków, obiecywał ze ich nigdy nie zostawi. Pomimo tylu lat nie mógł o niej zapomnieć, a może tylko ona trzymała go chociaż trochę z jego dawnym życiem.
- Heh, jednak są jeszcze we mnie resztki człowieczeństwa.- odpowiedział i uśmiechnął się pod nosem. Nagle usłyszał pukanie do drzwi.
- Tak?
- Sasuke, mam wiadomość od naszej zachodniej bazy. Podobno namierzono obcych ninja w tamtej okolicy. Nasi zwiadowcy zidentyfikowali ich jako obywateli Konoha-gakure- Uchiha wykazał po tych słowach wielkie zainteresowanie.
- No proszę... Macie ich zdjęcia?- zapytał i dostał od mężczyzny wydruki z monitoringu- Starzy znajomi... Osobiście tym się zajmę
- Oczywiście, jak sobie Pan życzy- Uchiha został sam w pokoju. Poczuł lekką ekscytację, wkrótce będzie miał okazję zmierzyć się ponownie ze swoim rywalem. Dosięgnął białą broń leżącą tuż obok jego łóżka i przypiął do swojego pasa.
- Naruto, zobaczmy czego się nauczyłeś...
(To już ostatnia część EPIZODÓW. Dalsze notki to tylko historia główna. Mam strasznie mało czasu, a na dodatek chodzi mi po głowie kolejna historia i nie wiem czy rozpoczynać kolejnego bloga. Musze to przemyśleć. Pytanie, czy Wy bylibyście zainteresowani kolejna moją twórczością. No nic, zobaczę jakie wypiszecie opinię na ten temat. Może się dzięki nim skuszę, albo rozmyślę :P)
czwartek, 7 maja 2015
Kiyoko Hyuga
Kiyoko Hyuga była uznawana za jedną z najpiękniejszych kunoichi Konohy. Miała piękne, długie włosy o odcieniu ciemnego granatu, a oczy niczym dwa najjaśniejsze księżyce. Z charakteru pogodna i oddana towarzyszka, troskliwa i wyrozumiała, ale zarazem zdecydowana i pewna siebie. Jej delikatna uroda i niesamowity wdzięk budziły zachwyt wśród wielu przedstawicieli płci przeciwnej, co w młodzieńczych latach było powodem nie jednej męskiej sprzeczki. Na polu walki jednak była niepokonana. Jej tajemnicze techniki, szybkość i ogromna siła nie miała obie równych. Wraz ze swą piękną kataną siała grozę wśród swoich przeciwników, którzy woleli unikać kontaktu z tajemniczą kunoichi z klanu Hyuga. To wszystko sprawiało, że była jeszcze bardziej pożądana przez innych, bo cóż to za fascynujące połączenie: piękna a zarazem groźna. Była żoną głowy klanu, Hiashiego Hyugi i matką uroczych bliźniaków, Nejiego i Hinaty. Kochała swoją rodzinę ponad wszystko. Po przyjściu na świat dzieci, porzuciła zupełnie życie ninja i poświęciła się rodzinie. Wszyscy zgodnie twierdzili, że bliźniaki były niesamowite i cudownym osiągnięciem rodziców. Neji był lustrzanym odbiciem swego ojca. Od najmłodszych lat podobieństwo było uderzające, kolor włosów, specyficzna mimika, chłopiec był mni wersją Hiashiego. Natomiast Hinata odziedziczyła po matce wszystkie cechy fizyczne, charakter, a co najważniejsze talent. Granatowe włosy, jasna karnacja i ten wyjątkowe oczy które zachwycały wszystkich dookoła, to były największe odziedziczone atuty. Można by rzec, że idealna rodzina. Któż by mógł pomyśleć, że szczęście tak łatwo można stracić?
(Wieczór, okolice rezydencji klanu Hyuga, 7 lat wcześniej)
Kiyoko jak co dzień wybrała się na samotny, wieczorny spacer. Była to cieczka do jej oazy spokoju, gdzie w samotności mogła się wyciszyć i uciec od codziennych problemów. Jej kontemplacje przerwał nagle ruch jaki usłyszała w oddali. Nagle przed nią pojawiła się postać mężczyzny.
- To Ty? A co Cię tu sprowadza?- zapytała osobnika, którego twarzy nie można było rozpoznać.
- Chcę zapytać przy przemyślałaś naszą rozmowę?
- Owszem, ale nie zmieniłam zdania. Zależy mi na rodzinie i nie zamierzam nic zmieniać- odpowiedziała stanowczo.
- No cóż... Twoja wola.- nagle Kiyoko poczuła ogromny ból, a na swojej szacie zauważyła powiększającą się plamę ciepłej krwi. Nie mogła złapać oddechu. Była w szoku, nie spodziewała się takiego obrotu sprawy. Zaczęła czuć chłód na swoich plecach. Upadła na kolana łapiąc się w miejsce źródła bólu.- Skoro nie jesteś ze mną, to jesteś przeciwko mnie. Niestety jesteś dla mnie zagrożeniem, a skoro nie chcesz mi pomóc...- dodał mężczyzna podchodząc do Hyugi i zadając jej kolejny cios.
- Nie powstrzymasz tego. Jak nie ja to inni Cię zniszczą- odpowiedziała resztką sił. Zaczynała coraz słabiej widzieć. Po policzku zaczęły spływać jej łzy. Pomyślała o swojej rodzinie. Bliźniaki tak bardzo ją potrzebują, ale również jej mąż. Była z nimi tak szczęśliwa... Żyć nie umierać, a przyszło odchodzić.
- Ja nie znam i nie zaznam smaku porażki. Hmmm, widzę, że nie masz miecza. To troszkę komplikuje sprawę, ale przecież zdobycie go nie jest niemożliwe.- spoglądał na twarz Kiyoko- Nie chciałem być aż tak brutalny, ale skoro nie jesteś ze mną, to jesteś przeciwko mnie- odpowiedział odchodząc od krwawiącego ciała swojej ofiary. Kobieta leżała na ziemi i spoglądała na gwiaździste niebo. Nagle usłyszała wołanie.
- Kiyoko, kochanie! Gdzie jesteś? Co tak długo?- Hiashi był zaniepokojony nieobecnością żony. Kobieta nie miała nawet siły krzyczeć, szybko słabła. Mężczyzna szybko zauważył ciało żony.- Kiyoko, co się stało?! Kto to zrobił?- dopytywał przerażony. Rozglądał się by szukać pomocy. Nagle poczuł delikatny uścisk żony na swojej dłoni.
- Hiashi... To na nic... Jest już za późno- Po policzku mężczyzny spływały łzy.- Chroń nasze maleństwa.
- Nie zostawiaj nas, Kiyoko! Musisz walczyć, ja nie dam rady, bez Ciebie jestem nikim- dodał cichutko tuląc ciało żony.
- Jak będzie Ci ciężko to spójrz na gwiazdy. One zawsze tam są, a na jednej z nich będę siedzieć i uśmiechać do Was i zawsze chronić. Ale wiesz, nie powiem Ci na której... W ten sposób na każdej z nich będziecie mnie widzieć...
Następnego dnia, po odkryciu strasznej zbrodni, cała wioska pogrążyła się w żałobie. Nikt nie umiał znaleźć odpowiedzi na dręczące pytania: Kto i Dlaczego? Po tym wydarzeniu, klan Hyuga totalnie odciął się od reszty wioski. Jedynymi z którymi utrzymywali bliższy kontakt był Ród Uchiha. Fugaku postanowił prowadzić osobiście śledztwo aby znaleźć mordercę Kiyoko, lecz bez rezultatów. Hiashi stracił nadzieję na znalezienie mordercy swojej ukochanej.
(Wieczór, okolice rezydencji klanu Hyuga, 7 lat wcześniej)
Kiyoko jak co dzień wybrała się na samotny, wieczorny spacer. Była to cieczka do jej oazy spokoju, gdzie w samotności mogła się wyciszyć i uciec od codziennych problemów. Jej kontemplacje przerwał nagle ruch jaki usłyszała w oddali. Nagle przed nią pojawiła się postać mężczyzny.
- To Ty? A co Cię tu sprowadza?- zapytała osobnika, którego twarzy nie można było rozpoznać.
- Chcę zapytać przy przemyślałaś naszą rozmowę?
- Owszem, ale nie zmieniłam zdania. Zależy mi na rodzinie i nie zamierzam nic zmieniać- odpowiedziała stanowczo.
- No cóż... Twoja wola.- nagle Kiyoko poczuła ogromny ból, a na swojej szacie zauważyła powiększającą się plamę ciepłej krwi. Nie mogła złapać oddechu. Była w szoku, nie spodziewała się takiego obrotu sprawy. Zaczęła czuć chłód na swoich plecach. Upadła na kolana łapiąc się w miejsce źródła bólu.- Skoro nie jesteś ze mną, to jesteś przeciwko mnie. Niestety jesteś dla mnie zagrożeniem, a skoro nie chcesz mi pomóc...- dodał mężczyzna podchodząc do Hyugi i zadając jej kolejny cios.
- Nie powstrzymasz tego. Jak nie ja to inni Cię zniszczą- odpowiedziała resztką sił. Zaczynała coraz słabiej widzieć. Po policzku zaczęły spływać jej łzy. Pomyślała o swojej rodzinie. Bliźniaki tak bardzo ją potrzebują, ale również jej mąż. Była z nimi tak szczęśliwa... Żyć nie umierać, a przyszło odchodzić.
- Ja nie znam i nie zaznam smaku porażki. Hmmm, widzę, że nie masz miecza. To troszkę komplikuje sprawę, ale przecież zdobycie go nie jest niemożliwe.- spoglądał na twarz Kiyoko- Nie chciałem być aż tak brutalny, ale skoro nie jesteś ze mną, to jesteś przeciwko mnie- odpowiedział odchodząc od krwawiącego ciała swojej ofiary. Kobieta leżała na ziemi i spoglądała na gwiaździste niebo. Nagle usłyszała wołanie.
- Kiyoko, kochanie! Gdzie jesteś? Co tak długo?- Hiashi był zaniepokojony nieobecnością żony. Kobieta nie miała nawet siły krzyczeć, szybko słabła. Mężczyzna szybko zauważył ciało żony.- Kiyoko, co się stało?! Kto to zrobił?- dopytywał przerażony. Rozglądał się by szukać pomocy. Nagle poczuł delikatny uścisk żony na swojej dłoni.
- Hiashi... To na nic... Jest już za późno- Po policzku mężczyzny spływały łzy.- Chroń nasze maleństwa.
- Nie zostawiaj nas, Kiyoko! Musisz walczyć, ja nie dam rady, bez Ciebie jestem nikim- dodał cichutko tuląc ciało żony.
- Jak będzie Ci ciężko to spójrz na gwiazdy. One zawsze tam są, a na jednej z nich będę siedzieć i uśmiechać do Was i zawsze chronić. Ale wiesz, nie powiem Ci na której... W ten sposób na każdej z nich będziecie mnie widzieć...
Następnego dnia, po odkryciu strasznej zbrodni, cała wioska pogrążyła się w żałobie. Nikt nie umiał znaleźć odpowiedzi na dręczące pytania: Kto i Dlaczego? Po tym wydarzeniu, klan Hyuga totalnie odciął się od reszty wioski. Jedynymi z którymi utrzymywali bliższy kontakt był Ród Uchiha. Fugaku postanowił prowadzić osobiście śledztwo aby znaleźć mordercę Kiyoko, lecz bez rezultatów. Hiashi stracił nadzieję na znalezienie mordercy swojej ukochanej.
Jednak każda tajemnica zostaje kiedyś odkryta. Morderca Pani Hyugi po 10 latach miał zostać zdemaskowany...
Już jutro kolejna część głównej opowieści ;) Zapraszam serdecznie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)